Oczekiwane dalsze zniżki po decyzji Fed
FOMC zrobił dokładnie to, czego spodziewali się po nim inwestorzy, zatem obniżenie QE3 o kolejnych 10 mld USD miesięcznie powinno być uwzględnione w cenach. Mimo to, akcje nadal tracą.
FOMC zrobił dokładnie to, czego spodziewali się po nim inwestorzy, zatem obniżenie QE3 o kolejnych 10 mld USD miesięcznie powinno być uwzględnione w cenach. Mimo to, akcje nadal tracą.
Bank Centralny Turcji skradł dziś show amerykańskiemu Fed-owi. Jednak to co wydarzyło się na rynkach nie było groteską. To był dramat. Ta sztuka będzie miała jeszcze kilka aktów.
Koniec zeszłego tygodnia przyniósł osłabienie walut rynków wschodzących oraz spadki na rynkach akcji. Gorszy sentyment na globalnym rynku spowodował przyśpieszenie obserwowanego w 2013 roku trendu wzrostowego na parach EURTRY i USDTRY. Do znaczącego osłabienia tureckiej liry w styczniu przyczyniły się napięcia gospodarcze – podwyżki podatków oraz podwyższenie płacy minimalnej, oraz napięcia polityczne w postaci skandalu korupcyjnego pociągającego za sobą rekonstrukcje rządu.
Na świecie od początku wtorkowej sesji obserwować można było wyraźną poprawę nastrojów. Ceny akcji wzrosły na początku sesji europejskiej, waluty CEE-3, a także na innych rynkach wschodzących zyskały na wartości, a rentowności polskich obligacji skarbowych spadły. Po tej pierwszej pozytywnej reakcji w dalszej części sesji obserwowaliśmy już stabilne notowania, a rynek czekał na wyraźniejsze impulsy.
Podjęcie przez Bank Turcji nadzwyczajnych kroków w celu powstrzymania wyprzedaży waluty wpisuje się w scenariusz wcześniejszego rozpoczęcia procesu zacieśniania polityki pieniężnej w krajach emerging markets w obawie przed inflacją. Najistotniejsze dziś to jaki komunikat przekaże rynkom Rezerwa Federalna. Każda decyzja inna niż oczekiwane cięcie programu QE o 10 mld dol. to zagrożenie eskalacji wzrostu zmienności na rynkach.
Złoty lepiej niż inne emergingi zniósł zeszłotygodniowe przeceny. Królem zostało argentyńskie peso tracą do dolara ponad 15%. W tym tygodniu nastroje „ustawi” Fed.
Interpretowanie zdarzeń rynkowych wymaga przyjęcia kilku niepewnych założeń. Podstawowym jest to, że waluty rynków wschodzących spadają przed środowym posiedzeniem FOMC.
Stary rok na rynkach finansowych upłynął pod znakiem decyzji banków centralnych utrzymujących ultra niskie stopy procentowe i zwiększających podaż pieniądza w celu pobudzenia wzrostu gospodarczego.
Środa pozbawiona była kluczowych danych makroekonomicznych, stąd trudno było znaleźć impuls do wyraźniejszych ruchów na głównej parze walutowej. Kurs EUR/USD nadal więc oscylował wczoraj wokół 1,355 (+/-40 pkt). Ewentualne wyraźniejsze zmiany możemy zobaczyć dziś jeszcze przed południem, po publikacji europejskich indeksów PMI aktywności przemysłu i usług. Jeżeli i one nie sprowokowałyby wzrostu zmienności wówczas uwagę naszą przyciągać będzie już przyszłotygodniowy komunikat Rezerwy Federalnej. Wiele wskazuje na to, że na styczniowym posiedzeniu Fed dojdzie do kolejnego cięcia w comiesięcznym poziomie skupu aktywów w ramach programu QE3, a to powinno umocnić dolara.
Każda hossa jest inna, powstaje i kończy się z różnych powodów i w różnych warunkach. Choć trudno na podstawie historycznych porównań snuć prognozy, nie można jednak bagatelizować historycznych prawidłowości. Te zaś wskazują, że rynek byka w Stanach Zjednoczonych trwa zwykle około 5 lat. Ten z którym mamy do czynienia obecnie, właśnie dożywa tego wieku.
Niższa od oczekiwanej grudniowa dynamika produkcji przemysłowej rozczarowała. Nie można jednak powiedzieć, że wynik na poziomie 6,6% r/r jest słaby gdyż jest on najwyższy z odnotowanych w całym 2013 roku potwierdzający, że polski przemysł wszedł na ścieżkę wzrostową zarówno dzięki poprawiającej się sytuacji zewnętrznej (MFW mocno w górę podniósł prognozę wzrostu PKB dla gospodarki światowej), jak i rosnącemu popytowi krajowemu.
Kontynuowanie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej, łącznie z niestandardowymi środkami w postaci kierowania kursem walutowym oraz obawy o możliwości pozyskiwania kapitału wobec działań Fed, powodują wyprzedaż walut regionu. W tym kontekście stabilna polityka NBP oraz dobre dane z gospodarki sprzyjają złotemu. Słabszy odczyt produkcji przemysłowej nie zmienia obrazu sytuacji w gospodarce.
Słabsze od prognoz dane o nowych miejscach pracy w Stanach wytyczyły kierunek handlu na rynkach walutowych. Po tym jak rządowy raport wykazał jedynie 74 tysiące nowych miejsc pracy, inwestorzy zaczęli zastanawiać się co z dalszą polityką monetarną, której kierunek nie jest teraz już tak jasny. Kolejne dane gospodarcze, publikowane w trakcie ubiegłego tygodnia, komentarze przedstawicieli FED-u, a także Beżowa Księga rozjaśniły kierunek kolejnych działań komitetu monetarnego. Inwestorzy zaczęli uwzględniać w cenach dalsze ograniczenie programu QE, w efekcie czego zyskiwał amerykański dolar.
Utrwala się ożywienie na rynku pracy w Polsce. Oczekiwana poprawa kondycji gospodarczej w 2014 roku powinna przełożyć się na dalszy wzrost dynamiki zatrudnienia, która pod koniec ub. roku powróciła do dodatniego poziomu. Jak ma razie polskie dane makro pozostają bez wpływu na złotego i obligacje. Przyspieszenie wzrostu aktywności gospodarczej w pierwszym kwartale 2014 roku powinno jednak wspierać naszą walutę i stanowić ochronny parasol przed ewentualnymi skutkami rozpoczętego taperingu przez Fed. Dziś na rynek wracają Amerykanie oczekujemy, że na core markets wzrośnie zmienność.
Zgodnie z przewidywaniami ekonomistów, początek tygodnia na rynku walutowym nie przyniósł zbyt dużej zmienności.
Oczekiwana przez inwestorów po obu stronach Oceanu comiesięczna publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy okazała się dużym rozczarowaniem.
Na rynku walutowym w nowy tydzień wchodzimy z silniejszym euro i złotym po tym jak piątkowy raport z rynku pracy w USA (non-farm payrolls- NFP) silnie rozczarował. Z technicznego punktu widzenia kolejnym celem dla EUR/USD powinien być opór na 1,37 choć raczej nie spodziewalibyśmy się silniejszego ruchu niż do 1,3715-1,3720. Publikacja zaskakująco słabych danych z rynku pracy w USA (non-farm payrolls) z grudnia była też wydarzeniem piątku na rynku długu. Przełożyła się ona na obniżenie krajowej krzywej rentowności odpowiednio o 1 pb w segmencie 2L, 6 pb w segmencie 5L i 10L. Brak publikacji ważniejszych danych w poniedziałek powinien sprzyjać powrotowi rentowności na rynkach bazowych do poprzednich poziomów.
Słabsze niż oczekiwano dane z amerykańskiego rynku pracy mogą okazać się impulsem do kupowania akcji, ponieważ – według niektórych ocen – odkładają one w czasie kolejne decyzje Fed.
Silne korekty na rynkach po zaskakująco słabych danych z USA. Duży wpływ czynników jednorazowych (ostra zima w USA). W mojej ocenie, redukcja QE w styczniu, mimo wszystko, będzie mieć miejsce. Program w ograniczonej formie potrwa jednak prawie do końca 2014 r.
W 2013 r. na światowym rynku obligacji stał pod znakiem wyjątkowo dynamicznych zmian. Generalnie inwestorzy pozbywali się papierów uznawanych za najbardziej bezpieczne. Ale wśród tych najbardziej niechcianych znalazły się też obligacje Turcji i Singapuru. Największym zaskoczeniem było jednak powodzenie, jakim cieszyły się papiery Grecji i innych państw grupy PIIGS.