Revolut już droższy od starych i dużych banków
Starsi ludzie nie rosną. Niemal identycznie jest z firmami – kontynuację ekspansji zapewniają tylko ci szefowie, którzy we właściwej chwili porzucają miotły i kupują odkurzacze. Również w sektorze finansowym trwa napór uzbrojonych w technologie młokosów na zamczyska starej gwardii.
Przykładem brytyjski fintech o świetnej w tym kontekście nazwie Revolut, który powstał 9 lat temu jako start-up specjalizujący się w usługach finansowych świadczonych poprzez aplikacje.
Bieżąca wartość większości fintechów wywodzących się ze start-upów jest głównie szacowana, ponieważ ze swoją stosunkową krótką historią są rzadko spółkami giełdowymi i nieczęsto ich akcje lub udziały wystawiane są na sprzedaż.
W przypadku Revoluta mamy jednak wiarygodną wycenę rynkową uzyskaną w wyniku transakcji z połowy sierpnia ’24 przeprowadzonych w trybie tzw. secondary share sale, czyli sprzedaży nowym chętnym akcji w posiadaniu dotychczasowych inwestorów.
Firma wydaje się bardzo łakomym kąskiem. Ogłosiła, że w 2023 roku miała 45 mln klientów z całego świata, w tym 9 mln na rodzimym rynku brytyjskim. Wypracowała rekordowy zysk przed opodatkowaniem w wysokości 438 mln funtów (ok. 564 mln dolarów).
Szanse firmy na dalszy wzrost są tym większe, że w lipcu ’24, po trzech latach starań, Revolut uzyskał w końcu brytyjską licencję bankową, co wzmacnia jego wiarygodność, więc przysłuży się zapewne powiększeniu klienteli. Wcześniej licencji bankowej udzieli Revolutowi regulatorzy z Litwy i Meksyku. Właśnie dzięki tej litewskiej firma operuje w Polsce.
Czytaj także: Pakiet akcji Revolut wartości 500 mln dolarów na sprzedaż
Na początku była wymiana walut, 150 walut
Założycielem i CEO Revoluta jest 40-letni dziś Nicolay Storonsky (Nikołaj Storoński). Jako syn ważnego menedżera Gazpromu miał dobry start. Stopnie magistra fizyki i ekonomii uzyskał na świetnych moskiewskich uczelniach.
Wyemigrował do Wielkiej Brytanii, praktycznych finansów uczył się w Lehman Brothers, co jemu i firmie nie zaszkodziło. Natychmiast potępił agresję Rosji na Ukrainę i dwa lata temu zrezygnował z rosyjskiego obywatelstwa.
Od pewnego czasu trwa nacisk giełdy londyńskiej i NASDAQ z Nowego Jorku na upublicznienie spółki w wyniku otwartej sprzedaży jej akcji (IPO). Nie ma jednak sygnałów, żeby kierownictwo Revoluta zmieniło zdanie, że woli formę prywatną. Pytany jednak „co by było, gdyby” – Storonsky mówił, że londyńska giełda jest znacznie mniej płynna, więc wybór padłby na Nowy Jork.
Pierwszym źródłem sukcesu Revoluta była banalna usługa wymiany walut. Jednak w odróżnieniu od praktyki tradycyjnych banków (także polskich), firma ma w ofercie 150 walut dostępnych po bardzo konkurencyjnych kursach. Poza pozycjami oczywistymi, jak m.in. chińskie juany, na liście są np. dinary algierskie, lempiry z Hondurasu, czy birmańskie kiaty. Wiele różnych walut można trzymać na jednym koncie.
Co istotniejsze dla biznesu, aplikacja firmy umożliwia też przelewy międzynarodowe, budżetowanie i analizę wydatków, zakup polis, inwestowanie w papiery wartościowe, kryptowaluty i surowce oraz zakupy produktów oszczędnościowych.
Czytaj także: Revolut otrzymał licencją bankową w Meksyku
Revolut na polskim rynku finansowym
Revolut jest obecny w Polsce, gdzie w 2023 roku miał 3,5 mln klientów i liczy, że w 2024 roku dosięgnie liczby 4 milionów, czyli dorówna pod tym względem takim dużym bankom jak Bank Millennium, czy BNP Paribas Bank Polska.
Wektory rozwoju tradycyjnych banków i fintechów podążają w kierunku tego samego punktu. Banki są konserwatywne, więc są powolniejsze. Fintechy są szybkie, ale mają znacznie mniej bezcennego doświadczenia oraz równie cennych kapitałów.
Pewnego dnia oba rodzaje biznesów spotkają się w tym samym miejscu, chyba że wcześniej jedni wchłoną drugich. Kto kogo – nie wiem.