Świąteczne zamotanie
A przypominając sobie to, co tuż przed świętami się działo… Oblężone sklepy, kolejki w punkcie odbioru internetowego sklepu z pewnymi popularnymi towarami przypomniały mi to wystawanie po masło czy mięso w czasach, które dla coraz większej liczby Polaków są bajką o żelaznym wilku. Za to w świątecznych porządkach niewiele się zmieniło. Przybyło preparatów, mopy coraz nowocześniejsze, podobnie jak odkurzacze (nawet same już sprzątają, co w domu pełnym psów i kotów niestety się nie sprawdza…). Ale i tak wycieranie kurzu z szafek i półek jest jak dawniej uciążliwe, chociaż spryskanie antykurzowym preparatem nieco następną operację odsuwa w czasie.
Tuż przed Wigilia pojawiła się informacja, że Boeing i Embraer potwierdzają prowadzenie rozmów na temat potencjalnego połączenia. Gdyby tak dołączyły do nich Airbus, Cessna, Learjet i Bombardier i powstał jeden wspólny samolot… I gdyby wszyscy producenci różnych innych towarów połączyli siły… To by było jak u Tuwima: jedno olbrzymie drzewo, jedna głęboka rzeka, jedna małpa nad małpy – i gdyby ta małpa skoczyła z tego drzewa do tej rzeki – jaki to byłby PLUSK! A po połączeniu jaki to byłby samolot, jaki samochód, jaki smaczny batonik… I o ile łatwiejsze i szybsze byłyby zakupy, zwłaszcza przedświąteczne. Tylko tych wszystkich różnorodności wyglądów, smaków, zapachów byłoby żal.
Takie to świąteczne głupoty się zaganianemu człowiekowi w głowie lęgną przed kolejna półka w kolejnym sklepie podczas kolejnych zakupów, robionych po wyjściu z pracy, a wciąż przed obiadem. Który i tak musi poczekać, bo psy stoją w kolejce przed drzwiami i czekają na spacer. Dobrze, że koty są bardziej samodzielne.
I wszystkim Wesołych Świąt życzę. Przy różnych choinkach, różnych prezentach i różnych potrawach.
Przemysław Szubański