Marzec – „walentynki” emerytów

Marzec – „walentynki” emerytów
Jan Cipiur. Źródło: BANK.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Dobrodziej za nieswoje znowu wędrować zaczyna po domach starych Polaków, obdarzając ich po raz kolejny emeryturą numer, nomen - omen, trzynaście, pisze Jan Cipiur.

Po latach lukrowanej (niektórym) biedy w PRL i niegodnych wyczynów Balcerowicza Leszka mamy wreszcie nad Wisłą welfare state na polską miarę – „pieniążki” od państwa mają zarówno dzieci, jaki i starcy, przy czym niedorostki więcej, bo nadzieją i przyszłością narodu są przecież.

Aktywa na emerytury w USA: 40 bilionów dolarów

Trafił mi w ręce tekst z grudnia minionego roku opublikowany w The Economist, a w nim fragment z liczbą. Aktywa, czyli środki ze zdolnością do odtwarzania lub nawet powiększania swej wartości, przeznaczone na pokrywanie wydatków na emerytury dla Amerykanów mają wartość ok. 40 bilionów (40 000 mld) dolarów.

Narzędzie jest toporne, ale jest pod ręką, podczas gdy te precyzyjne chowane są pod kluczem, żeby ich gawiedź „nie popsowała” czasem. Używając toporka dowiadujemy się zatem, że na statystycznego mieszkańca Ameryki przypada ok. 120 tysięcy dolarów realnych (tj. mających pokrycie w obligacjach, akcjach, derywatach i gotówce) oszczędności emerytalnych.

Tamtejsze źródła rządowe (census.gov) podają jednak, że aż połowa mieszkańców USA w wieku 55-66 lat nie ma żadnych oszczędności emerytalnych, a więc prawdopodobnie także żadnych innych. Wskutek tych nierówności przeciętna pula środków czekająca na uprawnionych do emerytur szczęśliwców starszych wiekiem jest zatem większa niż 120 tysięcy dolarów na statystyczną głowę.

Czytaj także: PPK: pracownicy najmniej zarabiający zwolnieni z wpłat?

Aktywa na emerytury w Polsce: 52,3 mld złotych

Amerykański przykład jest świetny, bo tam mimo rządów demokraty szaleje neoliberalizm, który zostawia miliony na pastwę losu tak okrutnego, że nawet nieboszczyk Urban obmyśliwał dosyłać im z PRL materace. U nas jest lepiej, bo jeszcze tylko chwilka i wymarzony socjalizm mieć będziemy.

Czy socjalizm da nam szczęście i bogactwo? Stany Zjednoczone zgromadziły 2/3 oszczędności emerytalnych odłożonych w całej grupie państw OECD. Stanowią one 174 proc. ich PKB z 2021 r. W Polsce stanowią zaledwie 9 proc.

We Francji ich udział w dochodzie jest tylko nieco większy niż u nas (12 proc.), ale tam, nie zważając na wrzawę sprzeciwu – podnoszony jest właśnie wiek uprawniający do przechodzenia na emeryturę. Prezydent Macron forsuje tę zmianę, chociaż w kategoriach politycznych jest rujnująca. Nie zbije na niej kapitału, a go straci. Jest widocznie uczciwy w swym planie ratowania przyszłości młodzieży.

Całkiem dawno, bo już 20 lat temu, utworzono w Polsce Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRD), czyli skarbonkę dla przyszłych emerytów do rozbijania w trudnych czasach, kiedy starców będzie więcej niż pracującej młodzieży składającej się na emerytury.

Jak to u nas, dostatecznie aktualnych danych publikować się nie raczy. Wiemy zatem, że wg stanu na 31 grudnia 2021 r. bilans FRD zamykał się aktywami w wysokości 52,3 mld złotych. Na statystycznego obywatela RP przypada zatem mniej więcej 1400 zł tych zaskórniaków. Po kursie dnia – ok. 320 dolarów.

Porównanie nieuwzględniające różnicy potencjałów ekonomicznych Stanów i Polski byłoby nieuczciwe. Jeśli zatem weźmiemy pod uwagę, że amerykański PKB jest (nominalnie) cztery razy większy, to bliższa rzeczywistości różnica między oszczędnościami emerytalnymi w USA i Polsce jest obecnie nie prawie 400-krotna, a „jedynie” ok. 100-krotna (120 000 do 320 x 4).

Podane wielkości mają charakter wyłącznie poglądowy. Ich niemal jedyna wartość praktyczna to uzyskany w ten sposób zarys podejścia w obu państwach do przyszłości. Dowiadujemy się zwłaszcza, że wśród dzielących w Polsce środki z podatków dominuje wiara, że jakoś to przecież będzie, a jak będzie to nie nasza sprawa, bo i nas już nie będzie.

Czytaj także: Prezes ZUS podpowiada jak podwoić emeryturę

Polski system emerytalny w głębokim deficycie

Składki nie pokrywają całości wydatków. Cały polski system emerytalny, a więc wraz ze świadczeniami dla rolników, służb mundurowych oraz sędziów i prokuratorów jest w głębokim deficycie.

W 2023 roku będzie musiał być zasilony z podatków kwotą ok. 100 mld zł, w tym na 13. i 14 emeryturę pójdzie w tym roku 26,5 mld zł.

Na prezenty w postaci nadzwyczajnych świadczeń dla emerytów nie ma środków ani w ZUS, ani w budżecie, ale od czego kreatywność ministrów. Po raz kolejny ratunkiem okazuje się pożyczka „na święty nigdy” z FRD. Pożyczki są nieoprocentowane, obecnie zaciągana ma być spłacona ostatecznie dopiero w 2038 roku. W okresach bardzo wysokiej inflacji takie „pożyczki” to zwykła grabież dokonywana na młodzieży.

Iluzoryczne bezpieczniki emerytalne

10 lat temu, posługując się w celach politycznych niesłychaną demagogią, nieprawdziwymi w większości zarzutami i bez dania szansy na poprawki, rozpoczęto demontaż sytemu OFE, który obecnie dogorywa. Przypomnijmy, że koronny argument przeciw OFE brzmiał, że fundusze ciągnęły spore środki z państwowej kasy.

Zniszczono więc nieźle już funkcjonujące i zadomowione OFE, aby w obliczu doskwierających realiów powoływać zaraz potem kolejne byty zastępcze: IKE, IKZE, PPK… Wszystkie bezpieczniki emerytalne są teraz iluzoryczne.

Kolejna wielka rysa na dzisiejszym „systemie” to setki tysięcy Polaków bez prawa do emerytury. Na głodowych świadczeniach żyją z kolei ludzie od urodzenia niepełnosprawni i wymagający stałej opieki osoby drugiej. Są inni pilnie potrzebujący pomocy finansowej na jedzenie i jako taki dach nad głową.

Czytaj także: Inflacja rujnuje budżety domowe emerytów

Doraźne grzebanie przy systemie emerytalnym byłoby kolejnym „niewybaczalnym” błędem. Jednak 13. i 14. emerytury nie są elementem systemu. Sam z nich korzystam, ale uważam, że należy je zlikwidować, a część „oszczędności” (małą – kilka miliardów) wykorzystać na zasypanie najgłębszych dziur w zabezpieczeniu socjalnym Polaków.

System emerytalny wymaga poważnych korekt. Jest niemoralne, żeby np. duzi i wielcy producenci rolni płacili symboliczne składki na KRUS, ciągnąc jednocześnie wielkie dopłaty unijne. Ale zmian nie wolno robić na kolanie.

Osiągnięcie kompromisu w sprawie ich istoty, przygotowanie rozwiązań zgodnych z całością kompleksu zabezpieczenia socjalnego, na ich przedyskutowanie i wyjaśnienie ludziom – potrzeba co najmniej paru lat.

Mam nadzieję, że zręby lepszych rozwiązań już są gotowe.  

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.