RPP: stopy procentowe bez zmian. Na obecnym poziomie pozostaną przez cały rok?

RPP: stopy procentowe bez zmian. Na obecnym poziomie pozostaną przez cały rok?
Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) utrzymała stopy procentowe bez zmian, co oznacza, że główna stopa referencyjna wynosi nadal 1,5%, podał bank centralny.

Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe bez zmian, główna stopa referencyjna wynosi nadal 1,5% #RPP #stopyprocentowe

Decyzja ta jest zgodna z oczekiwaniami analityków.

„Biorąc pod uwagę aktualne informacje, Rada ocenia, że w horyzoncie projekcji inflacja utrzyma się w pobliżu celu inflacyjnego. W efekcie obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną” – czytamy w komunikacie.

RPP: korzystna koniunktura w polskiej gospodarce utrzyma się

W ocenie Rady, w nadchodzących kwartałach utrzyma się korzystna koniunktura w polskiej gospodarce, choć dynamika PKB będzie prawdopodobnie niższa niż w II połowie 2017 r., podano także.

„Mimo przyśpieszenia wzrostu gospodarczego roczna dynamika cen konsumpcyjnych utrzymuje się na umiarkowanym poziomie. W 2017 r. średnioroczna inflacja wyniosła 2%. Jednocześnie – mimo szybszego wzrostu płac w przedsiębiorstwach – niska pozostaje inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii” – wskazano także w komunikacie.

Zgodnie z dzisiejszą decyzją, stopa lombardowa będzie nadal wynosić 2,5%, stopa depozytowa – 0,5%, a stopa redyskonta weksli – 1,75%.

Prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński ponownie zadeklarował, że nie widzi powodów uzasadniających podwyższanie stóp procentowych do końca 2018 r.

– Unikam wypowiadania się na temat 2019 roku – to jest naprawdę odległa perspektywa. Dopiero zaczęliśmy 2018 rok i tutaj bardzo odważną stawiam tezę, że do końca 2018, jeśli się utrzymają aktualne tendencje, tych stóp nie będziemy zmieniać. To jest maksimum tego, co można powiedzieć – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.

Adam Glapiński: chciałbym, żeby stabilne stopy były utrzymywane dalej

Odnosząc się do wywiadu udzielonego w Davos, dodał: „Powiedziałem z takim przekąsem i sarkazmem, że w tej sytuacji to może nawet można myśleć i o początku 2019. Ale dopiero przebieg roku 2018 pokaże, jak to jest i kolejne przybliżenia, projekcje”.

– Jeśli okoliczności pozwolą, to chciałbym, żeby stabilne stopy były utrzymywane dalej – podsumował.

W wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl podczas Forum Ekonomicznego w Davos Glapiński powiedział, że wzrost stóp procentowych może nastąpić w 2019 r., natomiast do końca tego roku pozostaną bez zmian. Z kolei w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, przeprowadzonym także w Davos padły słowa prezesa NBP: „Nie zdziwiłbym się jednak, jakby nawet do połowy 2019 r. stopy procentowe pozostały na obecnym poziomie, podobnie jak nie zdziwiłoby mnie, gdyby konieczne było ich podwyższenie”.

Po styczniowym posiedzeniu RPP jej przewodniczący i prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński ponownie zadeklarował, że nie widzi powodów uzasadniających podwyższanie stóp procentowych do końca 2018 r. i dodał, że okres bez zmiany poziomu stóp może się przedłużyć poza koniec br.

Według analityków bankowych, do pierwszej zmiany poziomu stóp procentowych – podwyżki – może dojść najwcześniej w ostatnim kwartale 2018 r.

Prawdopodobieństwo braku konieczności zmiany poziomu stóp procentowych do końca tego roku jest obecnie wyższe niż było kilka miesięcy temu, dodał członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Łukasz Hardt.

– W moim przekonaniu, prawdopodobieństwo tego scenariusza, zarysowanego przez pana prezesa, tzn. braku konieczności zmiany stóp do końca tego roku, w mojej ocenie jest wyższe niż było kilka miesięcy temu – powiedział Hardt podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.

„Jesteśmy wyczuleni na rynek pracy”

Rada Polityki Pieniężnej od dłuższego czasu spodziewa się, że mogą pojawić się napięcia na rynku pracy i stąd jest „wyczulona” na sytuację na tym rynku, niemniej jednak na razie takie napięcia się nie pojawiły, poinformował również w środę Adam Glapiński.

– Od dłuższego czasu spodziewamy się, że mogą pojawić się napięcia na rynku pracy, bo jest bardzo dobry wzrost PKB. Były takie negatywne przewidywania dotyczące m.in. przechodzenia pracowników na emeryturę, wygaszania migracji pracowników ze Wschodu – one się wszystkie nie sprawdziły – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.

Okazało się, że są jakieś rezerwy zawodowe, że wzrasta aktywność zawodowa właściwie we wszystkich przedziałach, w szczególności kobiet, że przechodzą do pracy osoby ze wsi i małych miejscowości, że aktywizują się i młodzi, i osoby w wieku okołoemerytalnym, dodał.

– Jesteśmy wyczuleni na to, bo jeśli gdzieś, to właśnie tam mogą pojawić się napięcia. Ale na razie, z ręką na sercu – bo dzisiaj i wczoraj było to wielokrotnie analizowane – na razie tych napięć nie ma. Mogą się pojawić, ale mogą się i nie pojawić – stwierdził szef banku centralnego.

Podkreślił, że liczy na wzrost wydajności pracy i na to, że pojawią się inwestycje w postęp techniczny. – Warunkiem wyższych zarobków w Polsce jest to, że będziemy się wznosić na wyższy poziom techniczny i organizacyjny. Przy zachowaniu obecnej wydajności pracy nie można mieć trwale wyższych wynagrodzeń – podsumował.

Symptomy wzrostu inwestycji prywatnych

Z kolei członek RPP Jerzy Osiatyński zwrócił uwagę na symptomy wzrostu inwestycji prywatnych i wskazał, że powinny się przenosić na poprawę dynamiki wzrostu wydajności pracy.

– Gdyby to się potwierdziło, to wtedy to napięcie, które powstaje pomiędzy tym, co widzimy na rynku pracy, i dynamiką wydajności pracy powinno się zmniejszać. To jest też ten dodatkowy czynnik, który sprawia, że przynajmniej ja czuję się bezpieczniej i spokojniej niż w stosunku do sytuacji sprzed 2-3 miesięcy – powiedział Osiatyński.

– Są pierwsze symptomy, które pozwalają liczyć, że nastąpiło przyspieszenie inwestycji prywatnych – dodał członek Rady.

Ankietowane przez NBP – w I połowie grudnia 2017 r. w Szybkim Monitoringu – przedsiębiorstwa wskazywały, że wzrost wydajności pracy był niższy niż wzrost wynagrodzeń i stopniowo nasila się wzrost dysproporcji pomiędzy nimi. Bank centralny zaznaczył, że planowane inwestycje są w mniejszym stopniu kierowane na rozbudowę zdolności produkcyjnych. Inwestycje mające na celu wzrost efektywności kosztowej planuje 13,1% ankietowanych przedsiębiorstw, a w planach inwestycyjnych firm dominują inwestycje mające na celu odtworzenie posiadanego majątku (29,5%).

Z kolei z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że wydajność pracy w przemyśle, mierzona produkcją sprzedaną na jednego zatrudnionego, wzrosła o 3,2% r/r w całym 2017 r. W tym czasie przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto zwiększyło się o 5,6%.

 

Źródło: ISBnews