Dania szuka pracowników w Polsce
„Być albo nie być” – odwieczny dylemat Hamleta od dłuższego już czasu jest udziałem wielu duńskich firm. Problem starzejącego się społeczeństwa próbowano w Danii rozwiązywać na różne sposoby, uciekając się nawet do metod, przy których rodzime 500+ wydaje się być kompletnym brakiem fantazji.
Jedno z tamtejszych biur podróży emitowało kilka lat temu jedyne w swoim rodzaju reklamy społeczne, których treść przypominała raczej ujęcia z sesji zdjęciowych Playboya. Skąpo ubrane panie zachęcały młode duńskie pary do sponsorowanych z pieniędzy publicznych wyjazdów do ciepłych krajów, by w egzotycznej atmosferze zadbać o przyrost naturalny.
Dodatkową zachętą miała być informacja, iż ponętne modelki również przyszły na świat w podobnych okolicznościach.
Trudno oceniać, w jakim stopniu tak oryginalny przekaz przyczynił się do poprawy demograficznej struktury duńskiego społeczeństwa, z pewnością natomiast nie przyniósł on rozwiązania problemów kadrowych duńskich przedsiębiorstw, dla których zapełnienie wakatów stanowiło perspektywę nadchodzących miesięcy, a nie co najmniej dwóch dekad.
Nic zatem dziwnego, iż oficjalne agendy, odpowiedzialne za wsparcie sektora realnej gospodarki w Danii zdecydowały się na aktywne poszukiwanie fachowców poza granicami kraju.
Polski ślusarz na wagę złota
„Odkryj swoje nowe życie w Danii” – takie hasło nietrudno ostatnio napotkać, surfując po serwisach społecznościowych lub też odwiedzając polskie serwisy informacyjne. Kampania, prowadzona pod wiele znaczącym hasłem State of Denmark (państwo duńskie), kierowana jest do fachowców potrzebnych w przemyśle i w innych sektorach produkcyjnych.
Już na pierwszy rzut oka widać, jakie specjalności cieszą się szczególnym powodzeniem na duńskim rynku pracy, i bynajmniej nie chodzi tu o wszędobylskich programistów czy biegłych rewidentów.
3 tysięcy euro miesięcznie, wsparcie w znalezieniu zakwaterowania oraz pracy dla partnera, czy opieki nad dziećmi
Spawacze, ślusarze czy kowale mogą z czystym sumieniem kupować bilet do Kopenhagi, podobnie jak operatorzy różnych maszyn czy technicy wszelkich specjalności. Nieprzypadkowo symbolem akcji jest roboczy kask ze skrzyżowanymi narzędziami: młotkiem i kluczem francuskim.
W wielu przypadkach braki kadrowe w duńskich firmach są na tyle dotkliwe, że tamtejsi pracodawcy decydują się na wyszkolenie specjalisty. Tak jest choćby w przypadku jednej z firm działającej w branży stoczniowej, która poszukuje nie tylko spawaczy, ale i chętnych do zdobycia kwalifikacji w tej specjalności.
Na tych, którzy zdecydują się rozwijać kompetencje zawodowe w okrętownictwie, czeka nie tylko uposażenie w wysokości około 3 tysięcy euro miesięcznie, ale również wsparcie w znalezieniu zakwaterowania, pracy dla partnera czy opieki nad dziećmi.
Pracodawca informuje też, iż akcja odbywa się przy wsparciu gminy, która podejmie stosowne działania na rzecz włączenia nowego mieszkańca w lokalną społeczność.
Praca i dobre życie
Oferty pracy to nie jedyne, co można znaleźć na stronach kampanii. Dla chętnych do kształtowania swej ścieżki zawodowej w ojczyźnie Hamleta i Andersena przygotowano szereg poradników, zarówno dotyczących sfery zawodowej, jak i życia prywatnego.
– W duńskich firmach pracownicy są zachęcani do wyrażania opinii oraz dzielenia się przemyśleniami. Wolimy pracować razem, niż wykonywać polecenia – czytamy w jednej z zakładek.
W innej można znaleźć informacje dla wszelkiego rodzaju pasjonatów, nie tylko sportu:
– Niezależnie od tego, czy interesujesz się kitesurfingiem, piwem rzemieślniczym, szachami, chórem, koszykówką czy kręgielnią, możesz być pewien, że znajdziesz odpowiedni klub, by w nim rozwijać swe pasje.
Całe przedsięwzięcie jest realizowane przez Copenhagen Capacity, instytucję zajmującą się promocją inwestycji i przedsiębiorczości w duńskiej stolicy, jednak zamieszczane oferty i wsparcie dla kandydatów dotyczą całego kraju.
Wśród podmiotów wspierających kampanię finansowo znajduje się między innymi Europejski Fundusz Społeczny i Duńska Rada Rozwoju Biznesu.