Przewodniczący KNF o relacjach banki – konsumenci

Przewodniczący KNF o relacjach banki –  konsumenci
Jacek Jastrzębski. Źródło: KNF
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Z dr. hab. Jackiem Jastrzębskim, prof. UW, przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego rozmawialiśmy tuż po jego podsumowaniu pierwszego dnia Kongresu Prawa Bankowego 2025.

Robert Lidke: Jakie szanse dla sektora bankowego tworzy nowa regulacja unijna dotycząca kredytu konsumenckiego?

Jacek Jastrzębski: Dyrektywa CCD2, jej implementacja do naszego porządku prawnego, jest dużą szansą na uporządkowanie rynku kredytu konsumenckiego w Polsce. Jesteśmy bogatsi o doświadczenia płynące z ostatnich kilkunastu lat stosowania przepisów tej dyrektywy. Widzimy problemy, jakie się zmaterializowały w związku z niektórymi jej przepisami i funkcjonowaniem w krajowym obrocie.

Warto byłoby na nowo spojrzeć na rynek kredytu konsumenckiego i wykorzystać dotychczasowe doświadczenia, aby go na nowo ułożyć.

Czytaj także: Przewodniczący KNF gościem Kongresu Prawa Bankowego>>>

W swoim wystąpieniu podczas Kongresu Prawa Bankowego mówił Pan też o tym, że warto by było, żeby pewną przeciwwagą dla sektora bankowego były silne organizacje konsumenckie, które tworzyłyby pewien dialog z sektorem bankowym, że w sumie to byłoby z korzyścią dla sektora bankowego. Dlaczego?

Sektor bankowy ma silną organizację zrzeszającą – Związek Banków Polskich. Gdyby po drugiej stronie tego stołu siedziała silna organizacja zrzeszająca konsumentów i reprezentująca ich interesy, to można byłoby wiele spraw przedyskutować i na przykład uporządkować w formule tak zwanej samoregulacji.  

Główną przeszkodą dla samoregulacji niektórych obszarów funkcjonowania sektora bankowego jest to, że mamy z jednej strony dość silną reprezentację sektora bankowego. Po drugiej stronie nie mamy sparing partnera czy interlokutora w postaci analogicznie silnej, reprezentującej interesy konsumentów organizacji.

Teraz toczą się prace nad modelową umową kredytu hipotecznego, która ma zrównoważyć interesy banków i klientów w taki sposób, aby wszyscy czuli się z tą umową bezpiecznie.

W idealnym świecie jestem w stanie sobie wyobrazić, że taki wzorzec zostałby wypracowany na przykład przez Związek Banków Polskich po jednej stronie i organizację zrzeszającą konsumentów, czy też reprezentującą interesy konsumentów, po drugiej stronie.

W sytuacji, w której takiej organizacji nie mamy, ścieżka samoregulacji nie jest dostępna.

Trudno uznać za reprezentantów interesów konsumentów tylko prawników, którzy reprezentują ich w sądach. Dlatego, że w niektórych obszarach interesy prawników prowadzących procesy sądowe mogą nie do końca być zbieżne z długoterminowymi interesami konsumentów.

Mogę tu podać przykład chociażby naszych ugód frankowych, które uważam, że były bardzo dobrą propozycją i dla banków, i dla klientów. Natomiast siłą rzeczy prawnicy reprezentujący klientów w sporach sądowych niekoniecznie byli stroną zainteresowaną w powodzeniu tego przedsięwzięcia. Myślę, że analogicznie jest ze wzorcem umowy kredytu hipotecznego.

Prezes ZBP o wyzwaniach prawnych dla sektora bankowego i dialogu z regulatorami>>>

Ale po stronie konsumenckiej w tej dyskusji jest przecież UOKiK, więc on, jak gdyby reprezentuje konsumentów…

To prawda, tylko że idea samoregulacji w modelowej postaci powinna polegać na tym, że organizacje czy instytucje publiczne, takie jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Rzecznik Finansowy czy my (KNF), roztaczamy nasz parasol opieki nad taką samoregulacyjną inicjatywą.

Ale trudno oczekiwać, że samoregulacja polega na tym, że po jednej stronie jest sektor bankowy, a po drugiej stronie są instytucje publiczne i na koniec dnia instytucje publiczne dają swój certyfikat jakości tego typu wzorca umownego.

Raczej bym to widział w ten sposób, że po jednej stronie jest zrzeszenie banków, po drugiej stronie jest organizacja konsumencka. Rozwiązanie zostaje wypracowane i później być może uzyskuje błogosławieństwo, UOKiK-u albo nasze.

Wydaje mi się, że rynkowa reprezentacja konsumentów byłaby bardziej naturalnym partnerem dla reprezentacji sektora bankowego. To są siły rynku.

Ale czy w jakiś sposób można zachęcić organizacje konsumenckie, żeby stały się partnerem w tej dyskusji?

To jest temat wykraczający poza naszą siłę sprawczą jako nadzoru finansowego. To jest zjawisko ogólniejsze, mówiła o tym podczas Kongresu pełnomocniczka ministra sprawiedliwości do spraw ochrony praw konsumenta dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, która moim zdaniem trafnie wskazuje na to, że zbudowanie tego typu instytucji wpłynęłoby na dynamikę dialogu z sektorem bankowym, ale jak to zrobić, to może być nam trudno rozstrzygnąć.

Wydaje mi się, że jest to element budowy społeczeństwa obywatelskiego, tak aby tego typu grupy interesów, jak chociażby konsumenci czy klienci sektora bankowego miały swoją reprezentację instytucjonalną na tyle silną, aby była ona dobrym sparing partnerem dla instytucjonalnej reprezentacji sektora bankowego.

Źródło: Portal Finansowy BANK.pl