AI zagrozi białym kołnierzykom w bankach?

AI zagrozi białym kołnierzykom w bankach?
Fot. stock.adobe.com /Jing
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Sztuczna inteligencja (AI) powieść ma nas za dzień, za chwilę w czasy niezwykłe, ale czy lepsze od obecnych? Najważniejszy powód domniemanego przewrotu, czyli niedostatek żywej inteligencji, nie-sztucznej, nie jest nagłaśniany w wyniku narastania tzw. poprawności politycznej. Jak rozwinie i spisze się AI - nie śmiem przewidywać, co radzę także bliźnim, więc sprawozdam jedynie, czego dowiedziałem się ostatnio w węższej kwestii spodziewanego (a więc ciągle nieprzesądzonego) wpływu AI na zatrudnienie jajogłowych, także tych pracujących „w i na rzecz” banków - pisze Jan Cipiur.

Do przeczytania jest świeżutkie sprawozdanie z badania „Generative Artificial Intelligence and the Workforce” przeprowadzonego w USA przez Burning Glass Institute i SHRM (d. Society of Human Resource Management).

Najważniejszy wniosek brzmi, że AI wywrzeć miałby największy wpływ na zatrudnienie i dochody pracowników z wyższym wykształceniem, którzy w kontekście utrzymania miejsc i warunków pracy sądzili dotychczas, prawdopodobnie błędnie, że akurat oni czuć mogą się w coraz bardziej „sztucznym” otoczeniu całkiem bezpiecznie.

Jeszcze niedawno przeważał bowiem pogląd, że AI zbierać będzie ofiary przede wszystkim wśród pracowników noszących niebieskie kołnierzyki, wypieranych w prognozach przez automatyzację, robotyzację, autonomiczny transport bez kierowców, pilotów, marynarzy z krwi i kości itd.

ChatGPT vs białe kołnierzyki

Dziś z kolei dominują oceny, że najszybciej i największy wpływ na strukturę zatrudnienia wywrze tzw. twórcza sztuczna inteligencja (generative AI) uosabiana przez tzw. chatboty w rodzaju ChatGPT. Zatem w hipotecznym niebezpieczeństwie znaleźć mają się przede wszystkim koszule śnieżnobiałe.

Jeśli spełni się obecna wizja, to konkurencję z AI odczują najbardziej dobrze opłacani pracownicy umysłowi w takich sektorach jak bankowość, czy R&D, ale również fatalnie opłacani dziennikarze i publicyści, wypierani – na nieszczęście narodów – przez tabuny domorosłych mędrców też z mediów, ale tych (anty)społecznościowych.

Z badania wynika, że najdalej idącym skutkiem spodziewanego szybkiego pochodu generative AI będzie obniżka kosztów wynagrodzeń pracowniczych, zwłaszcza w bankach i szeroko rozumianym sektorze technologicznym.

Najbardziej narażone zawody i zajęcia to specjaliści od wszelkich analiz oraz prawnicy pracujący dla biznesu, księgowi, audytorzy, specjaliści kredytowi i analitycy finansowi, programiści, tzw. software developers, twórcy stron internetowych, „przetrząsacze” danych, sprzedawcy papierów wartościowych, produktów finansowych i towarów standaryzowanych (commodities).

Intryguje spostrzeżenie, że z uwagi na stosowanie metody analizy danych i publikacji duża konkurencja ze strony AI dotknąć ma socjologów, psychologów, ekonomistów i pracowników naukowych zajmujących się polityką.

Czytaj także: Jak sztuczna inteligencja wpłynie na wzrost gospodarczy i rynek pracy

GenAI Exposure Score czyli gdzie będą największe zmiany w zatrudnieniu

Autorzy zastosowali własny wskaźnik podatności firm na skutki wdrażania twórczej AI, który nazwali GenAI Exposure Score. Wśród 200 wielkich firm amerykańskich sklasyfikowanych pod tym kątem na pierwszych miejscach są wszystkie wielkie banki, McKinsey razem z wielką czwórką globalnych firm audytu i doradztwa, a dalej pełen skład gigantów IT, Internetu i mediów społecznościowych, Bloomberg, PayPal, Apple, Amazon, koncerny samochodowe, Johnson & Johnson, Boeing, Disney, Walmart.

Zmiany w zatrudnieniu dotyczyć miałyby firmy z olbrzymią i dużą przewagą kapitału ludzkiego nad fizycznym. W wymienionych w poprzednim akapicie wypłaty wynagrodzeń dla pracowników najbardziej narażonych na „konkurencję” ze strony AI stanowią aż 60-80 proc. kosztów płac.

Odnośnie do skutków autorzy pracy są ostrożni. Sądzą, że liczba „dobrych” miejsc pracy dla „wykształciuchów” nie musi się zmniejszyć. Firmy, które najbardziej skorzystają na AI decydować się będą najprawdopodobniej na reinwestowanie oszczędności (inaczej nadzwyczajnych zysków) po to, by jeszcze bardziej urosnąć, co wymagać będzie nowych, chociaż innych niż wcześniej miejsc pracy.

Miejsca pracy zatem raczej nie znikną, a ich saldo się nie zmniejszy, lecz są przynajmniej dwa warunki brzegowe. Pierwszy to intensywne wspomaganie przez firmy „reorientacji” wiedzy dobrze wykształconych pracowników poddawanych rugom wskutek zaprzęgania AI. Nie powinno być z tym kłopotów, bo studia wyższe uczyć mają przede wszystkim przyswajania nowej wiedzy.

Drugi ma niestety charakter „czarnego łabędzia”. Jeśli AI zacznie śmigać naprzód niczym bolid Formuły 1, to rynek pracy może dotknąć pomór na podobieństwo średniowiecznej „czarnej śmierci”.

W długim okresie korzyści, podobne do tych, których doświadczyła po tej apokalipsie Anglia, mogą być ogromne, ale kto „zejdzie” z intratnej części rynku pracy w krótkim okresie – ten już na nią nie wróci, ponieważ nie zdąży.

Czytaj także: Bank oparty na AI – niedaleka przyszłość czy odległa wizja?

AI pozwala też zmniejszyć koszty – niestety …

Kosztowe oszczędności wskutek „zatrudniania” AI już są niebagatelne, co widać gołym okiem w sprawozdaniach finansowych globalnych mastodontów. Meta rozpościerająca parasol właścicielski nad firmami Facebook i Instagram wyjaśnia w sprawozdaniu, że trzykrotny wzrost zysku w IV kwartale ’23 (w porównaniu z IV kw. ’22) przypisuje w dużej mierze oszczędnościom zawdzięczanym wdrażaniu AI.

2023, ogłoszony przez szefa Meta „rokiem efektywności”, był więc dla dziesiątek tysięcy pracowników zwolnionych z pracy rokiem rzezi niewiniątek krzywdzonych przez AI w roli Heroda.

Apple ani zachwycił, ani rozczarował w IV kwartale, za to jego szef Tim Cooke nie omieszkał skomentować uwag, że koncern ciągnie się w ogonie w komitywie z AI. Jego komentarz był lakoniczny. Sądzę, że przed Apple leżą olbrzymie możliwości w zakresie genrative AI i sztucznej inteligencji jako takiej, choć nie czas na wchodzenie w szczegóły – powiedział w stronę interesariuszy.

W dygresji odnoszącej się do Polski i mogącej być podstawą do samodzielnych dywagacji w rodzaju „AI a sprawa bankowa polska” informacja, że w 2022 roku koszty pracownicze całego polskiego sektora bankowego wyniosły niespełna 20,5 mld złotych i stanowiły 41 proc. ogółu kosztów.

Wszystko co powyżej nie uwzględnia szczególnej cechy sztucznej inteligencji, wypełniającej definicję technologii podwójnego zastosowania (dual application technology). Dziś AI kojarzy się nam więc np. z energią atomową, która napędza, oświetla, ogrzewa, ale gdy jest w rękach złych ludzi zastrasza, burzy spokój i może nas bezpowrotnie zniszczyć.

Czy będziemy na tyle mądrzy, żeby wyciągnąć lekcje z Hiroszimy, Nagasaki, ale też Fukushimy, oczywiście nie wiem, więc radziłbym pójść z tym pytaniem do szkoły i zapytać się Pani.

Czytaj także: Minister Cyfryzacji powołał zespół doradczy PL/AI Sztuczna inteligencja dla Polski

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl