Gdzie są i ile kosztują najtańsze na rynku mieszkania?

Gdzie są i ile kosztują najtańsze na rynku mieszkania?
Fot. stock.adobe.com /contrastwerkstatt
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Nabywcy mieszkań w dużych miastach są przyzwyczajeni do bajecznie wysokich cen wystawionych do sprzedaży lokali. Przeciwwagą do metropolitalnej drożyzny mogą być mieszkania w mniejszych miastach i miejscowościach. Ich cena nie przekracza często nawet 100 tysięcy złotych.

#MarcinJańczuk: Patrząc na rynek mieszkań do 100 tys. zł nabywca nie ma dużego wyboru, to 2 proc. mieszkań do sprzedaży na rynku wtórnym. Jednak zwiększając budżet o 50 tys. zł liczba ofert wzrasta trzykrotnie #TanieMieszkania #RynekWtórny @Metrohouse_PL

Ranking najtańszych mieszkań w ofercie agencji nieruchomości Metrohouse otwiera lokal w Kołobrzegu, a dokładnie na osiedlu Podczele. Za 30 mkw. lokalu położonego w suterenie należy zapłacić 49 tys. zł.

Mieszkanie jest do remontu, ale za to jest to gratka dla osób zakochanych w Bałtyku, od którego dzieli nas tylko 5 minut spacerem.

W poszukiwaniu tanich mieszkań

Kolejne względnie tanie mieszkanie znajdziemy w równie ładnym krajobrazowo miejscu, w miejscowości Radacz, 15 km od Szczecinka. W cenie 59 tys. zł możemy kupić aż 3-pokojowe mieszkanie w bloku z lat ’90, XX wieku, które podobnie jak poprzedni lokal wymaga znacznych nakładów finansowych.

Nieco drożej, bo za 60 tys. zł, została wystawiona kawalerka w kamienicy z początków XX wieku w Bytomiu. Jak można się spodziewać, nie zastaniemy w tym przypadku lokalu, do którego można wprowadzić się bez zainwestowania dodatkowych środków. Ponadto jest to oferta dla niezbyt wymagających klientów, z WC na korytarzu.

Jeśli jednak marzy nam się w podobnej cenie lokal, do którego można się wprowadzić angażując niewielkie środki finansowe, warto zainteresować się ofertą w Działdowie, gdzie za kawalerkę 25 mkw. właściciel żąda 70 tys. zł. Lokal znajduje się w wyremontowanym budynku z wielkiej płyty.

Za taką samą cenę można kupić mieszkanie w stanie do częściowego remontu w Pabianicach. Tym razem jest to mieszkanie w przedwojennej kamienicy z lat ‘30.

Niska cena, niski standard

Patrząc przekrojowo na rynek mieszkań w cenie do 100 tys. zł potencjalny nabywca nie ma dużego wyboru.

– W naszej bazie takie oferty stanowią maksymalnie 2 proc. wszystkich mieszkań wystawionych do sprzedaży na rynku wtórnym. Podobne proporcje znajdziemy na największych portalach ogłoszeniowych. Jednak zwiększając swój budżet o 50 tys. złotych liczba ofert spełniających kryteria cenowe wzrasta aż trzykrotnie ‒ mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.

Czytaj także: Nadszedł dobry moment na zakup mieszkania na rynku wtórnym?

Wspólną cechą takich ofert jest jednak słaby stan techniczny lokalu wymagający znacznego zaangażowania środków, przestarzałe technologie grzewcze (ogrzewanie tradycyjnym piecem lub elektryczne), co znacznie podnosi koszty eksploatacji takiego lokalu.

W części mieszkań w najtańszym segmencie brakuje podstawowych udogodnień, takich jak np. łazienka. Bywa, że są to lokale nietypowe, położone w przybudówkach, w suterenach lub budynkach o wątpliwym stanie technicznym.

Wielokrotnie jednak zdarza się, że niska cena nie jest odzwierciedleniem słabego standardu, ale lokalizacji mieszkania – znacznie oddalonej od najbliższych ośrodków miejskich, co może być przeszkodą logistyczną dla wielu potencjalnych nabywców.

Mieszkania poniżej 100 tys. zł – czy warto finansować zakup kredytem?

Finansowanie zakupu mieszkania z niższej półki cenowej kredytem hipotecznym, w szczególności gdy klient dysponuje wysokim wkładem własnym, często mija się z celem.

Mimo, że kredyt hipoteczny jest kredytem najniżej oprocentowanym, nie zawsze finansowanie takiej nieruchomości produktem hipotecznym jest opłacalne.

Czytaj także: Kredyty hipoteczne: kto zapłaci dwie raty mniej

Należy pamiętać, że kredytowi hipotecznemu towarzyszą dodatkowe koszty takie jak np. koszt ustanowienia zabezpieczenia, wyceny, ubezpieczenia: nieruchomości oraz pomostowego tj. do czasu wpisania banku kredytującego do księgi wieczystej.

– Zdarza się, że banki nie są zainteresowane udzielaniem tak niskich kwot kredytów hipotecznych, ustalając minimalną kwotę kredytu np. na poziomie 100 tys. zł.

Inne – mogą sfinansować zakup, jednak dla tak niskich kwot proponują klientom zdecydowanie wyższe marże.

Dlatego warto w takiej sytuacji zastanowić się nad kredytem gotówkowym, który nie wiąże się z dodatkowymi kosztami hipotecznymi, można dokonać wcześniejszej spłaty w dowolnym momencie, a jego zaciągnięcie odbywa się bez zbędnych formalności ‒ mówi Ewa Kozłowska, dyrektor produktu Kredyty Hipoteczne w Gold Finance.

Czytaj także: Banki i SKOK-i udzieliły dużo mniej wszystkich rodzajów kredytów w maju

Z obserwacji rynkowych wynika jednak, że tego rodzaju mieszkania są nabywane po prostu za gotówkę.

Źródło: Metrohouse, Gold Finance