![Felieton](https://sp-ao.shortpixel.ai/client/to_webp,q_glossy,ret_img,w_380,h_214/https://bank.pl/wp-content/uploads/2024/02/bank-02-2024-felieton-a-830x467-1-768x432.jpg)
Wydarzenia i Opinie | Felieton | Pecunia non olet
Pieniądze podobno nie śmierdzą. Niezależnie od źródła pochodzenia. Może to i dobrze, bo inaczej trudno byłoby żyć. Nawet ludziom o upośledzonym nieco powonieniu.
Pieniądze podobno nie śmierdzą. Niezależnie od źródła pochodzenia. Może to i dobrze, bo inaczej trudno byłoby żyć. Nawet ludziom o upośledzonym nieco powonieniu.
Wabi, kusi, pociąga, korumpuje. Pożąda się jej, ale też i nienawidzi. Niektórzy nie mogą bez niej żyć, innym w życiu przeszkadza. Taki to „mroczny przedmiot pożądania”.
Publicznie nie wypada o niej mówić, zatem pozornie wydaje się nieobecna. A jednak jej przejawy nawet niespecjalnie drobiazgowy obserwator dostrzec może każdego dnia. Również i w przestrzeni publicznej.
Na szczęście nie dopadła jeszcze wszystkich. A choć każdy ma zwykle dobre mniemanie o sobie, nie każdy zdanie to narzuca innym.
Jak w kilku słowach można by określić pierwsze ćwierćwiecze XXI wieku?
Niewątpliwie jest to czas technologii, ale jednocześnie jest to czas kłamstwa. Czy zatem, godząc się na sztuczną inteligencję, godzimy się też na takąż prawdę? A może to właśnie technologia ową prawdę przekształca tak, jak chce osoba technologią ową dysponująca?
Salony, w tym i te polityczne, powoli tracą swoją magię. Być może i dlatego, że więcej w nich przepychanek niż rzeczowych, a przy tym spokojnych i taktownych, rozmów i zachowań. To zresztą swoisty signum temporis, dotykający nie tylko salonów.
Dobrze jest mieć w życiu jakiś cel. I dobrze jest starać się ów cel osiągnąć. Byle nie za wszelką cenę i kosztem wszystkiego. Byle nie stał się – jak wielokrotnie się to zdarza – naszym złotym cielcem.
Wydawałoby się, że w trzecim dziesięcioleciu dwudziestego pierwszego wieku powinniśmy wiedzieć, że żyjemy tu i teraz, w świecie takim a nie innym, który przy tym dość dobrze znamy. Nie da się jednak nie zauważyć, że niektórym zdaje się, że żyją w świecie nieco innym.
Kusi, wabi, pociąga. A choć czasami mami, wielu nie wyobraża sobie bez niej życia. Niektórzy wręcz uważają, że im się po prostu należy. Władza – odwieczny obiekt pożądania.
Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa – napisał onegdaj Juliusz Słowacki. Ja jednak mam wątpliwości, czy rzeczywiście powinien mówić wszystko, co owa głowa pomyśli…
Tegoroczne lato do spokojnych zdecydowanie nie należy. I nie chodzi mi tylko o tragiczne ulewy czy przerażające pożary. Do tego jakoś już przywykliśmy. Gorzej, że coraz więcej wokół nas słów i aktów nienawiści.
Przeciwieństwa ponoć się przyciągają. Wielkiemu szczęściu zawsze towarzyszy odrobina żalu, a słodkości kapka goryczy. Podobnie jest z prawem i bezprawiem.
To jedna z najczęstszych chorób mowy, choć w żaden sposób w mówieniu nie przeszkadza. A jaką przy tym przyjemność, niemalże perwersyjną, daje ją stosującym. Branie na języki innych ludzi to charakterystyczna, niestety, cecha homo sapiens.
Ukrywamy prawdziwe myśli i uczucia, aby zaprezentować się w lepszym świetle. Ale niektórzy głównie dla osiągnięcia korzyści, rzecz jasna zawsze w imię wyższych racji i dla wspólnego dobra. Obłuda – bez niej chyba nie potrafimy już żyć.
Człowiek jest istotą myślącą, a zatem – teoretycznie – powinien umieć kojarzyć fakty, skutki i przyczyny. A przecież bywa z tym różnie, czego dowodów aż nadto, i to na wyciągnięcie ręki. Powinien też wiedzieć, że bez względu na to, gdzie znalazł się dzisiaj, istotne jest to, skąd się wywodzi. Bo nie ma przyszłości bez przeszłości.
„Wierność jest pięknym uczuciem. Może nawet najpiękniejszym. Nawet wtedy, kiedy nikt o niej nie wie. Nawet wtedy, kiedy nikt jej nie docenia” – stwierdził Aleksandr Isajewicz Sołżenicyn – rosyjski dysydent i pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1970 (w książce „Oddział chorych na raka”). I niewątpliwie miał rację. Bo piękne, a nade wszystko ważne, jest to, że ktoś może na nas liczyć i ufać, że w godzinie próby go nie zawiedziemy. Ale nie mniej istotne jest i to, że my sami możemy sobie ufać i wierzyć, że pozostaniemy wiernymi bez względu na wszystko i do końca.
Podobno jedynie krowa nie zmienia poglądów. A skoro tak, to człowiek – istota bądź co bądź rozumna – zmieniać je może. I płynąć z prądem. No bo poruszanie się pod prąd wysiłku wymaga. Czasami nawet niemałego.
Nie wiem, może to sprawa przybywających na karku lat, ale ostatnio święta wydają mi się coraz mniej świąteczne. I coraz mniej w nich tego, co w tym czasie winno być najważniejsze – życzliwości, bliskości, rodziny. Coraz więcej za to komercji, jakby najlepsze nawet prezenty mogły wypełnić rodzącą się pustkę i oddalenie. A oddalamy się od siebie i od ideałów. Coraz mniej ufamy, coraz mniej wierzymy…
Nawet wtedy, gdy uważamy się za samotników, wokół są inni. Za ścianą, za miedzą, za płotem, za biurkiem obok naszego. Można ich nie zauważać, ale i tak wtedy nie znikną. Zamiast chwytać za wojenny topór, lepiej pokojowo wyciągnąć prawicę, pisze Andrzej Lazarowicz.
Nawet wtedy, gdy uważamy się za samotników, wokół są inni. Za ścianą, za miedzą, za płotem, za biurkiem obok naszego. Można ich nie zauważać, ale i tak wtedy nie znikną. Zamiast chwytać za wojenny topór, lepiej pokojowo wyciągnąć prawicę.
Fake newsy, hejt, naciąganie, hakerzy – to codzienność w internecie. Technologie, choć niewątpliwie mogą ludzi łączyć i ułatwiać życie, mogą też dzielić i czynić to życie nieznośnym, zauważa Andrzej Lazarowicz.
Fake newsy, hejt, naciąganie, hakerzy – to codzienność w internecie.
Technologie, choć niewątpliwie mogą ludzi łączyć i ułatwiać życie,
mogą też dzielić i czynić to życie nieznośnym.
Dobrze jest w coś wierzyć. A nawet wiary owej bronić. Byle nie stać się fanatykiem, który nic oprócz owej wiary do siebie nie dopuszcza, podkreśla Andrzej Lazarowicz.
Dobrze jest w coś wierzyć. A nawet wiary owej bronić. Byle nie stać się fanatykiem, który nic oprócz owej wiary do siebie nie dopuszcza.
Teoretycznie charakteryzować się nią powinien każdy dojrzały człowiek. W praktyce jednak każdy jej unika jak ognia? O czym mowa? Jak to o czym – o odpowiedzialności, pisze w Miesięczniku Finansowym BANK Andrzej Lazarowicz.
Teoretycznie charakteryzować się nią powinien każdy dojrzały człowiek. W praktyce jednak każdy jej unika jak ognia? O czym mowa? Jak to o czym – o odpowiedzialności.
Poprawia kondycję organizmu i dotlenia go, łagodzi bóle, rozładowuje stres, pomaga odreagować napięcie, zdenerwowanie, a nawet lęki. I na dodatek zwiększa odporność.
Wakacje – czas relaksu, chwile wyłącznie dla siebie i najbliższych, oderwanie się od szarej codzienności. Słowem – pełnia szczęścia. Czy aby na pewno?
„Nic nie jest szczególnie trudne do zrobienia, jeśli tylko rozłożyć to na etapy” – mawiał Henry Ford. A te rozdzielać okresami wypoczynku. Szkoda, że dziś oduczyliśmy się z niego korzystać.
Czasami nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tak przyzwyczaiłem się do tego, że żyję, że nawet się już nie zastanawiam nad tym, dlaczego tak jest i po co żyję. A przecież żyje się po coś, samo istnienie to za mało. Życie to największy dar, ale też największe zadanie, a może nawet wyzwanie.