Analiza rynku złota: Uwaga przenosi się na Wall Street

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kazmierczak.wojciech.01.400x400Ponad procent zyskali w minionym tygodniu posiadacze złota po publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Uwaga inwestorów pozostaje za Oceanem - głównie ze względu na oczekiwane spadki akcji na Wall Street. Jeśli 5-letnia hossa w najbliższym czasie faktycznie dobiegnie końca, to czy zyskają na tym lokujący kapitał w żółty kruszec?

Wzrosty na złocie w minionym tygodniu były efektem publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, podczas którego zapadła decyzja o ograniczeniu programu luzowania ilościowego o 10 miliardów do 55 miliardów dolarów i zmiany celów polityki pieniężnej (forward guidances). Na konferencji prasowej Janet Yellen powiedziała wtedy również, że bank centralny USA poczeka z podniesieniem stóp do wygaszenia QE3, jednak dodała, że będzie to najprawdopodobniej okres sześciu miesięcy. Deklaracja była główną przyczyną ostatniej korekty na złocie.

Minutes pokazały jednak nieco inny przebieg dyskusji FOMC – przede wszystkim bardziej gołębi, bez żadnych konkretów na temat czasu dalszego obowiązywania niskich stóp procentowych. Zapiski w efekcie spowodowały spore spadki na dolarze, a co za tym poszło, zyskało złoto. Ciężko stwierdzić, czy przyczyną de facto była błędna interpretacja konferencji prasowej Yellen przez rynek, czy może nowa szefowa Fed zwyczajnie powiedziała więcej, niż powinna. Jedno jest pewne – część inwestorów za bardzo uwierzyła w zmianę polityki monetarnej USA (oraz w rychłą poprawę w tamtejszej gospodarce).

Notowaniom złota w najbliższych tygodniach może sprzyjać rozwój wydarzeń na rynku akcji. Podczas czwartkowej sesji indeks S&P 500 spadła aż o ponad 2 procent, tylko nieco mniejsza skala przeceny dotknęła pozostałe, najważniejsze indeksy – przemysłowego Dow Jonesa oraz technologiczny Nasdaq. W ujęciu całego tygodnia grupy spółek spadły niemal 3 procent i duża część inwestorów odbiera taki stan rzeczy jako początek końca blisko pięcioletniej hossy na amerykańskim rynku akcji – tamtejsze spółki od początku 2009 roku zyskały około 120 procent.

Gwoździem do trumny trendu wzrostowego ma być rozpoczęty w minionym tygodniu sezon wyników finansowych za pierwszy kwartał. Tradycyjnie rozpoczął go aluminiowy gigant Alcoa, pokazując stratę netto 16 centów na akcję (wynik oczyszczony o koszty restrukturyzacji i zdarzenia jednorazowe był jednak dodatni, na poziomie 9 centów na walor) oraz przychody ze sprzedaży w wysokości 5,45 miliarda dolarów.

Choć wyniki okazały się lepsze od oczekiwań, a to właśnie Alcoa uznawana jest za barometr i prognostyk sezonu wyników, to oczekiwania ekonomistów co do raportów pozostałych spółek są bardzo ograniczone. Firmy prawdopodobnie zanotowały kiepski kwartał, głównie ze względu na niespodziewany atak zimy w USA oraz rosnące koszty kredytu. Jeśli faktycznie amerykańskie spółki rozczarują, to pod dużym znakiem zapytania stanie ich aktualna, wysoka rynkowa wycena. To dobra wiadomość dla posiadaczy złota – inwestorzy wychodząc z rynku akcji za Oceanem, będą szukali innych, bardziej bezpiecznych lokat kapitału, którym może być właśnie kruszec.

Dlatego warto śledzić nadchodzące doniesienia zza Oceanu. Bardzo interesujący będzie zwłaszcza początek tygodnia – w poniedziałek Departament Handlu poda wynik sprzedaży detalicznej w marcu. Kolejne dni przyniosą niemal komplet danych na temat stanu największej gospodarki – pojawią się między innymi raporty na temat inflacji, kondycji rynku nieruchomości, rynku pracy, a dopełnieniem tego obrazu będzie publikacja Beżowej Księgi oraz konferencja szefowej Fed Janet Yellen.

Wojciech Kaźmierczak
Mennica Wrocławska