Akcje GKSu rosną. Czy polska piłka nożna może być dochodowa?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

wardyn.lukasz.a.150x224Od 09.07 akcje niewielkiej spółki z New Connect z kapitalizacją (10.07) jedynie 11,4 mln zł - GKS GieKSa Katowice SA - dynamicznie rosną. Od kwietnia kurs wzrósł już prawie 5 razy. Inwestorów prawdopodobnie elektryzują informacje o potencjalnym wejściu GKSu do ekstraklasy w związku z transakcją z Polonią Warszawa. Na razie jest jedynie plotką portali sportowych. Jeżeli jednak spojrzymy na wykres notowań GKS, to od kwietnia tego roku widać wyraźną akumulację akcji potwierdzoną dużymi obrotami.

Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na podstawowy fakt, iż na razie polska piłka nożna nie jest dobrym biznesem. Ostatnie doniesienia prasowe o potencjalnej wycenie np. Legii Warszawa na 200 mln zł czy innych mniejszych klubów mogłyby wskazać na atrakcyjność tej działalności, gdyby nie fakt, iż w kluby te regularnie pompowane są środki, a kolejni właściciele relatywnie szybko odchodzą lub chcą się wycofać z inwestycji. Bez głębszej analizy nasuwa się odpowiedź, iż polska piłka ligowa pozostanie niedochodowa tak długo jak cały pomysł na tę dyscyplinę w Polsce będzie taki sam jak przez ostatnie 30 lat.

To jednak tylko część układanki. Wejście do ekskluzywnego grona zarabiających krocie na piłce jest obecnie wręcz niemożliwe. Potrzebne są do tego: dobry wizerunek całej dyscypliny i wysoki poziom sportowy danego klubu, a dla aspirujących do tego grona olbrzymie inwestycje. Potwierdzają to wyniki europejskich klubów. Najwięcej przychodów generują europejscy liderzy. Według raportu Deloitte, w tym zakresie czołówkę tworzą już czwarty rok z rzędu: Real Madryt, Barcelona, Manchester United, Bayern Monachium, Arsenal, Chelsea, gdzie w lidze hiszpańskiej Real i Barca generują ponad 50% przychodów całej ligi.

Najwyższe przychody i najwyższy poziom sportowy idzie więc w parze. Z wielkich klubów jedynie Juventus ma kłopoty. Jego kapitalizacja na poziomie 200 mln Euro jest bliska historycznego dna ze stycznia tego roku.

Juventus i włoska liga mają jednak lokalne problemy, z którymi powinny sobie jak najszybciej poradzić, jeżeli na dobre nie chcą wypaść z grona liderów, ponieważ regułą jest, iż im mniejszy klub tym jego sytuacja finansowa jest trudniejsza.

Poza pierwszą dziesiątką pod względem przychodów interesujące są notowane na giełdach: Ajax Amsterdam i Borussia Dortmund. Kurs Ajaxu, poza wyprzedażą w roku 2008 jest względnie stabilny.

Kapitalizacja to 128 mln Euro. Podobnej wielkości (146 mln Euro) jest Borussia, której akcje po uratowaniu spółki w 2010 roku utrzymują podobne poziomy. Kursy tych spółek są w trendach horyzontalnych.

Jeżeli inwestorzy w Polsce chcą myśleć o piłce nożnej jak o biznesie to poza zmianą wizerunku tej dyscypliny (na co strategiczni i portfelowi inwestorzy mają jedynie pewien wpływ i gdzie potrzeba zmian strukturalnych na poziomie związku) potrzeba jest gigantycznych środków na inwestycje początkowe, które mogą się zwrócić w długim terminie. Do tego momentu polska piłka klubowa nie będzie się liczyć i będzie potrzebować kolejnych entuzjastów-inwestorów. Wydaje się, iż ciekawszym biznesem biorąc pod uwagę dostępność środków na inwestycje sportowe w kraju byłoby medialne wykreowanie innego sportu, w którym Polacy mogliby zaistnieć na arenie europejskiej.

Łukasz Wardyn
dyrektor zarządzający
City Index
Europa Środkowa i Wschodnia