Czy polska wieś jest gotowa na smart farming?
Debatę poprzedziło wystąpienie Łukasza Czecha, prezesa firmy AgroWe, specjalizującej się w doradztwie w zakresie digitalizacji branży rolnej. Prelegent podkreślił, iż sytuację może oceniać zarówno z punktu widzenia fachowego doradcy, jak i osoby prowadzącej własne gospodarstwo rolne.
Przechodzenie w agrobiznesie od dokumentacji papierowej ku systemom IT, przetwarzającym dane i automatyzującym procesy finansowania rolnictwa, porównał do przejścia od sierpów ku maszynom żniwnym.
Z ankiety, rozpisanej przez AgroWe wśród stu rolników wynika, iż 83% z nich wolałoby realizować proces oceny zdolności kredytowej online niż tradycyjnie. Ci, którzy są innego zdania, to albo osoby po 40. roku życia, albo najwięksi producenci, dysponujący areałami przekraczającymi 400 ha, którzy z uwagi na indywidualny charakter negocjacji preferują formułę stacjonarną.
Kłopotliwe błędy w tradycyjnych wnioskach
Jeśli chodzi o kluczowe wyzwania w procesie finansowania gospodarstw rolnych, Łukasz Czech wskazał na takie problemy, jak biurokracja i skomplikowane procesy, długi czas oczekiwania na decyzję, wreszcie brak zrozumienia przez banki. Warto podkreślić, iż ten ostatni problem dotyczył głownie dużych banków komercyjnych, które z kolei mogły się wyróżnić in plus bogatą ofertą produktową.
Z całkiem odwrotną sytuacją mieliśmy do czynienia z przypadku spółdzielców – tu jakość procesów była oceniana znacznie wyżej, jednocześnie było więcej zastrzeżeń co do oferty.
To, co utrudnia rolnikom wnioskowanie o kredyt, to np. błędy w formularzach, dotyczące wyliczenia kwoty kredytu czy danych technicznych finansowanej maszyny, których poprawianie jest uciążliwe i czasochłonne.
Jednym ze sposobów na skrócenie procesu wstępnej oceny zdolności kredytowej może być użycie danych, przekazywanych przez rolników w ramach sprawozdań do ARiMR, która to instytucja również przechodzi na tryb cyfrowy.
Należy też pamiętać, iż banki stoją obecnie w obliczu wielkiej szansy, jeśli chodzi o rozwój akcji kredytowej w tym segmencie.
– Nowe perspektywy finansowania rolnictwa w zakresie OZE, w zakresie modernizacji maszyn i produkcji zwierzęcej mogą wygenerować aż 8 mld złotych zapotrzebowania na kapitał w zakresie nowych inwestycji u rolników – dodał przedstawiciel AgroWE, wskazując na trzy główne obszary owych inwestycji: technologie energii odnawialnej, cyfryzację rolnictwa i smart farming, wreszcie wszelkiego rodzaju inwestycje zwiększające jakość i dobrostan produkcji zwierzęcej.
– Jeśli banki dobrze rozegrają tę sytuację, będą w stanie nie tylko zarobić na udzielaniu kredytów, ale również wykazać aspekty prośrodowiskowe swojej podstawowej działalności finansowej – dodał Łukasz Czech.
Rolnictwo to wielkie zasoby danych
– Jeżeli popatrzymy na wspólną politykę rolną na lata 2023-2027, to jej głównym celem jest modernizacja rolnictwa i obszarów wiejskich przez wspieranie, szerzenie wiedzy, innowacji i cyfryzacji.
To jest bodajże pierwszy raz, kiedy państwa Unii Europejskiej włączyły cyfryzację do planów strategicznych wspólnej polityki rolnej – zauważyła Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich, moderatorka debaty poświęconej perspektywom transformacji rolnictwa w kierunku smart farming.
W dyskusji uczestniczyli: Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych; Justyna Siekierczak, członek zarządu Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych; Olaf Watała, dyrektor Departamentu Klienta Strategicznego Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego w PKO Banku Polskim; Zbigniew Wiśniewski, wiceprezes Fundacji Polska Bezgotówkowa i Marek Zagórski, prezes zarządu Krajowej Grupy Spożywczej.
Na korelację pomiędzy wielkością gospodarstwa a skłonnością do wdrażania technologii zwracał uwagę Marek Zagórski, podkreślając, iż spółki należące do Krajowej Grupy Spożywczej korzystają z bardzo zaawansowanych rozwiązań cyfrowych. Rzecz w tym, że obok zastosowań typowo produkcyjnych należy brać pod uwagę również wykorzystanie danych, generowanych przez sektor rolny.
– To są dane generowane i zarządzane przez rolników, ale także przez państwo. Żebyśmy mogli mówić o systemowym podejściu do cyfryzacji rolnictwa, to powinniśmy mówić równocześnie o tych dwóch obszarach – zaznaczył Marek Zagórski.
Jego zdaniem, po stronie administracji publicznej mamy do czynienia z zapóźnieniami, związanymi ze strukturyzowaniem danych. To efekt mnogości rejestrów, budowanych w bardzo różnym czasie, nierzadko z myślą o konkretnej potrzebie.
– Musimy w administracji mieć uporządkowane zbiory danych, one powinny być w dużej mierze referencyjne, czyli takie, które będą gromadziły dane niepowtarzalne i co więcej – one będą później wykorzystywane przez różne instytucje – deklarował przedstawiciel Krajowej Grupy Spożywczej.
Czytaj także: Forum Finansowania Agrobiznesu – nowa inicjatywa Związku Banków Polskich
Od rolnictwa precyzyjnego do smart farming
Czy polski sektor agro już dziś można uznać za innowacyjny i scyfryzowany? Odnosząc się do tej kwestii, Juliusz Młodecki wskazał na potrzebę odróżnienia gospodarstw towarowych od blisko 800 – 900 tys. rolników, którzy są w rejestrach i składają wnioski o dopłaty bezpośrednie, jednak nie prowadzą działalności produkcyjnej sensu stricte.
– Wszyscy doskonale wiedzą, że to jest fikcja. Wszyscy tę fikcję uważają za fakt istniejący, ale tak polska wieś i polskie rolnictwo nie wygląda – dodał przedstawiciel Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
W pozostałej części też mamy do czynienia z istotnym zróżnicowaniem, również pod tym względem, iż powierzchnia gospodarstwa nie musi decydować o skali produkcji, a kluczowe znaczenie ma ten drugi parametr.
Zdaniem Juliusza Młodeckiego, digitalizację sektora oceniać można z wielu perspektyw. Pierwsza to relacje między rolnikami i administracją, gdzie postęp informatyczny jest niejako wymuszony z góry, choćby poprzez obowiązek składania wniosków w formie cyfrowej.
Drugi obszar, nazywany często rolnictwem 4.0, to wdrażanie systemów teleinformatycznych i różnych rozwiązań cyfrowych w procesach produkcji.
Zmiany te zapoczątkowało rolnictwo precyzyjne, polegające na racjonalizacji stosowania środków produkcji, głównie nawozów, kolejnym etapem było wykorzystanie technologii nawigacyjnych.
Trzecia odsłona cyfrowej transformacji polskiej wsi to umiejętność korzystania z aplikacji, ułatwiających działalność gospodarczą, jak choćby giełdy towarowe online.
Dron pomoże w nawożeniu i opryskach
Jednym z bardziej perspektywicznych obszarów digitalizacji rolnictwa jest wykorzystanie dronów. Justyna Siekierczak podkreśliła, iż bezzałogowce mogą spełniać szereg funkcji, poczynając od analizy danych z kamer multispektralnych, poprzez ocenę poziomu wegetacji roślin, aż po bezpośrednie opryski z powietrza.
Dron nie jest oczywiście w stanie w pełni zastąpić maszyn naziemnych, choćby z uwagi na kilkudziesięciokrotnie mniejsze zbiorniki na środki ochrony roślin, ale w pewnych zastosowaniach okazuje się niezastąpiony. Przykładem może być warzywnictwo, sadownictwo czy uprawy borówkowe, gdzie stosując bezzałogowce można zaoszczędzić co najmniej połowę środków ochrony roślin i ograniczyć zużycie wody, ale również precyzyjne rolnictwo, wymagające wybiórczych oprysków.
Dron sprawdzi się też jako uzupełnienie tradycyjnych metod czy w sytuacji, kiedy – z uwagi na rozmiękniętą ziemię – na dany areał nie jest w stanie wjechać ciężki sprzęt. Liderem europejskim w tym zakresie są Węgry, gdzie bezpilotowe statki powietrzne wykorzystywane są do pielęgnacji winnic. Niestety, na polskiej wsi tego typu urządzenia używane są sporadycznie, a to z uwagi na przepisy rangi europejskiej, nie odróżniające drona rolniczego od klasycznego bezzałogowca.
Tymczasem, jak zwróciła uwagę przedstawicielka Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych, urządzenia używane w branży agro unoszą się maksymalnie do 4-6 metrów nad ziemią, nie stwarzają więc żadnego zagrożenia kolizyjnego dla samolotów. Na szczęście instytucje rządowe odpowiedzialne za ruch lotniczy, jak i resort rolnictwa prowadzą prace nad zmianą tego stanu prawnego, jest zatem nadzieja, że już niebawem drony zostaną uznane za typowe maszyny rolnicze.
Czytaj także: Goście Forum Finansowania Agrobiznesu 2024 o wyzwaniach związanych z finansowaniem sektora rolnego
Zmiany w rolnictwie przyspieszyły, co daje szansę bankom
Na ile polski rynek finansowy jest gotów, by finansować rewolucję cyfrową w rolnictwie? Olaf Watała podkreślił, iż zmiany niekiedy przechodzące w rewolucję, towarzyszą branży agro już od chwili jej powstania, kiedy wyparła ona cywilizację zbieracko-łowiecką.
– Celem działalności rolniczej przez wieki była optymalizacja produktywności. Obecnie mamy do czynienia z pewnym przyspieszeniem tego procesu, gdyż technologie stają się coraz tańsze i coraz bardziej dostępne, a z drugiej strony mamy coraz większe ograniczenia i świadomość dbania o zasoby Ziemi.
Z drugiej strony mamy bardzo racjonalnych, coraz bardziej wykształconych rolników, zainteresowanych, żeby efektywność ich gospodarowania była jak najwyższa – podkreślił reprezentant PKO Banku Polskiego.
Ocenił, iż sektor finansowy jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby swych klientów w tym zakresie. Przypomniał także, iż rolnictwo precyzyjne i smart farming pozwalają zmaksymalizować potencjał gospodarowania, redukując liczne koszty, co powinno być odbierane pozytywnie przez banki.
– Im silniejszy finansowo klient, tym większe prawdopodobieństwo spłaty przez niego zobowiązania finansowego – dodał Olaf Watała.
Zwrócił też uwagę, iż działania na rzecz technologizacji rolnictwa skutkują ograniczeniem użycia pestycydów czy konsumpcji wody.
Odnosząc się do tej wypowiedzi, Juliusz Młodecki pozytywnie ocenił konkurencję na polskim rynku finansowym, która poprawia dostępność określonych usług i produktów.
Wspomniał również, iż rolnictwo ma swoją specyfikę, składają się na nią takie czynniki jak kapitałochłonność, bardzo wolny obrót kapitału, czy też wiele ryzyk, głównie natury atmosferycznej, ale i związanych z wahaniami koniunktury.
Dodał, iż informatyzacja z reguły towarzyszy szerszemu procesowi, jakim jest zmiana technologii produkcji.
Z kartą płatniczą na targ i po oscypka
Digitalizacja gospodarki to również upowszechnienie e-płatności. Zbigniew Wiśniewski podkreślił, iż działania realizowane przez Fundację Polska Bezgotówkowa zmierzają z jednej strony do ułatwienia płatności elektronicznych we wszystkich miejscach, gdzie dochodzi do transakcji, a więc np. obiektach agroturystycznych, gdzie dostępność płatności kartą wciąż pozostawia wiele do życzenia – z drugiej strony to umożliwienie sprzedaży płodów rolnych na giełdach czy targowiskach z wykorzystanie płatności bezgotówkowych.
– Dzisiaj korzystanie z urządzeń płatniczych nie jest powszechne, zdecydowanie króluje gotówka – powiedział przedstawiciel Fundacji Polska Bezgotówkowa, dodając, iż możliwość zapłaty elektronicznej jest istotna z przyczyn bezpieczeństwa, ale i wygody transakcji. Przejście na obrót bezgotówkowy pozwala też mniejszym gospodarstwom wykorzystać potencjał sprzedaży online.
Zbigniew Wiśniewski zauważył, iż argument kosztowy nie jest już dziś barierą dla upowszechniania elektronicznych instrumentów płatniczych, na pierwsze miejsce wybija się niska świadomość potencjalnych akceptantów, stąd organizowane przez Fundację kampanie, których celem jest ograniczenie tego problemu.
Rozwiązaniem dla mniejszych gospodarstw mogą być tzw. softPOSy, czyli terminale w telefonie.
W dalszej części dyskusji jej uczestnicy formułowali postulaty odnośnie najbardziej oczekiwanych zmian prawno-regulacyjnych, ułatwiających digitalizację branży rolno-spożywczej.