Fitch utrzymał rating USA
Agencja ratingowa Fitch utrzymała rating USA na najwyższym możliwym poziomie AAA. Ta sama instytucja obniżyła o jeden stopień rating Arabii Saudyjskiej. Dobre dane z Chin spowodowały wzrosty na giełdzie.
Agencja ratingowa Fitch utrzymała rating USA na najwyższym możliwym poziomie AAA. Ta sama instytucja obniżyła o jeden stopień rating Arabii Saudyjskiej. Dobre dane z Chin spowodowały wzrosty na giełdzie.
Złoto, przez wielu postrzegane jako „bezpieczna przystań” dla kapitału, ponownie cieszy się popytem w związku z obawami o kondycję światowej gospodarki i zdolność banków centralnych do stymulowania odbicia. Przedsiębiorstwa wydobywcze korzystają na rosnących cenach złota po kilku latach redukowania kosztów i korygowania planów wydobycia pod kątem niższych cen. W lutym cena złota poszła w górę o 10,8% (notując największy miesięczny wzrost od czterech lat), a od początku roku wzrosła o 17,2%.
W Kijowie rozwiązanie kryzysu politycznego jest już blisko. Jutro, wedle własnych zapowiedzi, do dymisji poda się obecny premier a porozumienie koalicyjne zostanie poszerzone. Słabsze dane z przemysłu w Wielkiej Brytanii. Lepsze dane z kanadyjskiego rynku pracy.
Amerykańska waluta była w ostatnim czasie pod presją sprzedających m.in. za względu na zdecydowane cofnięcie w oczekiwaniach odnośnie przyszłych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy nie wierzą w ani jedną podwyżkę w tym roku i to nawet pomimo ostatnich projekcji Rezerwy Federalnej, że 2016 rok mógłby przynieść dwie podwyżki kosztu pieniądza za oceanem.
Koniec tygodnia przyniósł nam odreagowanie na rynkach światowych. Praktycznie wszystkie indeksy zyskiwały na wartości od rana, jednak „jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Dlaczego? Już wyjaśniamy. Otóż niemiecki DAX zakończył dzień wzrostem 0,96%, ale w perspektywie tygodnia stracił 1,76%. Podobnie francuski CAC 40, mimo wzrostu w piątek 1,23%, w skali tygodnia spadek sięgnął 0,44%. Obraz warszawskiego indeksu skupiającego największe spółki przedstawia się już znacznie lepiej. Indeks, mimo straty w ostatnim tygodniu 2,73% (piątek wzrost o 0,75%), od początku roku wzrósł już blisko o 20%. Pozostałe rynki Starego Kontynentu (zwłaszcza te rozwinięte) od początku 2016 roku wciąż notują straty.
Przedstawiciele japońskiego rządu grożą interwencją na rynku walutowym, ale czy jest to realne? Na razie wojna między rynkiem a Tokio toczy się na słowa, nie mniej jednak to, co dzieje się z jenem to klasyczna próba sił. Weekend przyniesie chwilę wytchnienia, może w przyszłym tygodniu dojdzie do jakichś rozstrzygnięć, ale ani rząd, ani Bank of Japan nie ma zbyt wielu armat.
Wczorajsza sesja na giełdach światowych wpisuje się w trend, jaki widoczny jest mniej więcej od końca ubiegłego tygodnia, czyli z przewagą podaży. Większość indeksów Starego Kontynentu traciła na wartości, a wtórowały temu spadające ceny ropy naftowej i umacniający się dolar, który „nota bene” szkodził surowcom. Niemiecki DAX spadł na koniec dnia o 0,98%, francuski CAC40 stracił 0,90%, a brytyjski FTSE100 0,40%. Warszawski WIG 20 uchronił się przed większą stratą jedynie dzięki fixingowi w końcówce notowań i w rezultacie zakończył dzień powyżej psychologicznego poziomu 1900 pkt., tracąc przy tym 0,75%.
FinTech – financial technology – to pojawiające się w usługach finansowych technologiczne innowacje, ale również tworzące już całą branżę firmy, które te innowacje wykorzystują, oferując usługi finansowe. Jako początek gwałtownego rozwoju FinTech przyjmuje się rok 2008 i kryzys bankowy. Już wcześniej wprawdzie istniały takie usługi, jak PayPal, osiem lat temu jednak pojawiły się w USA takie firmy, jak Square czy Stripe, ułatwiające płatności.
Po wstrzymaniu ustawy o przewalutowaniu kredytów walutowych wydawać by się mogło, że nie będzie w najbliższym czasie dobrych wiadomości dla frankowiczów. Ostatnia wypowiedź szefa SNB pokazuje jednak, że interesy tej grupy są zbieżne z polityką Szwajcarskiego Narodowego Banku. Pierwsza ofiara “Panama Papers”.
Rynki ponownie obawiają się o światową koniunkturę. W obszarach objętych najbardziej ambitną polityką monetarnego łagodzenia doniesienia z gospodarek nie nastrajają optymistycznie. W Stanach Zjednoczonych dane są nadal zmienne, co podtrzymuje wysokie prawdopodobieństwo recesji w horyzoncie 1-2 lat.
Inwestorzy powoli wracają do dolara. Powodem ruchu są słabsze dane z Europy. Dzisiaj rusza dwudniowe posiedzenie RPP. Zysk netto polskich banków w pierwszych miesiącach 2016 roku gwałtownie w dół.
Eurodolar wciąż utrzymuje się w trendzie wzrostowym pozostając głównie pod wpływem gołębiej wypowiedzi prezes Fed J. Yellen w nowojorskim Klubie Ekonomicznym. W rezultacie pod koniec ub. tygodnia notowania euro względem dolara wzrosły do ponad 1,14 – poziomu najwyższego od października ub. roku. W piątek dodatkowym wsparciem dla euro okazała się publikacja wskaźników PMI aktywności przemysłu dla strefy euro i jej największych gospodarek.
W piątkowych publikacjach z USA pojawiły się oznaki wzrostu presji inflacyjnej. Rynek będzie musiał zweryfikować oczekiwania, co do dalszego utrzymywania stóp procentowych na niskim poziomie. Z uwagi na istotny czynnik ryzyka jakim jest brytyjskie referendum, czerwiec może nie być dobrym terminem na podwyżkę w USA, ale lipiec wydaje się optymalny. Wszystko przy założeniu utrzymania dobrych wyników amerykańskiej gospodarki i „nie” dla Brexitu.
Dolar zareagował umocnieniem na lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Umocnienie to ma póki co jedynie korekcyjny charakter. Stąd też w przyszłym tygodniu dolar może tracić na wartości.
Ameryka jest dzisiaj bezkonkurencyjna, przede wszystkim dzięki danym z rynku pracy. To piątkowy numer jeden, a zarazem mocne zakończenie ciekawego tygodnia i efektowne rozpoczęcie nowego kwartału. Oczekiwania co do tzw. Nonfarm Payrolls są wysokie, co jest zrozumiałe po ostatnich seriach dobrych danych o zatrudnieniu. Inwestorzy będą uważnie przyglądać się dynamice płacy godzinowej, która ma oczywiście wpływ na wysokość inflacji – wskaźnika szczegółowo analizowanego przez Fed. Jeżeli dane będą dobre, zgodne z prognozami, pokazujące zadawalającą, albo nawet lepszą kondycję rynku pracy, dolar powinien się umocnić. Gdyby jednak okazało się, że jest gorzej niż ma być…. Wówczas prezes Fed, Janet Yellen wpisze na swoja długą listę zagrożeń kolejną wstrząsającą pozycję, i o podwyżce stóp w dającej się przewidzieć przyszłości będzie można zapomnieć.
Po nerwowym początku roku, w końcówce stycznia nad polskim i tureckim rynkiem akcji wzeszło słońce. Korzystne warunki inwestycyjne utrzymują się w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, a sprzyjające są także prognozy na dalszą część roku. To dobry czas dla funduszy akcji Nowej Europy.
Tydzień jest świąteczny, jednak mimo to kilku ważnych informacji lepiej nie przegapić: wtorek przyniesie pakiet danych PMI z Europy, a także wskaźniki inflacji w Wielkiej Brytanii. Najważniejsze informacje z USA pojawią się pod koniec tygodnia: będą to wstępne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz ostateczne wyliczenie dynamiki PKB za czwarty kwartał.
Na rynkach finansowych ostatnie dwa tygodnie bogate były w wydarzenia i publikacje makroekonomiczne wspierające złotego. Gołębie posiedzenia EBC i Fed wraz z raportami gospodarczymi wskazującymi, iż polska gospodarka radzi sobie nie najgorzej pozwoliły naszej walucie umocnić się w stosunku do euro do blisko 4,255 i w relacji do dolara do około 3,765.
Rezerwa Federalna pozostawiła stopy procentowe na poziomie 0,25-0,5 proc. W komunikacie wydanym po posiedzeniu bank podkreśla, że wydarzenia na rynkach finansowych i w światowej gospodarce zagrażają stabilnemu wzrostowi w Stanach Zjednoczonych. Prognozy wzrostu PKB i bezrobocia zostały nieznacznie obniżone, inflacji nie uległy zmianie. Znacznie zredukowane zostały, i zbliżone do oczekiwań rynkowych, projekcje stopy funduszy federalnych oparte o opinie poszczególnych członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Obecnie wynika z nich, że do końca roku oprocentowanie wzrośnie o 50 pkt bazowych, czyli dwukrotnie. W grudniu spodziewano się 4 podwyżek o 0,25 pkt proc. W kolejnym roku stopa ma się zwiększyć o kolejny punkt proc.
Bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy ostudzone słabszymi danymi na temat handlu zagranicznego. Zamówienia w przemyśle w Niemczech nie spadają tak bardzo jak sądzono. Gorsze dane z węgierskiego przemysłu.