Wakacje na rynku walutowym
Brak potencjalnych silnych impulsów, mogących nadać rynkowi walutowemu nowej dynamiki sprawia, że nie tylko dziś, ale nawet do końca tygodnia może utrzymywać się wakacyjna atmosfera.
Brak potencjalnych silnych impulsów, mogących nadać rynkowi walutowemu nowej dynamiki sprawia, że nie tylko dziś, ale nawet do końca tygodnia może utrzymywać się wakacyjna atmosfera.
Dziś ponownie nie należy spodziewać się wzmożonej zmienności na rynkach. Złoty pozostanie stabilny z lekka tendencją w kierunku aprecjacji. Kalendarz publikacji i wydarzeń ze świata jest bardzo ubogi. Eurodolar utrzyma się w pobliżu 1,36.
Granie pod prąd na indeksach związane było ze sporym ryzykiem. Wczoraj na analizie SP500 pisaliśmy, że jest niemalże równoznaczne z szaleństwem. Jednak koniec sesji amerykańskiej w dniu wczorajszym pokazał, że może misie nie stoją na do końca stratnej pozycji. Na widelcu mamy inny indeks, francuskich blue chips.
Euro (EUR) zyskało na wartości w stosunku do dolara amerykańskiego (USD) i wzrosło do poziomu 1.3619 z niskiego poziomu 1.3582. Pomimo dobrych danych o sprzedaży nowych domów w USA, euro wzrosło w stosunku do dolara i czeka na finalny raport PKB za I kw. dla Stanów Zjednoczonych, który poznamy w dalszej części dnia.
Rada Polityki Pieniężnej otworzyła dziś drzwi do obniżki stóp procentowych w Polsce. Nie oznacza to jednak, że przez nie przejdzie. Prawdopodobnie wystarczy samo to, że są one uchylone.
Wczoraj mieliśmy podwójną „zmyłkę”, gdyż instytut ISM najpierw zrewidował opublikowany pierwotnie wynik majowego wskaźnika dla przemysłu w górę, a nieco później skorygował go w dół. W rezultacie wyniki sondażu ISM dla sektora wytwórczego znów są zgodne z wcześniejszym wskaźnikiem PMI opracowanym przez Markit dla tej samej branży. USD/JPY powrócił w górne rejony dziennego przedziału wahań, a przed zamknięciem dotarł tuż poniżej oporu na ważnej granicy dziennej chmury Ichimoku. Czekamy na kolejne informacje ze Stanów Zjednoczonych, by wyklarował się kierunek dalszych notowań tej pary.
Euro (EUR) zakończyło w piątek trading na wysokim poziomie, kiedy wspólna waluta odbiła się z poziomu 1.3588, czyli trzymiesięcznego minimum. Para wzrosła do poziomu 1.3694 przed odbiciem jeszcze raz do poziomu 1.3619 przed dzisiejszą publikacją wskaźnika produkcyjnego PMI dla Strefy Euro oraz USA.
Niezmiennie tematem numer jeden na rynkach finansowych pozostaje czerwcowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Dziś nie przyćmiła tego nawet rewizja w dół danych o amerykańskim PKB za I kwartał 2014 roku.
Lepsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej w Polsce pozostały bez wpływu na notowania złotego, który we wtorek próbował mocniej osłabić się do głównych walut. Na próbach jednak się skończyło.
Pomimo niezłych dzisiaj danych dla GBPUSD i początkowego dobrego układu technicznego na rynku, kabel dziś mocno stracił i w konsekwencji nadgryzł linię średnioterminowego trendu wzrostowego (górna czarna). Odbicie nastąpiło dopiero na horyzontalnym wsparciu 1,6835 i w chwili obecnej trwa walka o powrót ponad linie trendu. W długim terminie sentyment nie został zanegowany, byków może boleć jedynie niewykorzystanie klina (niebieskie linie) do utworzenia kolejnej fali spadkowej.
W połowie kwietnia 2014 r. firma Millennium Leasing Sp. z o.o. dostarczyła ostatnie 3 z 15 autobusów Van Hool Astromega, zakupionych przez spółkę Souter Holdings Poland Sp. z o.o. Pod marką PolskiBus.com firma rozwija sieć ekspresowych połączeń autobusowych pomiędzy największymi polskimi miastami. Transakcja z Millennium Leasing obejmuje łącznie sfinansowanie zakupu 35 autobusów, a jej wartość to 55 mln zł. Umowa została podpisana na 7 lat, a dostarczenie ostatnich autobusów, tym razem Plaxton Elitei, przewidziane jest na sierpień 2014 r.
Wtorek upłynął pod znakiem wyprzedaży amerykańskiego dolara. Tracił on zarówno do głównych waluty, jak i tych mniej znaczących. W efekcie indeks dolarowy znalazł się na najniższym poziomie od 7 miesięcy. I to prawdopodobnie nie koniec jego spadków.
Brak świętujących inwestorów z Londynu sprawił, że w poniedziałek na krajowym rynku walutowym wiało nudą. Niewiele się działo zarówno jeżeli chodzi o obroty, jak i zmienność.
Dziś w centrum uwagi dane z amerykańskiego rynku pracy o godz. 14.30. Konsensus wskazuje na wzrost zatrudnienia w sektorach pozarolniczych o 210 tys. i spadek stopy bezrobocia do 6,6 proc. Dane lepsze od prognoz mogą umocnić dolara, ale ich wpływ na złotego jest niepewny – w ostatnich miesiącach polska waluta była dość odporna na zmiany danych makro w USA. Dobre dane mogą natomiast osłabić polskie obligacje.
We wtorek złoty osłabił się do dolara i brytyjskiego funta, reagując na impulsy płynące z rynków globalnych, oraz pozostał stabilny w relacji do wspólnej waluty.
Brytyjska waluta rozpoczęła tydzień z dużym animuszem, ale szybko uszła z niej para i z porannego umocnienia nic nie zostało. Jutro testem siły funta będą dane o PKB z Wielkiej Brytanii.
Dziś spokojny dzień jeżeli chodzi o publikacje makro. Warte uwagi będą jedynie dane o wstępnych umowach na sprzedaż domów w USA (godz. 16.00) – po szokująco słabym odczycie sprzedaży nowych domów, w dzisiejszych danych rynek będzie upatrywał potwierdzenia, czy mamy do czynienia z jakąś większą słabością rynku nieruchomości w USA. Nadchodzący tydzień będzie jednak obfitował w ważne publikacje i wydarzenia. We wtorek i w środę pojawią się wstępne odczyty inflacji z Niemiec i strefy euro (bardzo ważne dla decyzje EBC i eurodolara), w środę decyzja Fed, a w piątek seria indeksów PMI dla przemysłu oraz dane o zatrudnieniu w USA.
Euro (EUR) osiągnęło niższe wartości podczas sesji azjatyckiej i obecnie notowane jest blisko poziomu 1.3822 w stosunku do dolara amerykańskiego (USD). Wszystko wskazuje na to, że ten tydzień może być bardzo zmienny, ponieważ spotkanie FOMC zaplanowane jest na środę, a na piątek raport dotyczący zatrudnienia w sektorze pozarolniczym.
Doniesienia o wzroście napięcia na Ukrainie przez cały piątek spychały w dół dochodowości DE10Y oraz US10Y. Jedynie po południu, po publikacji zaskakująco dobrych danych o Uniwersytetu Michigan o nastrojach konsumentów (k:83,0 pkt., r:84,1 pkt), doszło do przejściowej przeceny amerykańskiego i niemieckiego długu. Ich skala była jednak minimalna, zaś ruch nietrwały, ze względu na silne spadki na amerykańskiej giełdzie spowodowane wzrostem napięcia politycznego oraz rozczarowującymi wynikami części spółek. Na koniec dnia rentowności papierów DE10Y zostały zakwotowane 4 pb. poniżej czwartkowego zamknięcia (na poziomie 1,49%), zaś US10Y 2 pb. poniżej czwartkowego zamknięcia (2,66%). Doszło też do niewielkiego wzrostu cen ryzyka kredytowego. Stawki 5Y USD CDS krajów południa Europy wzrosły o 2-5 pb.
Od dwóch tygodni możemy obserwować próby osłabienia złotego. Dziś mieliśmy kolejną. Nie ma jeszcze pewności, czy zakończy się ona sukcesem.
Od przyszłego roku aby uzyskać kredyt hipoteczny trzeba będzie posiadać aż 10% wkładu własnego. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego to duża kwota. Kupujący mieszkanie za 300 000 zł będzie musiał najpierw zgromadzić aż 30 000 zł. Z wyliczeń Expandera wynika, że odkładając co miesiąc tyle, ile wyniosłaby przyszła rata, potrzebne oszczędności można zebrać w czasie poniżej 20 miesięcy. Odłożenie pieniędzy nie będzie trudne, jeśli z wyprzedzeniem się do tego przygotujemy.
Ostatni tydzień okazał się niezbyt pomyślny, zarówno dla wspólnej waluty europejskiej, jak i dla podążającego za nią złotego. Słowa prezesa EBC, Mario Draghiego, o możliwości wprowadzenia środków przeciwdziałających deflacji w postaci wykupu papierów wartościowych (QE) odbiły się silnym echem na rynku walutowym. Dodatkowym czynnikiem wspierającym wyprzedaż euro była wypowiedź ministra finansów Niemiec, Wolfganga Schauble’a, traktująca o niekorzystnym wpływie wysokiej wartości waluty europejskiej na niemiecki eksport.
Rynek walutowy powoli budzi się do życia po świątecznej przerwie. W dalszym ciągu jednak grane są te same scenariusze. Mianowicie próba osłabienia złotego. Z pewnością byłoby to łatwiejsze, gdyby nastroje się istotnie pogorszyły. Te jednak póki co są dobre.
Ostatnią przed świętami sesję inwestorzy mogą uznać za udaną. Warszawska giełda przełamała ostatnią słabość i mocno odbiła w górę. Złoty natomiast kończy dzień niewielkimi zmianami.
Złoty nie wykorzystał doskonałej szansy na umocnienie, jaką stworzyła dziś poprawa klimatu inwestycyjnego oraz dane makro. Jako, że najczęściej takie niewykorzystane szanse się mszczą, więc kończy on dzień osłabieniem.
Bank Millennium rozpoczyna sprzedaż kredytów hipotecznych z dopłatą w ramach rządowego programu „Mieszkanie dla młodych”.
Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie przełożyło się na osłabienie złotego we wtorek. Nie jest wykluczone, że pozostanie on pod presją sprzedających również w drugiej połowie kwietnia.
Sentyment do złotego, a co się z tym wiąże również jego notowania, będą we wtorek kształtować licznie publikowane dane makroekonomiczne. Na drugi plan natomiast prawdopodobnie zejdzie sytuacja na Ukrainie.
Aż 51 miliardów złotych w portfelu należności, co oznacza trzykrotny wzrost w ciągu zaledwie trzech lat – członkowie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce (KPF) obsługują gigantyczny fragment rynku wierzytelności w naszym kraju. Od jakości ich egzekucji w dużej mierze zależy też stan polskiej gospodarki. Nic dziwnego zatem, że II Kongres Regulacji Prawnych z Obszaru Zarządzania Wierzytelnościami wzbudził olbrzymie, przerastające oczekiwania organizatorów, zainteresowanie sektora. Sektora, stającego w obliczu zmian legislacyjnych, mogących w znaczącym stopniu wpłynąć na jego funkcjonowanie.
Euro (EUR) kontynuowało spadek w stosunku do dolara amerykańskiego (USD), osiągając nowe minimum na poziomie 1.3807. Wspólna waluta straciła po tym jak Mario Draghi stwierdził w weekend, że aprecjacja euro może oznaczać dalsze bodźce monetarne.