Nowy niezbyt wspaniały świat
Banki same nie wpadły na ten genialny pomysł, by bezrobotnemu murzynowi na progu walącej się chatki w Alabamie dać kredyt. Zmusiła ich do tego ustawa, która miała w założeniach wyrównać szansę, by nie byli dyskryminowanie, bo przecież jak ktoś nie ma zdolności kredytowej, i nie może spłacić kredytu to nie może go dostać, a skoro nie może go dostać to jest gorzej traktowany, niż ci którzy mogli, czyli dyskryminacja jak nic. Więc ową dyskryminację zniesiono, reszta zaś to już pochodna ładnego nazewnictwa i samo nakręcającej się spirali. Ci biedni, którzy dostają pieniądze na przykład w Indiach według normalnych standardów nie mają zdolności kredytowej, ale zdolność kredytowa pewnie może zależeć od kwoty kredytu, którą się chce dostać. Jeśli dajesz komuś kredyt 10 zł, to są spore szanse, że nawet nie mając pracy jest w stanie go spłacić, natomiast jeśli dostaje 100 000 zł to już zupełnie inaczej.