Rynek finansowy: Czarne strony podatku bankowego

Podatek bankowy miał być ogromnym zastrzykiem finansowym dla budżetu państwa, nie powodując jednocześnie zwiększenia obciążenia społeczeństwa. Banki są przecież niezmiernie bogate, zarabiają krocie, i te parę miliardów mniej im nie zaszkodzi – argumentowali rządzący. Nawet jeszcze przed wyborami – cóż z tego, że określając banki mianem „sektora finansowego” (pojęcie, jak wiadomo, nieco szersze) i nazywając zyski dochodami. Na dodatek nowe obciążenie nie miało odbić się na klientach, jak bowiem argumentowano, konkurencja na rynku jest duża, a gdyby jednak chciano koszty przerzucić na klientów, od tego jest kontrolowany przez państwo PKO BP, żeby takie praktyki ukrócić, a w razie czego przejmować uciekających z drogich banków klientów.

Strona medalu czarna dla klientów

Wyszło jak zawsze. Przez pierwsze cztery miesiące obowiązywania podatku banki komercyjne zapłaciły 1.173,1 mln zł. Te, które płacić musiały. Jeden wszedł w program naprawczy i z podatku został zwolniony. Co zrobili pozostali?

Jeszcze zanim podatek wszedł w życie, część banków podwyższyła marże najmniej dochodowych kredytów – hipotecznych. I wzięły się za restrukturyzację dochodów. Zaczęły od odsetkowych. „Poprawa wyniku odsetkowego była konsekwencją zakończenia dostosowania banków do zmiany stóp procentowych NBP dokonanej przez RPP w I kwartale ub.r., jak też zmian w polityce depozytowo-kredytowej dokonanych w związku z uchwaleniem ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych (obniżenia oprocentowania depozytów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, jak też wzrostu oprocentowania kredytów dla gospodarstw domowych)” – napisała Komisja Nadzoru Finansowego w raporcie o sytuacji banków w I kw. tego roku. Gorzej było z dochodami z prowizji i opłat, ale i tu banki pilnie pracują.

Klienci detaliczni zasypywani są ofertami zaciągnięcia kredytów gotówkowych. To one mają poprawić wyniki, bo są krótkoterminowe i drogie. Nawet jeśli oprocentowanie jest promocyjne, to marże i prowizje już nie. Spokojnie mogą sięgać 10%. Coraz rzadsze są darmowe konta osobiste i karty do nich.

Wynik odsetkowy poprawiają nie tylko wyższe oprocentowania kredytów, ale i malejące depozytów. Sprzyjają temu niskie oficjalne stopy procentowe (z perspektywą dalszego ich obniżenia).

To wszystko widać w wynikach banków po II kw. i I półroczu oraz w komentarzach do nich. ING Bank Śląski udzielił w I połowie roku klientom detalicznym 2,1 mld zł pożyczek gotówkowych. To wzrost o 45% rok do roku. – To bardzo dobry kwartał, najlepszy od grudnia 2014 r. – mówił podczas konferencji prasowej Luigi Lovaglio, prezes Banku Pekao. – Rekord 2 mld zł udzielonych kredytów gotówkowych jest bardzo obiecujący i pokazuje, że osiągniemy cel 12 mld zł nowych kredytów w całym roku. W II kw. Bank Millennium udzielił 647 mln zł pożyczek gotówkowych, a ich portfel wzrósł o 13% rok do roku. – W pierwszym i drugim kwartale nasza marża odsetkowa rosła głównie dzięki obniżeniu kosztu ...