Kim pan jest, panie Thiel?

Kim pan jest, panie Thiel?
Fot. stock.adobe.com / Robert
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najważniejszy w świecie? Pytanie od rzeczy, ale mimo to sporawy chór zwierciadełek odpowiada natychmiast, że to zapewne Peter Thiel, pisze Jan Cipiur.

W opinii amerykańskich insiderów, w gmachach władzy w Waszyngtonie karty tasuje i rozdaje właśnie ten miliarder. Ma być jeszcze silniejszy i ważniejszy niż kiedyś był taki George Soros.

Nie jest najbogatszym księciem Doliny Krzemowej, ale to o nim mówią tam – „Don of the PayPal mafia”, choć przecież jej członkiem jest także Elon Musk.

Peter Thiel z Doliny Krzemowej – miliarder, filozof, szachista

Peter Thiel był współzałożycielem PayPala, jako pierwszy z zewnątrz wsparł Marka Zuckerberga tworzącego Facebooka.

Wyróżniają go nie tylko olbrzymie sukcesy biznesowe, ale także wykształcenie filozoficzne oraz świetna kariera szachowa w młodości. Wykłada na uniwersytecie Stanforda, a to instytucja w Stanach równie ikoniczna jak Harvard. 

Teraz jego sztandarowym biznesem jest Palantir – firma sięgająca po mistrzostwo w tworzeniu platform do analizy wielkich zbiorów danych m.in. w celu zwalczania terroryzmu, ale przede wszystkim do pomnażania pieniędzy w sektorze finansowym.

Czytaj także: Banki, fintechy i wśród nich… Tesla

Świat wg Petera Thiela

Na czym oparte są domniemania, a nawet twierdzenia, że Peter Thiel trzyma koło sterowe Ameryki, a więc ma też wpływ na losy całego świata?

Głównie na powiązywaniu ze sobą istotnych faktów i zdarzeń oraz na przekonaniu, że nikt nie jest samodzielnym, samorządnym i niezależnym kowalem swego losu, tłukąc we własne kowadło w pojedynkę.

Peter Thiel uważany jest w Stanach za najważniejszego prawicowego intelektualistę ostatnich 20 lat. Ma własne widzenie świata. Nie chodzi wydreptanymi ścieżkami, jego poglądy na ludzkość są „niecodzienne”. W połączeniu z błyskotliwym umysłem splot jego osobistych właściwości oraz wynikających z nich działań przynosi skutki liczone m.in. w milionach czołówek medialnych.

To Thielowi przypisuje się bowiem wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Wśród mogołów Doliny Krzmowej jako jedyny poparł wtedy nieokrzesanego magnata rynku nieruchomości i celebrytę telewizyjnego show pt. „The Apprentice”. Popierał też wyselekcjonowaną grupkę kandydatów na senatorów USA. Jeden z tej grupki jest teraz wiceprezydentem.

Uważa, że mniej więcej 50 lat temu świat wkroczył w czasy technicznej stagnacji i drepcze od lat w miejscu. Wykluła się wprawdzie era cyfrowa, ale w opinii Petera Thiela cyfrowa rzeczywistość nie jest takim przełomem jakiego od niej oczekiwano.

Mamy komputery, Internet z kabla, a przede wszystkim mobilny, i są to naprawdę wielkie dokonania. Jednak czy to wystarczyło, żeby wyciągnąć świat ze stagnacji postrzeganej w uogólnionym jej rozumieniu?

Podkreśla, że nie zamarliśmy w bezruchu, ale po okresie 1750-1970, kiedy statki, pociągi, samochody i wreszcie samoloty poruszały się z każdą dekadą coraz szybciej, prędkości rozwoju wyraźnie spadły. Umowną cezurą końca wielkiej ekspansji technologicznej może być pierwszy lot Concorde i księżycowe misje Apollo.

Miarą dla tej oceny może być m.in. porównanie standardów życia teraz i wcześniej. Czy żyje się tobie lepiej, niż żyło się twoim rodzicom, gdy byli równie młodzi jak ty? Czy poświęcenie się nauce przynosi równie duże zwroty jak kilka dekad temu?

Pytany podczas rozmowy z cyklu podcastów „Interesting Times” publikowanych przez The New York Timesa („Peter Thiel and the Antichrist”), czy nie powinniśmy zadowalać się tym, co już mamy, zgodził się, że obawy o np. zdewastowanie planety w wyniku stałego szybkiego wzrostu są uzasadnione.

Boimy się przyszłości, ale musimy ją zdefiniować. Przede wszystkim potrzebne jest podejmowanie większego ryzyka oraz destrukcja tego, co jest.

Czytaj także: Bankowość i finanse | Gospodarka | Ameryka Trumpa nie ceni słabych

Czego oczekuje Dolina Krzemowa od Donalda Trumpa?

Przechodząc do wątków stricte politycznych Peter Thiel zauważył, że nie oczekiwał w 2016 roku, że Trump zrobi coś pozytywnego, lecz uznał z drugiej strony, że oto po raz pierwszy pojawił się Republikanin, który nie wciska mdłego kitu (syrupy Bush nonsence), jak Bushowie.

Miał wówczas dwie nadzieje. Pierwszą, że uda się zwrot na Titanicu płynącym na zderzenie z górą lodową, czyli zmienić kurs, w jakim zmierza społeczeństwo. Druga, znacznie skromniejsza, że rozpocznie się być może jakaś dyskusja na temat zastoju.

Zauważył, że między 2012 a 2014 rokiem przeprowadził debaty z trzema mocarzami z Doliny. Eric Schmidt (Google, Alphabet), Marc Andreessen (obecnie wielka firma venture capital Andreessen Horowitz, wcześniej twórca przeglądarki Mosaic i firmy Netscape) i Jeff Bezos (ślub w Wenecji i na okrasę Amazon). Wszyscy oni twierdzili, że wszystko idzie wspaniale, a tylko on marudził o stagnacji.

Teraz dawniejsi optymiści zmienili zdanie, wprawdzie w różnym stopniu, ale pozwolili na update swoich poglądów i ich dostosowanie do realiów. W rezultacie w 2024 roku duża część Doliny poparła Trumpa, w tym oczywiście poparł go zwłaszcza Elon Musk.

Został zapytany: Czy populizm w odmianie Trump 2.0 daje szanse na dynamizm technologiczny, którego oczekuje?

– W tej chwili jest to zdecydowania jedyna możliwość do dyspozycji. Czy Harvard znajdzie sposób na demencję, kręcąc się w tym samym miejscu i robiąc od nowa to samo, co nie działa od 50 lat – odpowiedział.

Podkreślił też rzecz chyba oczywistą, że otrząśnięcie się z marazmu, który dostrzega, jest możliwe, ale warunkiem jest jakiś głęboki kryzys.

Przytoczył rozmowę z Muskiem po której doszedł do wniosku, że ten już nie chce wyprawy osiedleńczej na Marsa, który miał być projektem politycznym, nie technicznym, czymś w rodzaju libertariańskiego raju.

Sądzi, że Elon Musk uznał, że jeśli dotrzemy do Marsa, to zaraz dołączy tam socjalistyczny rząd USA, a także sztuczna inteligencja zarażona duchem woke. Po co zatem uciekać, skoro i tak dogonią.  

W natłoku informacji „wzrosło-spadło”, „wygrał-przegrał” dość rzadko spotykamy nietuzinkowe odpowiedzi na pytania – dlaczego? Bardzo obszerny wywiad z panem Thielem wyjaśnia po części poparcie dużej części Doliny Krzemowej i w ogóle wielkiego amerykańskiego biznesu dla prezydenta Donald Trumpa, od którego nie oczekuje się sprawstwa, lecz stworzenia warunków dla wielkiej zmiany.

Czytaj także: Bankowość i Finanse | Technologie | Musimy zacząć myśleć cyfrowo

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich (TEP).
Źródło: BANK.pl