Dane z USA pomogły złotemu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter


kiepas.marcin.admiral.markets.01.265x400Styczniowy raport z amerykańskiego rynku pracy, pomimo trudności z jego jednoznaczną interpretacją, poprawił nastroje na rynkach globalnych, stając się jednocześnie popytowym impulsem dla walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących i podażowym dla dolara.

W styczniu stopa bezrobocia w USA nieoczekiwanie spadła do 6,6% z 6,7% przed miesiącem, podczas gdy oczekiwano jej stabilizacji na poziomie z grudnia. Bezrobocie jest obecnie najniższe od października 2008 roku i zaledwie o 0,1 punktu procentowego powyżej wskazanego przez Fed celu (6,5%) w założeniach monetarnych. Te dane to zdecydowanie dobra wiadomość, jaka dziś napłynęła z USA.

Jednak podobnie jak przed miesiącem rozczarowały dane o zatrudnieniu. W pierwszym miesiącu 2014 roku zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 113 tys., po tym jak w grudniu wzrost ten sięgnął po korekcie 75 tys. To wynik aż o 71 tys. gorszy niż rynkowy konsensus. Ich negatywną wymowę dodatkowo wzmacnia fakt, że to już drugi słaby odczyt.

Tradycyjnie raport o zatrudnieniu uważany jest za bardziej wiarygodny niż o bezrobociu. Nic więc dziwnego, że dane zostały odczytane jako zmniejszające szanse na kolejne ograniczenie przez Fed wartości miesięcznie skupowanych obligacji. Trzeba jednak podkreślić, że mieszany charakter danych sprawia, iż nie można mieć co do tego pewności. Sądzimy, że dopiero kolejne słabe dane z amerykańskiej gospodarki (w przyszłym tygodniu publikowane są m.in. dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej) mogą przesądzić o braku cięcia QE3 w marcu. Dlatego będą one mocno obserwowane.

Mniejsze ryzyko marcowego cięcia QE3 potwierdził natomiast rynek terminowy, wskazując na odsuwającą się w czasie perspektywę pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA.

Inwestorzy mieli dziś problem z interpretacją danych. Było widać sporą niepewność. Ostatecznie wygrała opcja mniejszych szans na cięcie QE3 w marcu. Stąd też dolar osłabił się po godzinie 14:30, nastroje na giełdach poprawiły się, a waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących umocniły się.

Raport z amerykańskiego rynku pracy miał zbawienny wpływ na złotego. Polska waluta, która po czterodniowym umocnieniu od rana korygowała, zareagowała na te dane ponownym umocnieniem. Kurs EUR/PLN spadł do 4,1681 zł, a USD/PLN do 3,0633 zł, podczas gdy w ciągu dnia za euro trzeba było już zapłacić ponad 4,19 zł, a dolar kosztował prawie 3,09 zł. Jednocześnie spadły też rentowności polskiego długu. W obu przypadkach po zeszłotygodniowej wyprzedaż nie pozostał już ślad. To bardzo pozytywny sygnał. Potwierdza naszą tezę, że systematycznie poprawiające się fundamenty będą „trzymać” złotego.

Silne umocnienie złotego w tym tygodniu zwiększa ryzyko korekcyjnego odreagowania w pierwszych dniach po weekendzie. O tym w jakim kierunku ruszy on później ponownie zdecydują impulsy płynące z rynków globalnych.

W przyszłym tygodniu na pierwszy plan wysuwa się dwudniowe wystąpienie w Kongresie Janet Yellen, niedawno powołanej szefowej Fed. Przedstawi ona tam półroczny raport nt. polityki monetarnej. Oczekujemy, że w praktyce dokładnie naszkicuje ona w jakim kierunku będzie podążał bank centralny pod jej kierownictwem. Być może wówczas też dowiemy się, czy słabe grudniowo-styczniowe dane z rynku pracy stanowią dostateczny argument dla Fed, żeby w marcu wstrzymać się z cięciem QE3.

O godzinie 17:19 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1780 zł, a USD/PLN 3,0685 zł.

Marcin Kiepas,
Admiral Markets