Bankowość spółdzielcza potrzebuje integracji rozwiązań technologicznych
Karol Mórawski: Panel tegorocznego FTBS, w którym weźmie Pan udział, poświęcony będzie roli zrzeszenia w rozwoju technologicznym lokalnej bankowości. Jak, na podstawie dotychczasowych doświadczeń, można by zarysować podział kompetencji pomiędzy poszczególnymi bankami i zrzeszeniem w procesie digitalizacji? Innymi słowy, czy są jeszcze obszary swobody dla poszczególnych instytucji, czy co do zasady wdrażanie nowych narzędzi powinno być domena grupową?
Bartosz Kublik: Są dwie płaszczyzny: to, co powinno być – i to co na dziś realnie istnieje. Jeżeli pyta Pan o swobodę, to jest jej obecnie w sektorze dużo. Mamy wręcz mnogość rozwiązań, wdrożeń, zastosowań.
Z jednej strony tworzy to być może ciekawy ekosystem technologiczny, który można badać, obserwować, nagradzać. Z drugiej powoduje, że wielkie całościowo nakłady setek banków spółdzielczych w Polsce są często nieefektywne i nie osiągają skali. Co najważniejsze, nie przynoszą efektu w postaci przebicia tej bariery udziału rynkowego, na której sektor się zatrzymał.
Rozumiem uwarunkowania historyczne czy zróżnicowanie bankowości lokalnej. To nasze bogactwo i dziedzictwo, a także część kapitału kulturowego, który może być przewagą konkurencyjną w przyszłości.
Jednakże, jeśli pyta Pan o to, jak powinien wyglądać docelowy model technologii w zrzeszeniach to myślę, że powinno to być zintegrowane, jednolite rozwiązanie. Świat i gospodarka są coraz mniej przewidywalne, nieraz trzeba będzie tworzyć szybko duże i nieoczekiwane rozwiązania, jak podczas walki z COVID-19. Przy takim zróżnicowaniu robimy to wielkim wysiłkiem i kosztem.
Kolejna sprawa to cyberbezpieczeństwo. Powstaje pytanie czy rozpraszanie wysiłku w tym zakresie jest skuteczne.
Uważam, że miejsce idealne do budowania tożsamości banków lokalnych to podejście do klientów, relacje z samorządem, lokalnymi społecznościami, niuansowanie polityki handlowej w zależności od terenu, który się obsługuje. Jednak to wszystko powinno się odbywać przy maksymalnie ujednoliconej w zrzeszeniu technologii.
Czytaj także: FTBS 2023: technologie i back-office na rzecz rozwoju bankowości spółdzielczej
Jak należy kształtować długofalowe relacje banków spółdzielczych z dostawcami rozwiązań IT? I czy proces ten różni się zasadniczo (poza skalą) od współpracy pomiędzy dostawcą IT a bankiem komercyjnym? Z drugiej strony, jakie można wskazać cechy, wyróżniające firmy technologiczne, stawiające na relacje z bankowością lokalną?
– W sektorze banków spółdzielczych jest wiele przykładów dobrych wdrożeń, poprzedzonych pracami koncepcyjnymi i warsztatowymi mieszanych zespołów bankowców i ludzi z firm IT. To tworzy wiedzę po obydwu stronach. Myślę, że w dużych bankach wygląda to podobnie – oczywiście przy zachowaniu proporcji i skali.
Jest wiele przykładów relacji wieloletnich, które są bardzo dobre. Firmy IT, które współpracują z bankowością spółdzielczą to często podmioty mniejsze, choć nie zawsze. Powinna je cechować elastyczność, zrozumienie faktu, że w bankach lokalnych są niewielkie zespoły pracownicze. Często te same osoby muszą zabezpieczyć wiele kluczowych obszarów w banku. Wiele wdrożeń, ankiet, przysyłanych ad hoc kwestionariuszy.
Banki spółdzielcze to banki relacyjne, które tworzą długie, czasem ponadpokoleniowe relacje z klientami. W ich DNA leżą więc także długoterminowe relacje z dostawcami IT. Ten system co do zasady działa.
W żadnym stopniu nie wyklucza to jednak tego, co powiedziałem odpowiadając na pierwsze pytanie: bankowości spółdzielczej jest potrzebna integracja rozwiązań technologicznych. Byłoby to efektywniejsze i w średnim okresie tańsze. Fetyszyzujemy czasem naszą różnorodność produktową. Tymczasem wszyscy robimy podobne rzeczy. Można by to robić w ramach wspólnego środowiska IT.
Czytaj także: Chmura społecznościowa pozwala na dynamiczny rozwój cyfrowy banków spółdzielczych przy wydatnym wsparciu Zrzeszenia
Jednym z kluczowych obszarów współpracy sektorowej, a po części również międzysektorowej, w dziedzinie technologicznej jest wymiana informacji. Jakie korzyści płyną z tego współdziałania dla spółdzielców, poza tak oczywistymi przykładami jak dostęp do informacji o historii kredytowej klientów?
– To prawda, że wymiana informacji jest kluczowa. Wymiana danych o historii kredytowej decyduje o bezpieczeństwie banków i mitygacji ryzyka kredytowego. W kontekście wymiany informacji o transakcjach dotyczących nieruchomości może pomagać w aktualizacji wyceny zabezpieczeń przyjętych od kredytobiorców, bez zawracania im głowy aktualizacjami wycen etc. Tworzy to warunki do obniżenia wagi aktywów, a więc lepszego wykorzystania posiadanych przez banki funduszy własnych.
Międzybankowa wymiana informacji pozwala też na monitorowanie sytuacji klientów bez odpytywania ich o wiele informacji i konieczności raportowania i składania różnych dokumentów. Wymiana buduje więc ekosystem monitoringu i wczesnego ostrzegania, który działa w tle i przekłada się nie tylko na bezpieczeństwo banków, ale też wygodę i zadowolenie klientów. Czasami za tymi możliwościami nie nadążają regulacje czy praktyka nadzorcza, co tworzy konieczność wykonywania działań, które niezbyt wiele wnoszą do mitygacji ryzyka czy biznesu.
Znaczenia nabiera wymiana informacji o wszelkich zagrożeniach, jak utracone dokumenty czy dane, co może służyć przestępcom do najróżniejszych przestępstw. Ich celem zawsze jednak na końcu jest atak na aktywa banków i/lub środki ich klientów. To jest nieustanny wyścig, w którym banki muszą brać udział. Wymiana informacji budowana wokół Związku Banków Polskich jest i będzie w przyszłości jedną z najskuteczniejszych broni używanych w walce z przestępcami.