Wprowadzenie limitu zarobków dla pośredników nieruchomości to absurdalny pomysł!

Wprowadzenie limitu zarobków dla pośredników nieruchomości to absurdalny pomysł!
Marek Wielgo. Źródło: GetHome.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wysokość prowizji pośredników w obrocie nieruchomościami wzbudzała emocje zarówno 30 lat temu, jak i obecnie. W naszym społeczeństwie powszechna jest opinia, że oczekiwania finansowe pośredników są zbyt wielkie, pisze Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.

A jednak nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, w której to prawo określa, ile wolno zarobić przedsiębiorcy za wykonaną usługę. Oczywiście, o ile korzystanie z niej nie jest obowiązkowe, jak w przypadku np. usługi notarialnej.

Najczęściej, zwłaszcza w przypadku mieszkań, pośrednicy życzą sobie 2 ‒ 3% ich ceny

Nie twierdzę jednak, że należy pozostawić pośrednikom całkowicie wolną rękę w kwestii prowizji. Rolą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest zwalczanie zmów cenowych, np. pod pretekstem standaryzacji usług. Niestety, w przeszłości takie próby miały miejsce.

Czytaj także: Czy za dwa lata pęknie bańka spekulacyjna na polskim rynku mieszkaniowym?

Niedobre praktyki

Może warto zastanowić się, czy i jak ukrócić praktykę, gdy jeden pośrednik reprezentuje obydwie strony transakcji. Pojawia się bowiem wtedy konflikt interesów.

Sprzedający często zgadzają się na współpracę nie z jednym, a z wieloma pośrednikami, bo sądzą, że to przyspieszy sprzedaż

Problem w tym, że w okresie hossy na rynku nieruchomości kupujący często są w gorszej sytuacji. Także dlatego, że pośrednicy starają się „przechwycić” oferty zamieszczane w serwisach internetowych.

Przy czym sprzedający często zgadzają się na współpracę nie z jednym, a z wieloma pośrednikami, bo sądzą, że to przyspieszy sprzedaż. A prowizja? Drobiazg, skoro usłyszą od pośrednika, że sprzeda on mieszkania za odpowiednio wyższą cenę.

Czytaj także: GUS: produkcja budowlano-montażowa w górę o 3,3 proc. rdr w lipcu; mniej mieszkań oddanych do użytku, więcej rozpoczętych budów

Portale zamiast pośredników?

Mimo to wprowadzanie limitu zarobków dla pośredników jest równie absurdalnym pomysłem, jak wprowadzenie np. limitu marż dla deweloperów. Mimo to boję się, że pomysł posła Pawła Poncyliusza, który zaprezentował na łamach dziennika Rzeczpospolita, może paść na podatny grunt.

Polityk Koalicji Obywatelskiej sugeruje, że prowizje wynoszą 4% wartości transakcji. W przypadku mieszkania o wartości 500 tys. zł, do pośrednika trafia więc aż 20 tys. zł. Dodam, że zarabia też państwo, bo do prowizji dolicza 23% VAT, który płaci klient.

Dzięki portalom internetowym kupujący i sprzedający mogą się odnaleźć bez pomocy agencji

W rzeczywistości wynagrodzenia pośredników są na ogół niższe. Owszem zdarza się, że sięgają nawet 10%, gdy transakcja jest bardzo skomplikowana i wymaga ogromnego nakładu pracy, ale także specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. Najczęściej, zwłaszcza w przypadku mieszkań, pośrednicy życzą sobie 2 ‒ 3% ich ceny.

I jeszcze jedno. Dzięki portalom internetowym kupujący i sprzedający mogą się odnaleźć bez pomocy agencji. Dlatego coraz więcej z nich oferuje różnego rodzaju usługi, za które pobierają opłaty. Np. obsługa prawną transakcji może kosztować kilka, a nie kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Marek Wielgo,

ekspert portalu GetHome.pl.

Źródło: aleBank.pl