Złoty pozostaje słaby
Złoty wyhamował przecenę z ubiegłego tygodnia. Jest szansa, że polskie pary znajdą nowy punkt równowagi na obecnych wyższych poziomach, czekając na nowe silne impulsy. A tych we wrześniu nie będzie brakować.
Dzisiejszy poranek przynosi niewielkie osłabienie złotego, po tym jak wczoraj umocnił się on do głównych walut, kontynuując zapoczątkowaną w piątkowe popołudnie korektę przeceny z zeszłego tygodnia. O godzinie 09:41 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2050 zł, CHF/PLN 3,4815 zł, natomiast USD/PLN 3,2037 zł.
We wtorek rodzimy rynek walutowy powinien wrócić do normalnej aktywności. W poniedziałek bowiem handel był obciążony brakiem świętujących inwestorów z USA, co przez większość dnia wpływało na spadek zmienności i obrotów. Ten powrót normalności oznacza, że sentyment do złotego będą kształtować w głównej mierze czynniki globalne. Z jednej strony będą to doniesienia z Ukrainy, która w tej chwili stanowi bodajże największy czynnik ryzyka. Z drugiej, będą to notowania EUR/USD. Historycznie im kurs tej pary jest niżej, tym gorzej dla złotego. I odwrotnie. Trzecim elementem mogącym mieć wpływ na rodzimy rynek walutowy, dodajmy wpływ pośredni, będą publikowane po południu amerykańskie indeksy PMI i ISM dla sektora przemysłowego w tym kraju.
O ile wymienione czynniki będą wpływać na wzrost zmienności i obrotów na złotym, to już oczekiwanie na wyniki rozpoczynającego się dziś dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, będzie obie te zmienne ograniczać. Rada ogłosi swą decyzję w środę w godzinach południowych. Na godzinę 16:00 natomiast zaplanowana jest jej konferencja po posiedzeniu.
Rynek zakłada, że RPP wróci do obniżek stóp procentowych. Jednak nie zdecyduje się na ten krok na wrześniowym posiedzeniu. To posiedzenie postrzegane jest jako przygotowanie wszystkich do prawdopodobnego cięcia w październiku.
W naszej opinii Rada dwukrotnie obniży stopy procentowe po 25 punktów bazowych, sprowadzając ostatecznie główną stopę do rekordowo niskiego poziomu 2%. Taki ruch uzasadnia obserwowane spowolnienie wzrostu gospodarczego w Polsce i strefie euro, ryzyka związane z kryzysem na wschodzie Ukrainy i konsekwencjami sankcji gospodarczych, prawdopodobieństwo dłuższej niż tylko letniej deflacji w Polsce, czy też luźna polityka Europejskiego Banku Centralnego. Jakkolwiek kwestia obniżek stóp będzie zapewne dyskutowana już na obecnym posiedzeniu, to większość zdolna przegłosować cięcie znajdzie się dopiero w październiku i listopadzie. Aczkolwiek specjalnie nie zdziwilibyśmy, gdyby Rada wszystkich zaskoczyła i już we wrześniu obniżyła koszt pieniądza.
Złoty po przecenie z zeszłego tygodnia, jaka była kontynuacją jego deprecjacji z przełomu lipca i sierpnia, pozostaje słaby. I prawdopodobnie w tej kwestii nic nie zmieni się przez cały wrzesień. Cieniem na jego notowaniach kładzie się bowiem kwestia ukraińska, czekanie na cięcie stóp procentowych i słabszy od oczekiwanego wzrost gospodarczy w Polsce. Jest mało prawdopodobne, żeby którykolwiek z tych czynników zniknął we wrześniu. Nie oznacza to jednak, że będzie on dalej mocno tracił. Tak stałoby się wówczas, gdyby doszło do dalszej eskalacji ukraińsko-rosyjskiego konfliktu na wschodzie Ukrainy. Oczywiście tego nie można wykluczyć. Nie mniej jednak wypada wierzyć, że rozsądek zwycięży i konflikt ten powoli będzie wygaszany.
Sytuacja techniczna na wykresach dziennych polskich par w większości wskazuje na zwiększone prawdopodobieństwo ich wzrostów. Najbardziej jest to widoczne na USD/PLN, gdzie mamy do czynienia z dynamicznym trendem wzrostowym. Najbliższym oporem są okolice 3,2850 zł. To też jest cel dla dolara. Najsłabszym punktem popytu jest spore wykupienie. Wszak w niespełna 2 miesiące kurs USD/PLN wzrósł o 20 groszy. To może prowokować realizację zysków. Żeby jednak do niej doszło konieczna jest analogiczna realizacja zysków z krótkich pozycji na EUR/USD.
Sytuacja na wykresach dziennych EUR/PLN i CHF/PLN jest mniej przejrzysta. Ta pierwsza para wróciła bowiem poniżej maksimum sprzed miesiąca, co może dawać nadzieję na rozpoczęcie długiej konsolidacji na obecnych poziomach. W przypadku CHF/PLN podażowym sygnałem jest natomiast zwrot z oporu na 3,50 zł. Niestety nie jest on na tyle oczywisty, żeby zakładać koniec wzrostów.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce