Sygnaliści czy kapusie?

Sygnaliści czy kapusie?
Jan Cipiur Fot. Autor
Czy więcej wśród nas uczciwych, czy nieuczciwych? Jednoznacznej odpowiedzi być nie może, bo jest problem z definicją uczciwości. Poza tym, czy świadectwo pełnej cnotliwości jest tylko dla przestrzegających wszelkich reguł, czy może istnieje jakiś przedział tolerancji?, pisze Jan Cipiur w swoim cotygodniowym felietonie.

Czy świątek, czy piątek, otworzysz jakiś odbiornik z przekazem wiadomości i kolejny przekręt, afera, skandal w pieniądzu mierzony. U nas media łaszczą się jeszcze na miliony, na Zachodzie piszą i mówią już tylko, gdy chodzi o miliardy.

Zespół złożony ze specjalistów globalnej firmy doradztwa finansowego Crowe oraz z badaczy angielskiego Uniwersytetu Portsmouth ocenił w kolejnym raporcie na ten temat, że koszty oszustw popełnianych przez firmy i ludzi działających „na własny rachunek” mogą wynosić ponad 5 bilionów (5 000 mld) dolarów.

To dużo, bo więcej niż rocznie wytwarza Japonia. Ponieważ 5 bilionów dolarów to ok. 5 – 6 proc. globalnego produktu brutto, co dwudziesty dolar z dorocznego dorobku wszystkich ludzi ląduje w kieszeniach oszustów.

Musi to mieć wpływ na stopień nierówności dochodowych i majątkowych. Może nawet większy niż systemy podatkowe.

Przyczyny oszustw

Wartości bezwzględne mają bardzo ograniczoną wartość. Oszustwa to przecież czarna strefa, w której nikt nie podaje danych na tacy. Istotniejsza jest przypuszczenie graniczące z pewnością, że proceder narasta.

Profesor Jim Gee – jeden z autorów powyższych oszacowań podaje, że od 2007 do 2019 r. straty z ich powodu wzrosły o 40 proc., a przeciętny wieloletni wskaźnik strat ponoszonych w badanych pod tym względem przedsiębiorstwach wynosi ok. 6 proc. ich wydatków.

W bardzo obrazowym ujęciu, gdyby możliwe było zmniejszenie globalnej przestępczości finansowej o 40 proc., to do dodatkowej dyspozycji świata byłyby środki wytwarzane dziś w formie PKB przez wszystkie państwa nienależące do czołówki tworzącej G7. Gdyby je rozdzielić proporcjonalnie na wszystkie kraje poza siedmioma z czołówki, reszta byłaby dwa razy bogatsza, a gdyby trafiały tylko do najbiedniejszych, nędza przeszłaby do przeszłości.

W sprawie przyczyn oszustw nie oczekujmy rewelacji. Główna to chciwość i w ogóle niedoskonałość natury ludzkiej podatnej na bodźce. Pospolitemu złodziejstwu oraz biznesowemu „masowaniu” kosztów i wyników bardzo sprzyjają czasy ciągłego wyścigu, w których żyjemy.

Short-termism i nałóg manipulacji wynikami

W ścisłej czołówce przyczyn nie objętych kodeksem karnym jest tzw. short-termism, czyli rozliczanie szefów przede wszystkim z bieżących wyników, co pociąga za sobą manipulacje przechodzące często w nałóg.

Wśród tzw. tech start-upów pompowanie danych finansowych do czasu akceptacji przedsięwzięcia przez rynek ma nawet swoją dewizę „fake it till you make it”, czyli mniej więcej – kręć i matacz aż biznes odpali wreszcie.

Profesor Kelly Richmond Pope z Uniwersytetu Chicago, autorka książki o oszustwach pt. „Fool Me Once: Scams, Stories, and Secrets from the Trillion Dollar Fraud Industry” podkreśla, że defraudacje biznesowe reagują na pogodę w gospodarce.

Gdy gospodarka pędzi, łatwiej jest ukryć fałszerstwa. Recesje sprzyjają z kolei ujawnianiu przekrętów, ale z drugiej strony jest zaczynem kolejnych, bo trzeba ratować interes.

Wielkim podgrzewaczem i akuszerem przestępstw finansowych była pandemia Covid-19. Wystarczy wspomnieć polskie afery z maseczkami, czy respiratorami. Także praca zdalna ma swój wkład, ponieważ utrudnia kontrolę.

Nie można pominąć czynnika technologicznego, w tym powstania kryptowalut  i grabieży dokonywanych w tym dość szemranym środowisku.

Podzielić należy opinię prof. Pope, że wygrażanie instytucjom rządowym i audytorom za nieudolność i brak skuteczności w zwalczaniu  oszustw jest nieproduktywne. Namacalne efekty przynosi przede wszystkim wspieranie i ochrona sygnalistów, ponieważ nikt nie ma lepszych szans odkrycia oszukaństwa niż osoby z wewnątrz.

Tylko w USA sygnaliści mogą cieszyć się rzeczywistym i skutecznym wsparciem ze strony państwa. W Polsce „kapusie” nie mogą liczyć na pobłażanie. Donosicielstwo jest u nas gorsze od kradzieży.

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl