System bezpośredniej likwidacji szkód działa już pięć lat, czy się sprawdził?
Wprowadzenie systemu bezpośredniej likwidacji szkód (BLS) wiosną 2015 r. to bardzo ciekawy przykład branżowej współpracy zakładów ubezpieczeń.
Pomimo braku ustawowych obowiązków i presji ze strony Komisji Nadzoru Finansowego konkurujący ubezpieczyciele zjednoczyli siły, aby zaproponować nowy wariant likwidacji szkód komunikacyjnych.
Po ponad pięciu latach od tego wydarzenia, bardzo wielu krajowych kierowców skorzystało już z bezpośredniej likwidacji szkód.
Co więcej, niedawno do systemu BLS dołączył kolejny ubezpieczyciel (Link4). Przy tej okazji, eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl postanowili podsumować dotychczasową działalność systemu BLS.
W skali Europy system BLS nie jest żadną nowością
Krajowym ubezpieczycielom na pewno należy się pochwała za wprowadzenie bezpośredniej likwidacji szkód poprzez wzajemne porozumienie. Warto jednak pamiętać, że w skali Europy, takie rozwiązanie jak BLS, nie jest żadnym novum.
Polska jest pierwszym krajem Europy Środkowej, w którym wprowadzono opisywane rozwiązanie.
Dane Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wskazują, że podobny system działa już od dłuższego czasu w następujących krajach Starego Kontynentu:
Belgia ‒ nieobowiązkowo dla ubezpieczycieli od 1972 r.;
Francja ‒ od 1968 r. (zmiana zasad w 2003 r.);
Grecja ‒ nieobowiązkowo dla ubezpieczycieli od 2000 r.;
Hiszpania ‒ nieobowiązkowo dla ubezpieczycieli od 1982 r.;
Rosja ‒ obowiązkowo dla ubezpieczycieli od 2009 r.;
Włochy ‒ obowiązkowo dla ubezpieczycieli od 1978 r. (zmiana zasad w 2007 r.).
Na uwagę z pewnością zasługuje natomiast fakt, że Polska jest pierwszym krajem Europy Środkowej, w którym wprowadzono opisywane rozwiązanie.
Krajowy system BLS, podobnie jak systemy z Grecji, Hiszpanii, Rosji oraz Włoch, nie obejmuje szkód dotyczących zderzenia więcej niż dwóch pojazdów.
‒ Pod względem wyłączenia szkód osobowych rodzimy BLS przypomina natomiast wariant stosowany w przypadku Hiszpanii, Rosji oraz Włoch ‒ wymienia Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Czytaj także: Czy polskie OC zapewnia też pełną ochronę za granicą?
W kontekście historii polskiego systemu BLS warto przypomnieć, że jego działalność jest zasługą ośmiu ubezpieczycieli, którzy już w 2015 r. zaczęli naprawiać szkody majątkowe u kierowców kupujących od nich polisy OC. Mowa o następujących zakładach ubezpieczeń:
Aviva;
Concordia Ubezpieczenia (obecnie Concordia Polska);
Ergo Hestia;
Gothaer (obecny Wiener);
Liberty Ubezpieczenia (ubezpieczyciel później przejęty przez AXA Ubezpieczenia);
PZU;
UNIQA;
Szybkie dołączenie do systemu BLS trzech wiodących ubezpieczycieli (PZU, Warta, Ergo Hestia) na pewno było jednym z czynników, które zapewniły jego popularność oraz sukces.
W 2016 r. do opisywanego systemu dołączyła również AXA, która niebawem wycofa się z krajowego rynku ubezpieczeń.
‒ Począwszy od 1 października 2020 r. w systemie bezpośredniej likwidacji szkód działa też Link4, czyli jeden z najbardziej konkurencyjnych cenowo zakładów oferujących OC dla kierowców ‒ dodaje Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Czytaj także: Kolizja drogowa, potocznie zwana stłuczką, albo wypadek, i co dalej?
Eksperci podkreślają, że pomimo braku wymagań związanych z obowiązkowym przystępowaniem zakładów ubezpieczeń, system BLS bez problemu osiągnął założony wcześniej cel.
BLS – cel osiągnięty
Jego twórcy oczekiwali, że bezpośrednia likwidacja szkód obejmie zakłady ubezpieczeń posiadające udział w rynku OC na poziomie około 80%.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę dane z I kw. oraz II kw. 2020 roku, to okaże się, że wspomniany udział zakładów ubezpieczeń należących do systemu BLS wyniósł 83%. Mowa o udziale dotyczącym przypisu składki brutto z komunikacyjnych polis OC.
Warto zwrócić uwagę, że system bezpośredniej likwidacji szkód stosują również ubezpieczyciele posiadający udział w rynku OC dla kierowców na poziomie mniejszym niż 1% (Aviva oraz Concordia Polska).
‒ Ta sytuacja potwierdza, że BLS nie jest rozwiązaniem dobrym tylko dla liderów rynku ubezpieczeniowego ‒ komentuje Paweł Kuczyński.
Jaka będzie przyszłość BLS?
W artykułach dotyczących systemu bezpośredniej likwidacji szkód można się czasem spotkać ze stwierdzeniem, że ośmiu na dziesięciu posiadaczy OC ma możliwość skorzystania z niego.
Jest to jednak prawda tylko wtedy, kiedy weźmiemy pod uwagę jedynie szkody majątkowe po wypadku z udziałem dwóch pojazdów i pod dodatkowym warunkiem, że ubezpieczyciel sprawcy również stosuje system BLS.
Można zbudować system podobny do BLS, który będzie obejmował również szkody osobowe.
Właśnie dlatego rodzi się pytanie o dalszy rozwój wspomnianego systemu w Polsce. Warto je zadać, gdyż system bezpośredniej likwidacji szkód pod względem udziału rynkowego uczestniczących zakładów ubezpieczeń osiągnął już wcześniej założony cel.
‒ Doświadczenia pochodzące z Francji oraz Grecji wskazują natomiast, że można zbudować system podobny do BLS, który będzie obejmował również szkody osobowe. Ewentualne uwzględnienie szkód z udziałem więcej niż dwóch pojazdów wydaje się natomiast mniej ważnym postulatem ‒ podsumowuje Andrzej Prajsnar.
Źródło: porównywarka ubezpieczeń Ubea.pl