Fed nieco zaostrzył język i zaszkodził krótkiemu końcowi krzywej US
Brak publikacji ważniejszych danych makro oraz oczekiwania na środowy komunikat Fed nie przełożyły się na istotnie większa zmienność na bazowych rynkach długu.
Brak publikacji ważniejszych danych makro oraz oczekiwania na środowy komunikat Fed nie przełożyły się na istotnie większa zmienność na bazowych rynkach długu.
We wtorek motorem zmienności na bazowych rynkach długu były dane z USA. Wczesnym popołudniem inwestorzy wystraszyli się słabszych danych o zamówieniach na dobra trwałe w USA (zamówienia wyniosły -1,3% m/m, wobec oczekiwań na poziomie +0,5% m/m).
Brak publikacji ważniejszych danych makro w Europie i USA ograniczał zmienność na rynkach w piątek. Inwestorzy nie zareagowali nawet na lepsze niż oczekiwano dane o nastrojach konsumentów w Niemczech Gfk
Rentowności amerykańskich i niemieckich papierów spadały przez całą środę.
Przez cały wtorek na rynek długu spływały informacje wskazujące na pogorszenie perspektyw gospodarczych w Europie. Przed południem zostały opublikowane ZEW z Niemiec, które zaskoczyły negatywnie.
W piątek obserwowaliśmy wzrosty rentowności długu na bazowych rynkach. Wpłynęły na to korekty w górę sprzedaży detalicznej w USA opublikowane przy okazji danych za sierpień oraz zaskakująco dobre dane o nastrojach konsumentów Michigan. Na wyższą niż oczekiwano wartość odczytu złożyły się lepsze oceny zaufania konsumentów i perspektyw ekonomicznych. Nieco pogorszyły się jedynie oceny sytuacji ekonomicznej. W konsekwencji mieliśmy do czynienia z przesunięciem w górę krzywej amerykańskiej o 2, 3 i 5 pb. dla odpowiednio 2Y, 5Y i 10Y. W przypadku papierów niemieckich obserwowaliśmy ruchy w podobnej skali.
Bazowe rynki długu zaczęły czwartek od spadków dochodowości, co było pochodną niższych niż oczekiwano odczytów wskaźników PPI r/r i CPI r/r w Chinach. PPI za sierpień wyniósł -1,2% r/r, wobec oczekiwań na poziomie -1,1%, zaś CPI 2,0% r/r, tj. 0,2 pp. poniżej prognoz. Wskaźnik inflacji konsumenckiej był podbijany w górę przez żywność i usługi, podczas gdy większość cen dóbr rosła r/r wolniej niż indeks ogółem, sugerując utrzymującą się niską presję ze strony konsumentów.
Zaprezentowane rano, znacznie lepsze niż oczekiwano dane o eksporcie z Chin i Niemiec, które w komentarzach zostały określone, jako sugerujące odbicie gospodarcze, nie przełożyły się na wzrost rentowności niemieckich papierów skarbowych czy amerykańskich papierów skarbowych.
W środę w oczekiwaniu na decyzję RPP złoty umacniał się względem euro. Jeszcze przed południem kurs EUR/PLN spadł poniżej 4,185. Wsparciem dla naszej waluty okazały się doniesienia o porozumieniu prezydenta Rosji i Ukrainy w sprawie zawieszenia broni we wschodniej części Ukrainy. Choć jak się później okazało obie strony konfliktu miały różne spojrzenie na wynik rozmów złoty nie oddał już zdobytych punktów.
Na rynku głównej pary walutowej wtorkowa sesja nadal nie przyniosła większych zaskoczeń, kurs EUR/USD praktycznie przez cały dzień oscylował w okolicach zamknięcia pierwszej sesji wrześniowej.
Po znaczącej deprecjacji euro względem dolara oraz złotego względem tych obu walut w końcówce zeszłego tygodnia związanych z obawami rynków finansowych o dalszą eskalację działań wojennych na Ukrainie, poniedziałek 1 września przyniósł stabilizację na rynku eurodolara i eurozłotego.
Środa nie przyniosła większych zmian na rynku głównej pary walutowej. W oczekiwaniu na silniejszy impuls euro nadal stabilizowało się w okolicach 11-miesięcznego minimum wobec dolara, po południu lekko umacniając się. W kraju złoty po porannym wzroście (m.in. w reakcji na pozytywne wypowiedzi prezydenta Rosji na temat negocjacji pokojowych z Ukrainą) prowadzącym do spadku kursu EUR/PLN poniżej 4,18 w kolejnych godzinach wczorajszego handlu już zaczął tracić na wartości. W rezultacie dzisiaj z rana eurozłoty przełamał opór na 4,20. Najwyraźniej waluta nasza pozostaje nadal pod presją rosnących oczekiwań na działania dostosowawcze RPP w postaci jedno- lub dwukrotnej obniżki stóp NBP i traci na wartości pomimo poprawy nastrojów w regionie i strefie euro (w krajach południa Europy rośnie popyt na obligacje, co spycha rentowności do rekordowo niskich poziomów).
Wtorkowy handel na rynku głównej pary walutowej pogłębił przecenę wspólnej waluty wobec dolara. W ciągu dnia kurs EUR/USD spadł do 1,315. Najsilniejszy ruch miał miejsce po południu, bowiem sesja europejska pozbawiona była kluczowych informacji mogących dać impuls do działania. Większym zmianom nie sprzyjało też oczekiwanie na wynik szczytu w Mińsku, w którym udział brali między innymi prezydent Ukrainy oraz Rosji.
Poniedziałkowa sesja na rynku głównej pary walutowej rozpoczęła się od publikacji nie najlepszych informacji dot. największej gospodarki strefy euro. Monachijski wskaźnik klimatu gospodarczego Ifo spadł w sierpniu do 106,3 pkt z 108,0 pkt przed miesiącem wskazując tym samym, iż niemieccy przedsiębiorcy są obecnie w najgorszych od roku nastrojach. Obniżeniu uległ też wskaźnik dotyczący oceny sytuacji bieżącej oraz wskaźnik oczekiwań na najbliższe miesiące.
Bieżący tydzień na rynku FX rozpoczynamy w okolicach poziomu 1,34 na parze EUR/USD po tym jak już w piątek w pierwszych godzinach handlu został on przez eurodolara zaatakowany. Wspólnej walucie nie udało się jednak wzrosnąć znacznie powyżej tego oporu.
Czwartek na ryku FX upłynął w atmosferze podwyższonej awersji do ryzyka w związku z obawami o negatywne skutki rosyjskich sankcji nałożonych na Europę. Do tego dochodzą jeszcze wciąż rozczarowujące dane ze strefy euro (po słabych zamówieniach zawiodła też niemiecka produkcja przemysłowa) i rosnący strach przed ich dalszym pogorszenie. Rosja była do tej pory największym odbiorcą produktów rolnych z Europy i teraz po podpisaniu dekretu zakazującego wwozu do FR produktów rolnych, surowców i żywności z krajów, które poparły nałożone na nią sankcje gospodarka Eurolandu na pewno to odczuje. Obawy takie wyrażał nawet prezes EBC M. Draghi w rozmowie z dziennikarzami. W ostatnim czasie, oprócz informacji o „budzącym się” rynku kredytów do inwestorów nie docierały żadne pozytywne publikacje.
Środową sesję na rynku głównej pary walutowej rozpoczęliśmy od dalszego umocnienia dolara wobec euro będącego reakcją rynku na mocno negatywnie zaskakujące dane z Niemiec. Zamówienia w przemyśle naszych zachodnich sąsiadów spadły w czerwcu o 3,2% m/m wobec spadku o 1,6% miesiąc wcześniej. Rynek liczył na wzrost o 1,1%. Dane nie pozostały też bez wpływu na notowania naszej waluty, gdyż spadek zamówień w niemieckim przemyśle (szczególnie zagranicznych) nie wróży dobrze polskiemu przemysłowi.
Wtorkowa sesja na rynku głównej pary walutowej przyniosła wyraźne umocnienie dolara wobec euro. Jeszcze przed południem kurs EUR/USD powrócił poniżej 1,34 znosząc cały ruch wzrostowy będący reakcją na słabsze od oczekiwań, zeszłotygodniowe dane z rynku pracy w USA. Po południu para dotarła już w okolice 1,336. Środę rano trend spadkowy euro wciąż był kontynuowany odejmując kolejne 10 pkt., po publikacji danych o zamówieniach z Niemiec.
Zeszłotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy wyrwały eurodolara z konsolidacji, która utrzymywał się w reakcji na wcześniejsze mieszane informacje dot. kondycji gospodarki amerykańskiej. W piątek kurs EUR/USD dotarł w okolice 1,3445, w poniedziałek po ruchu tym pozostały już tylko poziomy, notowania euro powróciły bowiem do trendu horyzontalnego.
Bieżący tydzień na rynku złotego rozpoczynamy w okolicach 4,18 wobec euro, przy eurodolarze oscylującym przy 1,342 po tym jak piątkowa sesji krajowa przyniosła kontynuację silnej wyprzedaży naszej waluty, a na core markets rozczarowały dane z rynku pracy w USA. Obok utrzymującej się wysokiej awersji do ryzyka na świecie, nasilającej popyt na aktywa bezpieczne PLN osłabiły dodatkowo doniesienia krajowe. Kurs EUR/PLN wzrósł w piątek do ponad 4,19 – poziomu najwyższego od maja br. osłabiany doniesieniami o słabnącej koniunkturze w polskim sektorze przemysłowym.
Wczorajsza sesja nie przyniosła już tylu wrażeń co środowa. W kalendarzu makroekonomicznym nie było bowiem aż tak istotnych dla inwestorów danych, by mogły one w widoczny sposób ruszyć eurodolarem. Lekko poniżej konsensusu zobaczyliśmy inflację HICP (w czerwcu 0,4% r/r) i stopę bezrobocia (w czerwcu 11,5%) w strefie euro, co nie miało większego znaczenia dla rynku.
W środę najważniejszymi wydarzeniami na rynnach finansowych były posiedzenie FOMC i publikacja wstępnych danych dot. PKB w USA za 2Q14. Wzrost gospodarczy okazał się wyższy niż oczekiwano.
Za nami kolejny dzień niskiej zmienności na rynku walutowym. We worek podczas sesji europejskie kurs eurodolara nadal notowany był lekko powyżej zeszłotygodniowego minimum (w okolicach 1,342) i dopiero po południu zobaczyliśmy nieznaczne umocnienie waluty amerykańskiej. Nominalnie kurs EUR/USD spadł do 1,34 wyznaczając nowe lokalne minimum. Wspólna waluta pozostaje pod presją nie tylko ze względu na obecną dywergencję w koniunkturze gospodarek USA i Eurolandu, ale też możliwe zwiększenie się różnicy rozwojowej po tym jak UE nakłada na Rosję kolejne sankcje.
Nowy tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczęliśmy relatywnie spokojnie. Nominalnie kurs EUR/USD stabilizował się tuż nad piątkowym minimum na 1,3420 – najniższym poziomem pary od listopada 2013r. Niska zmienność na walucie amerykańskiej powoduje, że indeks dolarowy (DXY – kurs dolara wobec koszyka głównych walut) konsoliduje się w pobliżu najwyższych od sześciu miesięcy poziomów. Obecna wartość indeksu DXY (około 81,1) przekłada się na jego miesięczny wzrost już o 1,7%. Dalsza zwyżka będzie zależeć od danych gospodarczych i decyzji Fed, które poznamy w kolejnych dniach tygodnia. Obecne wzrosty dolara wspiera przekonanie, że prognozowane ożywienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych zaczyna się materializować, co oznacza, że jesteśmy już blisko pierwszej podwyżki stóp za oceanem. W lipcu dolar wzmocnił się już o 2,0% wobec euro.
Na rynku walutowym nowy tydzień rozpoczynamy na poziomach z końca ubiegłego, kiedy to piątkowa sesja europejska przyniosła dalsza osłabienie euro wobec dolara oraz złotego wobec obydwu tych walut. Nominalnie kurs EUR/USD dotarł w okolice 1,342 zaś EUR/PLN testował 4,146, przy czym największą część ruchu pary wykonały jeszcze przed południem.
Czwartkowa sesja walutowa przyniosła lekkie umocnienie euro wobec dolara i niewielkie osłabienie złotego wobec obydwu tych walut. Nominalnie kurs EUR/USD wzrósł jeszcze podczas sesji europejskiej do poziomu ponad 1,348 zaś EUR/PLN już przed południem zaatakował opór na 4,144.
W środę złoty kontynuował rozpoczęte dzień wcześniej wzrosty. Pomimo słabych krajowych danych makroekonomicznych para EUR/PLN przetestowała wsparcie przy 4,13. GUS podał, że w czerwcu sprzedaż detaliczna wzrosła jedynie o 1,2% r/r, przy spadku o 1,1% m/m. Wynik negatywnie zaskoczył biorąc pod uwagę prognozy rzędu 4,1% wskazując na utrzymujące się osłabienie nastrojów konsumpcyjnych. Słabe dane sprzedażowe, po niskiej dynamice wzrostu w przemyśle, są kolejnym sygnałem, że odbicie gospodarcze traci impet. Ekonomiści wciąż jednak liczą, że poprawiająca się sytuacja gospodarcza i niska inflacja skłonią konsumentów do większych zakupów w kolejnych miesiącach roku. Na słabe dane złoty zareagował jedynie chwilowym osłabieniem, a nominalnie kurs EUR/PLN nie przełamał nawet oporu na 4,14.
Na rynku walutowym wtorek okazał się udanym dniem handlu dla złotego. Pomimo osłabienia euro poniżej 1,35 USD już w pierwszych godzinach handlu para EUR/PLN praktycznie przez całą sesję europejską oscylowała wokół poziomu 4,145. Bez wpływu na notowania naszej waluty pozostały też niepokojące dane GUS dot. koniunktury w budownictwie, handlu, usługach i przemyśle w lipcu. Co więcej, podczas sesji amerykańskiej złoty zdołał nawet lekko umocnić się, sprowadzając kurs EUR/PLN do 4,133.
Przed południem na krótko spokój na globalnym rynku długu zakłóciła publikacja indeksu ZEW w Niemczech (61,8 pkt w lipcu vs. oczekiwanych 67,0 pkt). Wskaźnik zarówno w części odnoszącej się do bieżącej oceny sytuacji jak i oczekiwań okazał się słabszy od prognoz rynkowych. Z badania widać było m.in., że zmniejszyła się grupa optymistów, a wzrosła liczba ankietowanych oczekujących stabilizacji w gospodarce.
Publikacja danych o produkcji przemysłowej w Eurostrefie (zgodna z oczekiwaniami) nie wpłynęły na wycenę niemieckich, ani amerykańskich papierów skarbowych. Przez większą część dnia rentowności niemieckich i amerykańskich obligacji wahały się w wąskim zakresie nie reagując na doniesienia o narastaniu napięcia w konflikcie rosyjsko-ukraińskim.