Dlaczego Zachód stroni od pieniądza cyfrowego banków centralnych CBDC?
Wszystkie źródła powtarzają za Atlantic Council, że nad wdrożeniem CBDC trudzą się obecnie 134 banki centralne, w tym z prawie wszystkich państw G20. Ogromna większość z nich prowadzi prace z myślą o rozliczeniach wewnętrznych, tylko 13 banków przemyśliwa nad rozliczaniem w CBDC transakcji ponadgranicznych.
Własne cyfrowe waluty wprowadziły do dziś tylko takie państwa, jak Bahamy, Jamajka i Nigeria. Zdaje się, że ich doświadczenia nie będą przesądzające, choć mogą być interesujące.
Latem ’24, w odpowiedzi na interpelację poselską, ministerstwo finansów powołało się na stanowisko NBP, że ten nie planuje wprowadzenia w najbliższym czasie wprowadzenia w Polsce pieniądza cyfrowego CBDC, ale jego podejście może ulec modyfikacji.
Głównym hamulcowym są w tej sprawie Stany Zjednoczone. Izba niższa Kongresu USA przyjęła nawet ostatnio, tj. w maju ’24, głosami republikanów i trójki demokratów, ustawę zabraniającą Rezerwie Federalnej wprowadzania CBDC (The CBDC Anti-Surveillance State Act).
Wprawdzie kongresmeni tokowali przede wszystkim o pieniądzu cyfrowym wzmacniającym kontrolę rządu nad obywatelami, to największym powodem niechęci i wrogości Ameryki wobec CBDC jest (uzasadniona) obawa, że wdrażanie walut cyfrowych najpierw ponadgryza, a w końcu obali rolę i pozycję dolara w rozliczeniach międzynarodowych.
Wobec braku stanowiska Senatu i zasady dyskontynuacji prac legislacyjnych, dopiero po wyborach okaże się, czy sprawa będzie miała dalszy ciąg w nowym Kongresie.
Chyba tak, ponieważ bez dolara jako hegemona globalnych finansów USA utracą pozycję supermocarstwa.
Czytaj także: NBP nie planuje w najbliższym czasie wprowadzenia CBDC
Jest się czego bać
W Kazaniu zebrali się niedawno główni przywódcy poszerzanej (z powodzeniem) grupy BRICS. Na zaproszenie Putina przybyli m.in. przewodniczący Xi i premier Indii Modi.
Zjazd nie ograniczył się do zwyczajowego „tere-fere”. Zachód z wielkim niepokojem śledził wypowiedzi o zamiarze wprowadzenia przez wymienione trio, na czele nie z Putinem, a z XI – „autokratycznej” konkurencji dla dolara.
Putin oczekuje, że walutowa platforma cyfrowa zwana przez Rosjan BRICS Bridge zacznie działać już nawet za rok, co pozwoli mu jeszcze skuteczniej omijać zachodnie sankcje nałożone za wojnę z Ukrainą. Chiny raczej nie dążą do wojny z USA, wolą raczej systematycznie osłabiać głównego rywala, przede wszystkim dlatego, że koszty tego wariantu są o niebo mniejsze.
Pieniądz cyfrowy BRICS miałby pokrycie w pieniądzu tradycyjnym (fiat), a jego podstawową zaletą byłby swobodny dostęp banków centralnych uczestniczących w BRICS Bridge do amerykańskiego systemu rozliczeń dolarowych.
Tu przypomnieć należy, że w języku codziennym mowa wprawdzie o „sankcjach nałożonych na Rosję”, to obłożone nimi jest nie państwo rosyjskie jako takie, w tym jego bank centralny, a rosyjskie osoby prawne (banki, firmy) i fizyczne (politycy, urzędnicy, biznesmeni).
Czytaj także: Bankowość i Finanse | Kryptowaluty | Pieniądz tradycyjny i cyfrowy
CBDC – BIS wycofał się
Ponad połowa wartości wszystkich faktur wystawianych w światowym handlu to faktury w dolarach USA. Rozliczeń płatności dokonują banki stron transakcji. Jeśli oba to banki spoza USA, muszą mieć bank-korespondenta w Stanach z dostępem do amerykańskiego systemu rozliczeń.
Zatem bank rosyjski objęty sankcjami jest odcięty, ale rosyjski bank centralny odcięty by nie był. To byłaby wielka zaleta BRICS Bridge opartego na walutach cyfrowych CBDC.
Jest też inny bardzo ważny argument przemawiający za CBDC. Tradycyjne przelewy wewnątrzkrajowe księgowane są błyskawiczne, a w dolarowym obrocie międzynarodowym trwa to od jednego dnia do tygodnia, ale zazwyczaj dwa-trzy dni. Niezadowolenie z przewlekłości staje się w świecie coraz większe.
M.in. dlatego Bank Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) zwany celnie bankiem centralnym banków centralnych podjął się w 2021 r. na wezwanie G20 stworzenia efektywniejszej platformy rozliczeń z użyciem CBDC.
Nazywa się mBridge, a w pilotażu uczestniczą banki centralne Chin, Hongkongu, Tajlandii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w czerwcu ’24 dołączyła Arabia Saudyjska.
Właśnie w czerwcu ogłoszono, że mBridge posiada już tzw. kluczowe funkcjonalności, tj. osiągnięto stan zwany Minimum Viable Product. Oficjel z Emiratów powiedział z kolei, że z użyciem tej platformy rozliczono w sekundy i po zerowym koszcie operacyjnym setki transakcji o wartości miliardów dolarów.
Potwierdzona w Kazaniu perspektywa powstania na symbolicznym Południu systemu rozliczeń konkurującego z zachodnim oraz kontrolowanym przez duże państwa wrogie lub niechętne USA i w mniejszym stopniu Europie, rozpaliła jednak na Zachodzie czerwone światła.
Wiadomo, że software i główny kod mBridge jest w przeważającej części dziełem Banku Ludowego Chin. BIS postrzegany jako instytucja zachodnia może stać się zatem wewnętrznym „dywersantem” ułatwiającym zanik globalnej dominacji Zachodu i sprzyjającym, chociaż niechcący, tyranom takim jak Putin.
Niepokoje z tym związane nie trwały długo. W samym końcu października ogłoszono w Bazylei, że BIS wycofuje się z mBridge, zostawiając pozostałym uczestnikom jego ewentualne dokończenie.
BIS wycofał się rakiem, ale spodziewać się należy, że przedsięwzięcie będzie kontynuowane, tym razem pod przewodem i pełną kontrolą Chin.
Zachód może jednak wzbraniać uczestnikom BRICS Bridge lub mBridge dostępu do rynku dolara i innych walut zachodnich, a niedawny patronat BIS nie będzie już niewygodną przeszkodą.
Właśnie w powyższym kontekście czytać trzeba niedawne oświadczenia trzech dużych banków centralnych. Gubernator Reserve Bank of Australia stwierdził, że „nie ma jeszcze wyraźnego interesu publicznego, aby wprowadzać pieniądz CBDC w Australii”.
Bardzo podobnie wyraził się jego odpowiednik: „nie ma wystarczających powodów do wprowadzania CBDC, obojętnie czy detalicznego, czy hurtowego, w Kolumbii”.
Szef Bank of Canada oznajmił natomiast, że ogranicza prace nad detalicznym cyfrowym pieniądzem bankowym”.
Obserwujemy dziś taktyczne manewry wokół CBDC, niedługo czekać nas mogą posunięcia strategiczne. Dokonywane będą niestety w warunkach ostrych zmagań i wielkiego niepokoju globalnego.