Pozytywna zmiana w sondażach po zabójstwie J. Cox

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Nastroje na rynkach uległy zdecydowanej poprawie wobec istotnej zmiany w sondażach przed brytyjskim referendum, na którą istotny wpływ mogło mieć zabójstwo J. Cox. Spadły wskazania bukmacherów oraz rynku opcji na Brexit. Choć niepewność będzie utrzymywać się przez większość tygodnia, spodziewamy się, że najbliższe 2-3 dni przyniosą nieco odreagowania. Złoty jeszcze lekko się wzmocni, choć z istotniejszymi spadkami kursów walut możemy mieć do czynienia dopiero w dalszej części miesiąca.

W rozpoczynającym się tygodniu tylko jedno wydarzenie będzie miało wpływ na notowania. Jest nim oczywiście czwartkowe referendum nad przyszłością Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Nadal spodziewamy się, że nie przyniesie ono wstrząsu, a sytuacja na rynkach nieco się uspokoi. Odzyskać część strat powinien w związku z tym także złoty, choć bilans potencjalnych zysków wobec możliwego spadku wartości w przypadku Brexitu jest wyraźnie przesunięty na tę drugą stronę.

Najnowszy sondaż przed brytyjskim referendum przeprowadzony przez firmę BMG obejmujący okres częściowo okres po zamordowaniu posłanki Laburzystów J. Cox (jego publikacja została z tego powodu opóźniona) pokazał odwrócenie negatywnych tendencji w opiniach. Za opcją pozostania w Unii gotowych jest głosować 53,3 proc. ankietowany, za jej opuszczeniem 46,7 proc. przy 11 proc. niezdecydowanych. Od czwartku spadły także wyraźnie stawki bukmacherów. W firmie Oddschecker prawdopodobieństwo Brexitu spadło do 36 proc. z 44 proc. w czwartek rano. Widać zatem poważny wpływ tego wydarzenia na kształtowanie się opinii publicznej. Oczekujemy, że sondaże publikowane w ostatnich dniach przed głosowaniem – tak jak sobotni – będą dalej wskazywać na zmniejszanie się przewagi zwolenników opuszczenia Wspólnoty. Morderstwo polityczne gorącej zwolenniczki  zachowania status quo może zniechęcać dotychczas niezdecydowanych do głosowania za wzrostem niepewności, którą niesie za sobą Brexit. I niewidzialna ręka rynku tak właśnie zinterpretowała to zdarzenie. Pod koniec tygodnia strach wyraźnie osłabł. Funt zyskał na wartości, a ceny ryzykownych aktywów odbiły. Choć duża zmienność nadal będzie się utrzymywać, zakładamy, że temperatura wokół wydarzenia nieco osłabnie. Złoty będzie w najbliższych dniach zyskiwał na wartości.

W piątek pojawiła się ciekawa, potencjalnie ważna, a być może wręcz przełomowa, opinia członka Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), szefa Fed z St. Louis, J. Bullarda. W jego ocenie – przedstawiciela głosującego w 2016 r. wnioski o zmianę stóp procentowych i uważanego dotąd raczej za jastrzębia – Fed powinien w tym roku podnieść stopy procentowe raz i utrzymać je w przedziale 0,5-0,75 proc. przez cały 2017 i 2018 r. Taką wysokość oprocentowania wskazuje najnowszy model prognostyczny amerykańskiej gospodarki wdrożony przez Fed z St. Louis. Model, który pokazuje obraz koniunktury w perspektywie najbliższych 2,5 lat, szacuje stabilny wzrost gospodarczy na poziomie 2 proc. i inflację bazową także na 2 proc. w horyzoncie projekcji oraz bezrobocie na 4,7 proc., co generuje wysokość stopy funduszy federalnych na stałym poziomie 0,67 proc. Czy rzeczywiście tak może wyglądać ścieżka zmian w polityce pieniężnej w USA tej perspektywie? Nie jest to absolutnie wykluczone. Tym bardziej, że jest to ścieżka zbliżona do tej od dłuższego czasu dyskontowanej przez rynek. Czy za przykładem Bullarda pójdą inni przedstawiciele amerykańskiego banku centralnego? Jest to bardzo prawdopodobne. Wiele wskazuje na to, że oprocentowanie w USA będzie podwyższane w tempie znacznie wolniejszym, niż oczekują ekonomiści i niż wynika choćby z ostatniej projekcji przedstawicieli FOMC. Czyżby w wycenie dolara wciąż zbyt dużo było nadziei na wyższe stopy procentowe?

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS