Czy amerykańskiej gospodarce grozi recesja?
Sygnał o istotnym wahnięciu (na ten moment raczej ciężko jeszcze mówić o kryzysie) na giełdach pojawił się na początku zeszłego tygodnia (5.08.2024) i pochodził ze wschodniej Azji – głównie z państw takich jak Japonia, Korea Południowa, czy też Tajwan.
Wspólnym mianownikiem łączącym te kraje w kontekście analizowanej sytuacji pozostaje silne powiązanie z USA pod kątem wymiany handlowej (Japonia jest np. czwartym najważniejszym partnerem handlowym USA z saldem obrotów bieżących rokrocznie oscylującym na poziomie + 70 mld dolarów).
Co zatem sprawiło, że do takiego tąpnięcia doszło? Głównym powodem (choć oczywiście nie jedynym) było znaczące osłabienie się amerykańskiej waluty. Umocniły się zatem rodzime waluty w analizowanym regionie. Jen umocnił się względem dolara o 8,5%, zaś względem euro o 9,4%.
Osłabienie dolara amerykańskiego było efektem gorszych niż oczekiwano danych z amerykańskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia w USA wzrosła do poziomu 4,3%, mimo iż konsensus rynkowy zakładał poziom 4,1%. Zresztą sytuacja na rynku pracy w USA ulega systematycznemu pogorszeniu od początku 2023 roku, kiedy stopa bezrobocia wynosiła 3,4%.
Czy pogarszająca się sytuacja na rynku pracy może być sygnałem zbliżającej się recesji? Mierzony przez Fed wskaźnik Sahm Rule Recession Indicator dotychczas był bardzo dobrym wskaźnikiem sygnalizującym zbliżające się recesje.
Wskaźnik ten obrazuje relację pomiędzy średnią ruchomą 3-miesięczną stopą bezrobocia a najniższym poziomem stopy bezrobocia z ostatnich 12 miesięcy. Wartością graniczną, wskazującą na ryzyko recesji, jest poziom 0,50. Wartość tego wskaźnika od początku 2024 roku systematycznie wzrastała, osiągając na koniec lipca ’24 poziom 0,53 pkt. proc.
Czytaj także: Poniedziałkowe załamanie na giełdach nie zapowiada recesji?
Słaby dolar nie jest dobrym sygnałem dla światowej gospodarki
Reasumując dotychczasowe ustalenia – niezależnie od recesji (bądź też jej braku), słaby dolar nie jest dobrym sygnałem dla światowej gospodarki – w szczególności dla gospodarek, dla których USA są znaczącym partnerem handlowym.
Stany Zjednoczone są przecież największym importerem towarów na świecie. Do gospodarek takich z pewnością zalicza się Japonia, Korea Południowa i Tajwan, ale również Chiny, Meksyk i Kanada.
Ważnym partnerem USA jest również Unia Europejska. Eksport towarów z UE-27 do USA w 2023 roku wyniósł 576,3 mld dolarów (wobec importu z USA na poziomie 367,6 mld dolarów). Tak silne powiązania handlowe z wieloma gospodarkami sprawiają, że transmisja negatywnych sygnałów z amerykańskiego rynku oddziałuje na cały świat z prędkością światła i z ogromną mocą.
Umocnienie amerykańskiego dolara względem euro z pewnością nie jest dobrym sygnałem dla europejskiej gospodarki, która już dziś mierzy się z bardzo niską dynamiką wzrostu PKB. W efekcie osłabienia dolara pozycja konkurencyjna europejskich eksporterów ulega pogorszeniu.
Czytaj także: Giełda nie będzie decydowała o polityce Fed
Wysokość stóp procentowych a recesja
Wracając jednak do tematu ryzyka recesji w USA i jej źródeł. Choć symptomem ryzyka recesji jest pogarszająca się sytuacja na rynku pracy, źródłem takiego stanu rzeczy są utrzymujące się od długiego czasu wysokie stopy procentowe.
Te z kolei stanowią efekt reakcji na decyzje o wzroście stóp procentowych podjęte w okresie marzec 2022 – lipiec 2023 oraz późniejsze decyzje o utrzymaniu stóp procentowych na podwyższonym poziomie. W tym czasie Rezerwa Federalna podniosła stopę procentową z poziomu 0,25% do 5,50%.
Wzrost stóp procentowych stanowił naturalną odpowiedź polityki monetarnej na wysoką inflację, która była następstwem wielu czynników, m.in. bezprecedensowego wsparcia udzielonego szerokiemu kręgowi beneficjentów w trakcie pandemii Covid-19. Wysoka podaż pieniądza do gospodarki, która przyczyniła się do wzrostu inflacji w wielu krajach, wymagała stanowczej reakcji ze strony polityki monetarnej.
Co gorsze, jak zauważa Bank Światowy, choć proces dezinflacji jest kontynuowany, postępuje wolniej niż pierwotnie zakładano.
Oznacza to, że inflacja zmniejsza się wolniej niż pierwotnie zakładano.
To z kolei znacząco ogranicza bankom centralnym przestrzeń do rozpoczęcia (jak w przypadku USA czy Polski), bądź też kontynuowania (np. EBC) cyklu obniżek stóp procentowych.
Stąd też naturalnym następstwem pozostaje strategia „higher-for-longer”, a zatem nieco wymuszona okolicznościami polityka monetarna zakładająca utrzymanie podwyższonych poziomów stóp procentowych przez dłuższy czas.
Jak jednak pokazują dane z amerykańskiego rynku, strategia ta może mieć również swoje negatywne oblicze. Choć z pewnością przeciwdziała wysokiej inflacji, hamuje również wzrost gospodarczy. W ocenie wielu ekonomistów Fed spóźnił się z obniżeniem stóp procentowych, zaś ich dzisiejszy poziom jest o około 1 pkt. proc. wyższy od obecnie „optymalnego” poziomu, pozwalającego na utrzymanie polityki pieniężnej przeciwdziałającej inflacji, ale jednocześnie mniej dławiącej wzrost gospodarczy.
Już dziś zza oceanu pojawiają się głosy wskazujące na konieczność rychłego (najprawdopodobniej już we wrześniu br.) obniżenia stóp procentowych. Głosy te wzmacnia również rynek, który antycypując przyszłe wydarzenia już dziś wyraża je w spadku „ceny pieniądza”. Rentowność 10-letnich obligacji rządowych USA obniżyła się od początku lipca ’24 z poziomu ok. 4,5% do 3,9% (5 sierpnia rentowności 10YUSY.B spadły do poziomu poniżej 3,7%).
Jak wpływa na polską gospodarkę polityka Fed?
Jakie może mieć to konsekwencje dla polskiej gospodarki? Obniżenie poziomu stóp procentowych w USA, które na dzisiaj wydaje się bardzo prawdopodobne, w naturalny sposób osłabia rodzimą walutę (w tym przypadku dolara).
To z kolei sprawi, że złoty umocni się. Umocnienie się złotego nie jest dobrym zjawiskiem dla polskiej gospodarki, która po chudych latach jak kania dżdżu łaknie dynamicznego wzrostu.
W konsekwencji prawdopodobna obniża stóp procentowych w USA może przyspieszyć proces obniżania stóp procentowych w Polsce. Zresztą, takie głosy pojawiają się również ze strony niektórych członków RPP, którzy sugerują, że pierwszych obniżek stóp procentowych w Polsce można spodziewać się już na początku 2025 roku.