Polski fintech SPOKO, umożliwiający przesyłanie pieniędzy emigrantom wykorzystał czas pandemii i jest już obecny w 44 krajach

Polski fintech SPOKO, umożliwiający przesyłanie pieniędzy emigrantom wykorzystał czas pandemii i jest już obecny w 44 krajach
Evgenij Chamtonau, Aliaksandr Horlach i Rafał Juszczak, CEO Alfa Bank Ukraine (w środku). Źródło: SPOKO
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Brazylia, Nigeria, Pakistan czy Rosja ‒ kolejnych kilkanaście krajów dołączyło do oferty SPOKO (wcześniej Pay Ukraine). Obecnie szybkie i tanie przelewy można wykonywać z 28 krajów (w tym z Polski) do 16 krajów, a pieniądze wypłacać w 50 tys. punktów stacjonarnych. Ze SPOKO korzysta już 120 tys. użytkowników. W ekspansji fintechu założonego w Warszawie przez dwóch Białorusinów może nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to, że przypadła na czas lockdownu ‒ czytamy w komunikacie fintechu.

Prócz wprowadzenia #SPOKO w kolejnych krajach i uruchomienia nowych metod #Przesyłanie i #Odbieranie #Płatności, w trakcie pracy zdalnej zespół dopracowywał zupełną nowość, #OtwarteAPI. To rozwiązanie typu #WhiteLabel

Pracownicy finansowego start-upu nad międzynarodową ekspansją pracowali ze swoich domów ‒ połowa przebywała w Polsce, a połowa w Białorusi.

Pod koniec maja ‒ czyli trzy miesiąca od wprowadzenia licznych ograniczeń związanych z pandemią ‒ ogłoszono przekroczenie bariery 100 tys. użytkowników i rebranding marki PayUkraine na SPOKO.

Początkowo pieniądze można było wysyłać tylko do Ukrainy i Indii. W lipcu do krajów, w których można odbierać szybkie przelewy, dołączyły Azerbejdżan, Bułgaria, Białoruś, Brazylia, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Mołdawia, Nigeria, Pakistan, Rosja i Uzbekistan, a w sierpniu też Armenia i Turcja. Łącznie to 16 krajów, z których pochodzą miliony imigrantów rozsianych po całym świecie. Ze SPOKO korzysta już 120 tys. z nich.

Białorusini tworzą rozwiązanie dla innych imigrantów

Aplikacja została założona w Polsce przez dwóch Białorusinów, którym brakowało możliwości taniego i zrozumiałego przesyłania niewielkich kwot pieniędzy do swoich rodzin. Podobny problem sygnalizowało wielu ich znajomych, pochodzących przede wszystkim zza wschodniej granicy. Dlatego aplikacja początkowo przeznaczona była dla Ukraińców.

Kwarantanna zastała jednego z założycieli fintechu, Evgenija Chamtonau, w rodzinnym Brześciu. Wyjechał na tydzień. Choć do polskiej granicy miał niespełna kilometr, przez blisko pół roku nie mógł jej przekroczyć.

Aliaksandr Horlach, drugi ze współzałożycieli, pracował ze swojego mieszkania w Warszawie. Do pracy zdalnej oddelegowani zostali wszyscy pracownicy.

‒ Zespołem zarządzaliśmy poprzez dobrze znane wszystkim platformy online. I biorąc pod uwagę liczbę wdrożeń i zaangażowanie zespołu, praca zdalna w naszym przypadku zdała swój egzamin ‒ twierdzi Aliaksandr Horlach.

Czytaj także: PayUkraine wchodzi w pożyczki

Szybsze integracje z bankami podczas pandemii?

Paradoksalnie, Aliaksander Horlach zaobserwował, że współpraca z różnymi instytucjami bankowymi i fintechowymi podczas lockdownu… nabrała impetu.

‒ Nawiązaliśmy najmocniejsze jak dotąd kooperacje, np. z wielkimi wschodnimi bankami PrivatBank i Alfa Bank Ukraine. Znaliśmy się i współpracowaliśmy już wcześniej, ale nie na taką skalę, jaką wypracowaliśmy w ostatnich miesiącach.

Znaleźliśmy partnerów, którzy umożliwiają tradycyjne formy wypłat gotówki w różnych krajach (pay out in POS). Teraz dostarczamy pieniądze już nie tylko na kartę i wszelkie możliwe konta bankowe, ale też we wspomnianych POS-ach. To wszystko uruchomiliśmy w czasie lockdownu ‒ opowiada Aliaksander Horlach.

Zarządzający fintechem duży potencjał w rozwoju widzą w hybrydowym modelu przekazywania pieniędzy, przelew-gotówka. Przykładowo, Hindus mieszkający w Londynie, rozmawiając ze swoją rodziną na Skypie przelewa jej konkretną kwotę. Rodzina w ciągu 10 sekund może ją odebrać w jednym z 5,5 tys. sklepów znajdujących się na terenie Indii.

Gotówkę prócz Indii można też odbierać w 45 tys. kolejnych punktów stacjonarnych w krajach takich jak Ukraina, Rosja, Pakistan, Gruzja, Białoruś czy Mołdawia.

To doskonała opcja dla nieubankowionych klientów. Właśnie do nich w głównej mierze kieruje swój produkt SPOKO, którego misją jest dotarcie do 1,7 miliarda ludzi na świecie, którzy wciąż nie korzystają lub nie mają dostępu do usług bankowych.

Czytaj także: Fintech PayUkraine pozyskał 4 mln zł na dalszy rozwój. Koniec z przekazywaniem gotówki kierowcy?

Skąd takie przyspieszenie działań?

Podczas zamrożenia gospodarki fintech przeprowadził też dużo integracji z innymi zagranicznymi partnerami, np. z brytyjskim fintechem Trusted Payments. SPOKO wprowadziło choćby możliwość zlecenia przelewów z oddziału bankowego.

‒ Niektóre banki odłożyły część swoich projektów na czas pandemii, ale z drugiej strony były otwarte na nowe. Widząc spadki w pewnych obszarach potrzebowały nowych projektów, na których mogłyby zarabiać ‒ zauważa Aliaksander Horlach.

I dodaje, że:

‒ Szybciej niż zwykle chcieli przetestować nowe produkty i partnerstwa, żeby zaraz po wyjściu z zamrożenia zintegrować nowe produkty i po prostu mieć nowe źródła dochodu. A my z takimi inicjatywami wychodziliśmy i dawaliśmy gotowe rozwiązania. Dlatego, paradoksalnie, dla nas był to bardzo aktywny czas ‒ twierdzi Aliaksander Horlach.

Oprócz wprowadzenia SPOKO w kolejnych krajach i uruchomienia nowych metod przesyłania i odbierania płatności, w trakcie pracy zdalnej zespół dopracowywał zupełną nowość, otwarte API.

To rozwiązanie typu White Label, które zaimplementować mogą firmy finansowe, telekomunikacyjne czy HR-owe, chcące docierać do Ukraińców, a do dotychczasowej oferty dodać szybkie i tanie przelewy.

Czytaj także: Polska aplikacja oferująca tanie przelewy na Ukrainę już w trzech krajach

Źródło: SPOKO