Deutsche Bank naraził klientów na straty, ale wnioski wyciągnął

Deutsche Bank naraził klientów na straty, ale wnioski wyciągnął
Fot. stock.adobe.com / William
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Sporo nieprzyjemności przysporzyli centrali Deutsche Banku pracownicy oddziału w Londynie, wdając się w transakcje, rodem bardziej z kasyna niż poważnej instytucji finansowej. Sprawę w 2019 rok ujawniło kilku sygnalistów, po czym wszczęto wewnętrzne śledztwo pod nazwą "Project Teal", które według portalu "FinanzBusiness" wkrótce ma się zakończyć, pisze Włodzimierz Korzycki.

Konsekwencje jednak już wyciągnięto.

Pracę straciło kilkunastu pracowników, w tym kierownicy z wydziału inwestycyjnego londyńskiej placówki Deutsche Banku, uwikłanych bezpośrednio w naganny czyn, a kilku innym, nieuwikłanym bezpośrednio, którzy nie dopełnili swych nadzorczych obowiązków, obcięto wynagrodzenia.

Czytaj także: MIFID quick fix nie taki szybki

Odszkodowanie za naruszenie dyrektywy MiFID

Co się stało? Jak ujawnili sygnaliści, londyńscy bankowcy namówili paru przedsiębiorców hiszpańskich na wysoce ryzykowne transakcje z derywatami, by chronić ich przed ryzykami dewizowymi. Jednym z tych klientów był handlarz winem J. García-Carrión. Jego firma zatrudnia 500 ludzi i ma obroty w wysokości 940 mln euro rocznie. Po paru miesiącach okazało, że transakcja zaczęła przynosić Hiszpanowi milionowe straty.

Deutsche Bank już wypłacił handlarzowi 10 mln euro tytułem odszkodowania. W ocenie ekspertów, stanowi to przyznanie się Deutsche Banku, że jego pracownicy wykorzystali brak doświadczenia u klienta, a tym samym naruszyli zasady z dyrektywy o obrocie papierami wartościowymi MiFID (Markets in Financial Instruments Directive).

Wobec innego klienta bank niemiecki nie czuje się jednak winny. Wskazuje, że ten doskonale zdawał sobie sprawę z ryzyka i nie zamierza wypłacać mu odszkodowania, a żądanie jest gigantyczne. Chodzi o hiszpańską grupę hotelową Palladium – jej obroty roczne to 750 mln euro – która zażądała od Deutsche Banku pół miliarda euro na wyrównanie strat.

Czytaj także: Bankowość i Finanse | Gospodarka | Chcemy tworzyć dobre prawo dla rynku kapitałowego na każde czasy

Deutsche Bank przeanalizował incydenty – reputacja najważniejsza

Portal „FinanzBusiness” (który jako jedyny o tym pisze) zastanawia się, co powodowało bankowcami z londyńskiej placówki, że pięć lat temu zaproponowali tak wysoce ryzykowne transakcje. Nadzieja na wysoką gratyfikację, a może chęć zawodowego awansu przez pokazanie, że potrafi się działać twardo i skutecznie? Najwyraźniej odepchnęli myśl, że ich metody mogą być nie tylko nieuczciwe, ale też możliwe do prawnego zakwestionowania.

Kierownictwo Deutsche Banku w każdym razie wyciągnęło i konsekwencje, i wnioski: nie tylko ukarano winnych, ale również zdecydowano o podjęciu wewnętrznych szkoleń personelu, by szczegółowo przeanalizować naganne zachowanie „londyńczyków”.

„Nie spuścimy zasłony milczenia na błędne postępowanie” – cytuje zapewnienia Banku „FinanzBusiness”.

Po niemiecku to nie zasłona, lecz „płaszcz milczenia” (Mantel des Schweigens), który się nad czymś rozpościera lub nie. I bardzo dobrze, wszystko jedno, zasłona czy płaszcz – takie niefortunne przypadki dla dobra firmy zawsze trzeba wyjaśniać. Reputacja jest najważniejsza.

Włodzimierz Korzycki
Włodzimierz Korzycki, były wieloletni korespondent PAP i Polskiego Radia w Berlinie.
Źródło: BANK.pl