Sopockie co nieco

Sopockie co nieco
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Zawsze uważałem, że zawłaszczenie samorządu (zwłaszcza na jego najniższym szczeblu) przez partyjnych działaczy (obojętnie jakiej opcji) jest dla naszych małych ojczyzn wyjątkowe szkodliwe. Wiem, wiem, że "polityka nas przenika" i nie da się od niej uciec, ale czym innym są poglądy, sympatie i np. preferencje wyborcze poszczególnych włodarzy, a czym innym samorządowa codzienność i lokalny patriotyzm. A interes swojego miasta i jego mieszkańców zawsze dla każdego samorządowca powinien być na pierwszym planie.

Tadeusz Ferenc, Prezydent Rzeszowa, który niewątpliwie przez ostatnią dekadę  zmienił swoje miasto w nowoczesną, europejską  metropolię i każdorazowo osiąga w samorządowych wyborach wyjątkowo wysokie poparcie mieszkańców, dziś mówi słowa, z którymi trudno się nie zgodzić:

„Trzeba umieć obracać się we wszystkich tych decyzjach ekipy rządzącej, które zapadły. Szczerze powiem, że nie narzekam na współpracę z rządem. W Warszawie jestem przynajmniej raz w tygodniu, staram się pozyskać kolejne duże pieniądze (…), by w postaci wykonanych inwestycji służyły mieszkańcom Rzeszowa, Podkarpacia i całego kraju.”

I pamiętajmy, że taką jasną deklarację składa  ktoś, kogo korzenie są zdecydowanie lewicowe (był nawet posłem z ramienia SLD), ale który potrafi  – mimo to – doskonale współpracować z każdą kolejną ekipą rządzącą, niezależnie od  swoich poglądów i jakichkolwiek parlamentarnych czy partyjnych podziałów.

A ja patrzę na nasze lokalne, trójmiejskie podwórko i widzę, że podczas gdy Prezydenci Sopotu i Gdańska cały czas toczą swoje kolejne lokalneregionalne oraz ogólnopolskie wojenki z realnymi i wydumanymi politycznymi wrogami, Gdynia – jako jedno z pierwszych miast w kraju –  rozpoczyna właśnie  budowę mieszkaniowego kompleksu  dla swoich mieszkańców w ramach rządowego projektu mieszkanie+.  Pozyskanie dodatkowych środków dla miasta powinno być bowiem dla każdego włodarza priorytetem, niezależnie do partyjnej  przynależności i politycznych sympatii. Trzeba tylko wznieść się ponad osobisty oraz partyjny interes swojego ugrupowania. Tylko tyle. I aż tyle.

Wojciech Fułek