W ciągu ćwierćwiecza istotnie zmniejszył się klin podatkowy w Polsce – a na świecie?

W ciągu ćwierćwiecza istotnie zmniejszył się klin podatkowy w Polsce – a na świecie?
Fot. stock.adobe.com / MAY
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jest jedno państwo z grupy bogatych i rozwiniętych poszerzonej arbitralnie o kilka południowoamerykańskich z paru pięter niżej, którego mieszkańcy nie dostają po portfelu płacowym klinem podatkowym. To Kolumbia – przepiękny kraj kojarzony nadal głównie z Pablo Escobarem.

Klin podatkowy (tax wedge) to różnica między całkowitym kosztem zatrudnienia ponoszonym przez pracodawcę, a wynagrodzeniem netto pracownika, czyli wielkość pozostająca po odjęciu podatków, składek, opłat odprowadzanych przez pracowników oraz pracodawców do fiskusa i zakładów emerytalnych od kosztów pracy. Im większy klin, tym mniejsza wypłata „na rękę”.

Jeśli klin wynosi np. 55 proc. to wynagrodzenie netto pracownika, pozostające po opłaceniu przez pracodawcę 100 zł kosztów pracy wynosi jedynie 45 zł. Kolumbijczycy otrzymują natomiast całą nienadgryzioną „stówkę”.

Klin podatkowy – raport „Taxing Wages 2024”

Kto chciałby unurzać się w tej bliskiej każdemu tematyce, ma po temu świetną okazję, ponieważ ukazało się właśnie kolejne opracowanie statystyczne OECD pn. „Taxing Wages 2024”. „Unurzanie” jest słowem na miejscu, bowiem sprawozdanie liczy bez mała 700 stron drobną czcionką.

My więc w olbrzymim skrócie i niemal wyłącznie w sprawie „Słoń, a sprawa polska”.

Spośród 40 uwzględnionych państw Polska jest w OECD, licząc od największego klina, na 24. miejscu. Nasz polski (34,3 proc.) jest niemal tak duży jak przeciętny dla całej grupy (34,8 proc.).

Mniejszym cieszą się pracownicy najwyżej rozwiniętych państw (W. Brytania – 31,3, USA – 29,9, Izrael -23,2…) oraz wspomnianych państw Ameryki Łacińskiej (Kostaryka, Meksyk, Chile, Kolumbia).

Na tle lepszego świata pokrzywdzeni nie jesteśmy, choć koszty pracy to stale gorący temat w Polsce. Temperatura dyskusji i zwykłych kłótni w tej sprawie jest stale wysoka, bo relatywnie tania praca to najważniejszy czynnik sukcesu naszych towarów i usług na zagranicznych rynkach, a bez eksportu bylibyśmy ciągle gospodarczym outsiderem.

W Niemczech, które konkurują w świecie inżynierską głową i sprawnością średniej kadry, wartość eksportu i importu równa się z grubsza wartości PKB. Polską bronią są głównie relatywnie niskie koszty pracy. W rezultacie, sprzedaż i zakupy za granicą stanowią 124 proc. PKB, więc ze sporej części naszych niskich płac korzystają obcy.

Wniosek prosty – sukcesy są tym większe im mniej trudu rąk, zwłaszcza gołych, a więcej w pracy mądrej głowy.

Czytaj także: Bankowość i Finanse | Wywiad Miesiąca | Złoty wiek naszej przedsiębiorczości

Płace – w Polsce, Europie, na świecie

Wynagrodzenie brutto statystycznego Polaka wyniosło w 2023 roku 42 700 dolarów PPP, czyli po wyrównaniu różnic cen w poszczególnych państwach i było prawie dwa i pół razy niższe niż w przewodzącej pod tym względem Szwajcarii – 100 tys. dolarów PPP rocznie.

Za Szwajcarią uplasowało się pięć państw z podobnymi wynikami w wysokości nieco ponad 80 tys. dolarów rocznie. Są to Luksemburg, Norwegia, Dania, Belgia i Niemcy.

Polska mozolnie odrabia dystans. Ćwierć wieku temu, w 1999 roku wynagrodzenie brutto w Niemczech wynosiło 25 700 dolarów PPP, a w Polsce – ok. 11 000 dolarów PPP rocznie.

W 1999 roku płace brutto były w Niemczech ok. 2,3 razy wyższe niż w Polsce, a w 2023 r. ok. 1,9 razy wyższe.

Dlaczego zarabiamy mniej od Niemców?

W wyniku wielkich zaniedbań państwa w dziedzinie edukacji ekonomicznej bardzo wielu Polaków nie zna i nie rozumie najprostszych zasad ekonomii. Nie dziwią zatem stale zadawane pytania, dlaczego po 20 latach od wstąpienia do UE zarabiamy mniej od Niemców?

Wprawdzie dane z Our World in Data są z 2019 roku, ale produktywność (wydajność) nie rośnie bardzo szybko z roku na rok. W tamtym zaś roku, w ciągu jednej godziny pracy, statystyczny Niemiec przysparzał swemu państwu 68,9 dolarów (porównywalnych) PKB, a Polak – 37,1 dolarów, czyli również ok. 1,9 razy mniej.

Różnicę w bezwzględnej wysokości PKB zmniejszamy co nieco w rezultacie dłuższej i cięższej pracy. Cięższej, bo bardziej tyramy niż pracujemy głową.

Do zapamiętania – poziom wynagrodzeń odzwierciedla poziom wydajności.

Czytaj także: Polscy eksporterzy boją się wysokich cen energii, braku pracowników i zamkniętych rynków na Wschodzie

Niższe koszty pracy w Polsce, choć wzrosły 3,8 razy

Pod względem kosztów pracy w 2023 roku w wysokości nieco poniżej 50 tys. dol. PPP Polska jest w dolnej części zestawienia. Znacznie mniejsze są w Ameryce Łacińskiej, a spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej na Słowacji – prawie 39 tys. dolarów PPP.

W porównaniu z 1999 rokiem (13 100 dolarów PPP), w 2023 roku koszty pracy wzrosły w Polsce 3,8 razy. W największym skrócie i pomijając wpływ inflacji, świadczy to o jakościowym rozwoju kraju i gospodarki.

Polski klin podatkowy zmniejszył się w tym samym czasie o prawie 9 punktów procentowych, tj. z 43 proc. do 34,3 proc. Obniżka klina nastąpiła w okresie do 2015 roku.

Opodatkowanie pracy, która nas żywi i bogaci jest nie tylko niepragmatyczne, ale też niemoralne. Właściwsze jest wyższe opodatkowanie konsumpcji.

W dzisiejszych realiach taki wybór jest mrzonką, bo politycy nie stawiają czoła problemom, wolą tańce z wyborcami.

Czytaj także: ZPP proponuje „huraganowe” zmiany w podatkach

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl