Waloryzacja to nie wynagrodzenie, stanowisko bankowców w sporze z frankowiczami
– Potrzeba naprawdę sporo złej woli, żeby wyczytywać w tym wyroku literalne odniesienia się do waloryzacji – dodał prezes ZBP.
Zaznaczył, że pojęcie waloryzacji zarówno w ujęciu leksykalnym, jak i przede wszystkim cywilnoprawnym nie pokrywa się z wynagrodzeniem.
– Jest to instytucja, występująca w kodeksie cywilnym praktycznie od samego początku, która uwzględnia zmianę siły nabywczej pieniądza w czasie. Była ona powszechnie stosowana na przykład w I połowie lat 90-tych, kiedy mieliśmy do czynienia z nadzwyczajną inflacją – stwierdził dr Białek.
Jego zdaniem, ujęty w orzeczeniu TSUE zakaz otrzymywania rekompensaty od kredytobiorców przez banki odnosi się ściśle do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, czy też jego ekwiwalentu, nie zaś do całkiem innej instytucji prawa cywilnego, jaką jest waloryzacja.
– Z treści wyroku nie wynika że Trybunał wskazuje na zwrot kapitału w wartości nominalnej. Podobnie zresztą wielu komentatorów zwróciło uwagę, że w treści wyroku praktycznie nie ma żadnego odniesienia do tego czy jest to wartość nominalna czy wartość realna – dodał prezes Tadeusz Białek, zaznaczając, iż waloryzacja nie zakłada jakiegokolwiek zarobku po stronie banku, ani wynagrodzenia pobieranego przez bank.
– Jest to jedynie zwrot realnej wartości kapitału, otrzymanego przez konsumenta kilkanaście lat temu – nadmienił prezes ZBP, dodając, iż na przestrzeni tych lat środki te osiągnęły całkiem inną wartość nabywczą niż miały kiedyś.
Orzeczenie Sądu Okręgowego w Gdańsku zgodne ze stanowiskiem bankowców
Wskazał on również, iż roszczenie w zakresie waloryzacji kapitału pozostaje z zgodzie z orzecznictwem Sądu Najwyższego. Przywołał on w tym kontekście zapadłe w dniu wczorajszym ( środa – 28 czerwca) orzeczenie Sądu Okręgowego w Gdańsku, które uznało za usprawiedliwione roszczenie banku w zakresie waloryzacji świadczenia.
– Według Sądu brak możliwości zasądzenia rekompensaty nie wyklucza „urealnienia” korzyści uzyskanych przez byłego kredytobiorcę z umowy kredytu. Właściwą podstawą według sądu jest zarówno instytucja bezpodstawnego wzbogacenia, jak również waloryzacji sądowej świadczenia. Według Sądu takie rozumienie nie jest sprzeczne z ochroną konsumenta i nie pozostaje w związku z abuzywnością postanowień umowy. Do zmiany wartości pieniądza doszło bowiem z przyczyn makroekonomicznych niezależnych od stron. Zdaniem Sądu roszczenia Banku mieszczą się w granicach zwrotu wartości świadczeń, a nie dodatkowego wynagrodzenia bądź rekompensaty – stwierdził skład orzekający.
Jak mówił prezes ZBP, bankowcy rozważają, jak miałyby wyglądać szczegółowe zasady waloryzacji pożyczonego konsumentowi kapitału.
– Prowadzimy analizy m.in. w zakresie miernika wartości, czyli jak wyliczyć ową waloryzację. Zastanawiamy się nad kwestią uwzględnienia inflacji – zapowiedział dr Białek.
Ugoda lepsza niż proces
Prezes ZBP zachęcił również kredytobiorców do podejmowania ugód z instytucjami finansowymi, przypominając, iż do końca marca 2023 roku około 60 tysięcy frankowiczów zdecydowało się zawrzeć takied porozumienie, a kolejne kilkanaście tysięcy ugód jest w procesie negocjacji.
– Oczywistym jest, że wśród zwolenników ugód nie znajdziemy kancelarii frankowych, które z tego tytułu nie zarabiają, w związku z tym nie są zainteresowane ich proponowaniem – zauważył prezes ZBP.
Przywołał on również wątpliwe zapisy, które pojawiają się w umowach pomiędzy frankowiczami a reprezentującymi ich pełnomocnikami, dotyczące wysokich kar umownych za zerwanie umowy z kancelarią.
– Tą sprawą powinien się zainteresować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zresztą prowadził sporo spraw dotyczących niejasnych zasad wynagradzania – dodał dr Białek.