Polska europejskim liderem wzrostu cen mieszkań
W Polsce średnie kwoty za metr kwadratowy osiągnęły 2 792 euro, czyli wciąż poniżej europejskiej średniej. Może jednak zaskakiwać, że ceny w Warszawie (3 849 euro/mkw.) i Krakowie (3 800 euro/mkw.) są już porównywalne z Rzymem (3 839 euro/mkw.).
Jednak wciąż utrzymują się na podobnym poziomie jak w innych miastach regionu, takich jak Budapeszt (3 863 euro/mkw.) czy Bratysława (3 909 euro/mkw.) i są zdecydowanie niższe w porównaniu m.in. z Pragą (6 121 euro/mkw.).
Czynsze w Warszawie między Lizboną a Rzymem
W przypadku czynszów najmu, dysproporcje są tak samo duże jak w przypadku cen domów i mieszkań. Najdrożej jest w Luksemburgu, gdzie opłaty za wynajem sięgają 43,4 euro/mkw.
Wysokie czynsze notowane są również w Paryżu i Dublinie (odpowiednio 32 euro/mkw. i 31,7 euro/mkw.).
W Polsce najdroższa pozostaje stolica kraju (17,9 euro/mkw.) co plasuje ją w stawce na 23 miejscu, pomiędzy Lizboną (18,1 euro/mkw.) a Rzymem (17,4 euro/mkw.). Z kolei Kraków (15,3 euro/mkw.), Gdańsk (14,9 euro/mkw.) i Wrocław (14,6 euro/mkw.) oscylują w okolicach europejskiej średniej.
Czytaj także: Spadające stopy procentowe nie spowodują skokowego wzrostu cen mieszkań
Dostępność mieszkań w Warszawie większa niż w stolicach naszego regionu
Prezentowany w raporcie Deloitte wskaźnik dostępności cenowej mieszkań odpowiada na pytanie, ile średnich miesięcznych wynagrodzeń należy przeznaczyć na zakup 70-metrowego lokalu w danym mieście.
W porównaniu z poprzednim rokiem, na większości rynków obserwowany był wzrost współczynnika, co oznacza, że ceny nieruchomości rosły w szybszym tempie niż wynagrodzenia.
Najgorzej wygląda sytuacja w Amsterdamie, Atenach oraz Pradze, gdzie kwota za zakup takiego lokum odpowiada równowartości ponad 15-letnich przeciętnych zarobków. Natomiast w miastach jak Turyn we Włoszech czy Odense w Danii, wskaźnik ten jest nawet trzykrotnie niższy i wynosi 4,9 rocznych pensji.
W przypadku Polski najlepiej wypadają Katowice, gdzie na zakup mieszkania potrzebna była kwota odpowiadająca nieco ponad siedmiokrotności przeciętnych rocznych zarobków. Najtrudniej pod tym względem jest nadal w Warszawie – tam wskaźnik wyniósł 9,7.
To jednak nadal lepszy wynik w porównaniu z innymi stolicami państw naszego regionu: Budapesztem (11,4), Bratysławą (12,3) czy Pragą (15,0).