Ekonomiści ostrzegają przed stagflacją
Dr Sławomir Dudek, członek Zespołu Doradców ds. Gospodarczych przy Marszałku Senatu RP i prezes Instytutu Finansów Publicznych stwierdził, że w pierwszym półroczu 2023 r. polska gospodarka przeżyła płytką recesję, ale obecnie następuje ożywienie i nie ma potrzeby stymulowania gospodarki rozluźnianiem polityki pieniężnej.
Dlatego decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obcięciu stóp procentowych o 0,75 pkt proc. była błędem.
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego wskazała na rosnące inwestycje w dużych firmach, zatrudniających ponad 50 pracowników. Jednocześnie w małych i średnich firmach jest całkowity zastój inwestycji, co wynika między innymi z rosnących kosztów pracy i braku możliwości finansowych.
Według ekonomistki polska gospodarka pogrąża się w stagflacji.
Czytaj także: Cel inflacyjny nie będzie osiągnięty do końca 2025 roku?
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu zauważył, że urzędowa obniżka cen energii, obejmująca cały rok 2023 skomplikuje liczenie inflacji. GUS będzie bowiem musiał zrewidować dane dotyczące wzrostu cen CPI za poprzednie miesiące. Ale za jakiś czas urzędowa obniżka zostanie cofnięta, podobnie tzw. tarcza antyinflacyjna dotycząca cen żywności. To spowoduje wzrost cen, który ekspert szacuje na 0,8-1,0 pkt proc.
Ludwik Kotecki, b. wiceminister finansów, członek Rady Polityki Pieniężnej mówił o skutkach obniżki stopy procentowej przez RPP. Te skutki pojawią się za kilkanaście miesięcy, gdy wzrost gospodarczy będzie coraz silniejszy, a jednocześnie gospodarka będzie stymulowana przez coraz większy deficyt w finansach publicznych. Ludwik Kotecki szacuje, że ten deficyt w 2023 roku wyniesie ok. 5,0% PKB, a w przyszłym roku może dojść do 6%. To będzie działało proinflacyjnie.
Prof. Andrzej Rzońca z SGH skupiał się na możliwości długookresowego rozwoju Polski, którego miernikiem jest wzrost produktywności. Stwierdził, że polityka obecnego rządu jest antyrozwojowa, czego przykładem są zbyt niskie nakłady na naukę i edukację oraz zahamowanie transformacji energetycznej, co spowodowało wzrost kosztów energii elektrycznej, której ceny hurtowe są jednymi z najwyższych w Europie.
Czytaj także: Prezes NBP: Inflacja we wrześniu wyniesie już 8,5 procent
Prof. Cezary Wójcik z SGH przedstawił trzy zalecenia dla banków centralnych:
– powinny ostrożnie podejmować decyzje, by nie zaskakiwać rynków i gospodarstw domowych;
– być jak najdalsze od bieżącej polityki;
– skupiać się na celu, wynikającym z przyznanego im mandatu. W przypadku NBP celem tym jest utrzymanie wzrostu cen detalicznych na poziomie 2,5%.
Prof. Wójcik uznał, że żadne z tych zaleceń nie jest przestrzegane przez NBP. Ostrzegł też przed możliwym kryzysem finansowym. Zauważył, że kryzysy takie, które się przydarzyły w Grecji czy Argentynie zawsze zaskakiwały.
Członek RPP prof. Przemysław Litwiniuk mówił o prawnych aspektach polityki fiskalnej i pieniężnej. Stwierdził, że wiele spraw w tych obszarach wymaga doprecyzowania. Na przykład – NBP jest odpowiedzialny za stabilność pieniądza, ale w praktyce nie ponosi żadnych konsekwencji, gdy o stabilność nie dba.
Były wicepremier prof. Jerzy Hausner malował czarny obraz polskiej gospodarki. Zgodził się z innymi uczestnikami konferencji, że pogrąża się ona w stagflacji.
Prof. Hausner z zespołem badaczy opracował metodę pomiaru wiarygodności ekonomicznej państwa. Wzięto pod uwagę siedem obszarów, w ramach których wyróżniono aż 150 różnych wskaźników, które w sumie składają się na jedną miarę wiarygodności ekonomicznej Polski.
Na konferencji w Senacie były wicepremier poinformował, że wskaźnik ten kolejny rok spada, co powoduje wzrost rentowności papierów dłużnych i niedowartościowanie złotego. Konieczne jest, zdaniem prof. Hausnera, prowadzenie polityki prorozwojowej, nastawionej na wzrost w długim okresie. Brak takiej polityki spowodował trwałe obniżenie dynamiki polskiej gospodarki.