Jak koronawirus zmieni polski rynek mieszkaniowy?
W 2019 r. bardzo nasiliła się aktywność flipperów. Ich kartą przetargową była szybka realizacja transakcji.
– Jak się chwalą niektórzy flipperzy, wystarczyło pomalować mieszkanie, aby uzyskać cenę na rynku wtórnym o kilka a nawet kilkanaście procent wyższą – mówi dr Jacek Furga, prezes AMRON.
Efekt był taki, że ceny na rynku wtórnym już przed zmianami koniunktury na rynku mieszkaniowym, jakie może wywołać koronawirus, doganiały ceny mieszkań od deweloperów.
Specyfika polskiego rynku mieszkaniowego
Polski rynek mieszkaniowy jest jednak bardzo specyficzny nie tylko ze względu na niewielką liczbę mieszkań na wynajem w porównaniu do dążenia do posiadania mieszkania na własność. Ma też inną swoją specyfikę.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o pandemii koronawirusa >>>
– W innych krajach rozwiniętych na jedną transakcję na rynku pierwotnym przypadają statystycznie 3-4 transakcje na rynku wtórnym, co jest związane z zamianami mieszkań. U nas ta relacja wynosi 1:1, a czasem jest nawet niższa, bo nie każdy kto kupuje nowe mieszkanie pozbywa się starego – wyjaśnia dr Jacek Furga.
Bądź na bieżąco z tematem koronawirusa – zapisz się na nasz newsletter >>>
Nadchodząca recesja może spowodować, że z powodu wzrostu bezrobocia, inflacji i obniżenia dochodów gospodarstw domowych to właśnie osoby, które kupiły nowe mieszkanie częściej będą pozbywać się starego, a przed transakcja będą odnawiać mieszkania, czyli spełnią rolę flipperów.
Czytaj także: Koronawirus i nowe warunki udzielania przez banki kredytów mieszkaniowych