Koronawirus w Polsce: podwyżki zasiłku dla bezrobotnych nie będzie
„To nie jest jeszcze ten etap” – powiedziała Maląg, pytana o ewentualną podwyżkę kwoty zasiłku dla bezrobotnych.
Dodała, że rząd na razie skupia się na działaniach w ramach pakietu antykryzysowego, mających na celu utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy.
Maląg poinformowała ponadto, że rząd przedstawi stronie społecznej propozycję wysokości płacy minimalnej w 2021 r. do lipca br., a ostateczne decyzje zostaną podjęte w II poł. roku.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o pandemii koronawirusa >>>
W niedzielę wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz powiedziała w Polsat News, że będzie proponować rządowi podwyżkę zasiłku dla bezrobotnych do ok. połowy płacy minimalnej, czyli obecnie ok. 1.200-1.300 zł brutto.
Emilewicz, zapytana o możliwość podwyżki kwoty zasiłku dla bezrobotnych, powiedziała: „Rozmawiamy na ten temat i taką propozycję będę starała się przedstawić w projekcie ustawy. Rozmawiamy o kwocie około połowy płacy minimalnej, to byłby niemal dwukrotny wzrost w stosunku do tego, co mamy dziś. Z taką propozycją będę się starała zwrócić do kolegów i koleżanek w rządnie. Zasiłek byłby w okolicach 1.200-1.300 zł brutto”.
Bądź na bieżąco z tematem koronawirusa – zapisz się na nasz newsletter >>>
„Jeśli zakładamy, że stopa bezrobocia może wynieść do końca roku nawet 10 proc., to zasiłek musi być takim zasiłkiem, który pozwoli Polakom po prostu przeżyć” – dodała szefowa resortu rozwoju.
Kwota zasiłku, w okresie pierwszych 90 dni posiadania prawa do świadczenia, wynosi 861,40 zł brutto.
„Na razie” nie trwają prace nad zmianą wysokości płacy minimalnej
Emilewicz wskazała ponadto, że „na razie” nie trwają prace nad zmianą wysokości płacy minimalnej.
Płaca minimalna wynosi w 2020 r. 2.600 zł brutto. W trakcie kampanii wyborczej przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi Prawo i Sprawiedliwość zadeklarowało podniesienie płacy minimalnej o 15 proc. rocznie do 4.000 zł w 2023 r.
Czytaj także: Zasiłek dla bezrobotnych wyższy o 100 procent?
Zasiłek, który nie spełnia funkcji socjalnych
Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan ds rynku pracy w odpowiedzi na nasze pytanie dotyczące zasiłku dla bezrobotnych odpowiedziała:
– Jako organizacja pracodawców od dłuższego czasu postulowaliśmy przyjrzenie się sposobowi naliczania zasiłku, gdyż za osiemset parę złotych nikt się nie utrzyma. Komisja Europejska potwierdziła, że tak skonstruowany zasiłek nie spełnia funkcji socjalnej.
Ze swej strony proponujemy nie tyle automatyczne podnoszenie tej kwoty, ale uwzględnienie utraconego dochodu. Jest to uzasadnione faktem, że osoba o ponadprzeciętnym dochodzie w momencie utraty pracy nie tylko więcej traci, ale jej wkład do Funduszu Pracy, miał konkretny wymiar.
Bez wątpienia konieczne jest ustalenie limitu przysługującego zasiłku, tak aby motywował do aktywnego poszukiwania pracy, niemniej powiązanie go z utraconym dochodem byłoby racjonalne i sprawiedliwe.
Świadczenie dla bezrobotnych na pół roku
Na nasze pytanie dotyczące maksymalnego okresu w jakim zasiłek powinien być wypłacany ekspertka Konfederacji Lewiatan udzieliła następującej odpowiedzi:
– W czasie kryzysu zasiłek nie tylko zabezpiecza byt materialny, ale odpowiedni poziom konsumpcji, co wspomaga gospodarkę. Jak długo w tych warunkach powinien być wypłacany?
Obecnie zasiłki przysługują przez sześć miesięcy, a w określonych przypadkach przez dwanaście. Wydaje się, że w zależności od rozwoju sytuacji na rynku pracy, a w warunkach pandemii, wszelkie prognozy obciążone są marginesem niepewności, musimy wyważyć proporcje pomiędzy zabezpieczeniem potrzeb a uzależnieniem od zasiłku.
W połączeniu z zasiłkami z pomocy społecznej, proponowane niskie wynagrodzenie za pracę przestanie być alternatywą. Mówiąc kolokwialnie, praca przestanie się opłacać. Wydaje się, że sześciomiesięczny okres wypłaty świadczenia jako punkt wyjścia jest trafnym rozwiązaniem. Ewentualne przedłużenie tego okresu powiązałabym z modyfikacją wysokości wypłacanej kwoty.
Nie podnosić płacy minimalnej
Na pytanie dotyczące płacy minimalnej Monika Fedorczuk stwierdziła:
-Co do możliwości podwyższenia płacy minimalnej, to sądzę, że wszystkie organizacje pracodawców są zgodne co do tego, że w obecnej sytuacji nie ma na to szans. Nawet związku zawodowe przyznają, że ubiegłoroczny, blisko siedmioprocentowy wzrost płac, a w przypadku płacy minimalnej ponad dziesięcioprocentowy, był wynikiem decyzji administracyjnych a nie rachunku ekonomicznego, czy wzrostu wydajności.
W chwili obecnej utrzymanie zatrudnienia jest wyzwaniem dla pracodawców. Na tym koncentrują się instrumenty Tarczy Antykryzysowej 01, myślę zwłaszcza o dopłatach do wynagrodzeń. Podniesienie płacy minimalnej oznaczałoby, że przedsiębiorcy, którzy znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji stanęliby wobec perspektywy bankructwa i upadku swoich firm a w konsekwencji utraty miejsc pracy przez pracobiorców.
Stąd jestem absolutnie przeciwna podniesieniu płacy minimalnej, podobnie jak kampanijnym zapowiedziom, których nie konsultowano z partnerami społecznymi.
Stanowisko ekspertów OPZZ w sprawie podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych przekazał nam Łukasz Mycka rzecznik prasowy związku.
Poinformował nas, że proponowana przez wicepremier Jadwigę Emilewicz kwota 1300 zł zasiłku nie satysfakcjonuje OPZZ.
– Domagamy się zwiększenia zasiłku dla bezrobotnych do poziomu przewidzianego Konwencją nr 168 Międzynarodowej Organizacji Pracy, czyli do poziomu co najmniej 50 proc. ostatnio pobieranego wynagrodzenia. Przypominamy, że zasiłek dla bezrobotnych jest wypłacany z Funduszu Pracy, który pracownicy tracący zatrudnienie przez lata sumiennie zasilali ze swojego funduszu wynagrodzeń. W obliczu znaczącej redukcji dochodu i widma bezrobocia powinni mieć oni pierwszeństwo do skorzystania ze świadczeń Funduszu, a godne świadczenia im się po prostu należą – stwierdza rzecznik OPZZ.
Czy płaca minimalna powinna być podwyższana w tym roku?
Na tak postawione pytanie odpowiedział: Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej i Funduszy Strukturalnych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych:
– W tym roku negocjacje dotyczące płacy minimalnej na rok 2021 będą szczególne i rozpoczną się później niż było to w latach ubiegłych. Rozmowy odbędą się dopiero na przełomie lipca i sierpnia br., a nie jak dotychczas w maju. Zanim do nich przystąpimy, musimy otrzymać prognozę podstawowych wartości makroekonomicznych na 2021 r., na podstawie której sformujemy nasze oczekiwania płacowe – mówi przedstawiciel OPZZ.
I dodaje: – Nie wiemy, kiedy to nastąpi, ponieważ w tym roku – z uwagi na pandemię – rząd nie ma obowiązku sporządzenia Wieloletniego Planu Finansowego Państwa.
Nie wiadomo, czy rząd podtrzyma wcześniej składane deklaracje w sprawie wzrostu płacy minimalnej. Jedno jest jednak pewne: obowiązująca wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę jest niedoszacowana w wymiarze kwotowym i dlatego minimalne wynagrodzenie powinno szybko rosnąć – zwraca uwagę Norbert Kusiak.
– Już dziś przestrzegamy przed myśleniem w kategoriach „zaciskania pasa”. To czego gospodarka i rynek pracy będą potrzebowały w okresie po-pandemicznym to szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu. To się nie uda bez optymizmu i pewności na rynku pracy oraz pozytywnych nastrojów konsumenckich. A to z kolei nie będzie możliwe bez pewnych i godziwych wynagrodzeń.
Zatem, do dyskusji na temat płacy minimalnej powróćmy najwcześniej za kilka tygodni, ale myślmy już teraz o nich, jako o skutecznym narzędziu na rzecz szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Wyższe płace, w tym płace minimalne z pewnością pomogą gospodarce. Na pewno jej i przedsiębiorcom nie zaszkodzą – podsumowuje przedstawiciel OPZZ.