Politycy chyba nigdy się nie nauczą, ludzie tak

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

valentik.michal.01.150x217Minęło ponad 5 lat od wybuchu kryzysu, a my możemy spekulować, czy był dla nas czymś korzystnym czy nie.  W ciągu ostatnich pięciu lat rzeczywiście w świecie zmieniło się wiele ustalonych konwencji i paradygmatów.

Banki centralne odgrywają zupełnie inną rolę. Ich ogromne umocnienie spowodowane jest nadmiernym zaufaniem, że problemy wszystkich zostaną rozwiązane poprzez dodrukowanie pieniędzy. Wszystkie programy tzw. luzowania ilościowego (QE – quantitative easing) i wykup obligacji rządowych problematycznych krajów Europy mówią tylko o jednym: że banki centralne kontrolują świat i jest to droga do piekła. Nie ma nic gorszego niż to, gdy urzędnicy rosną w siłę, a ręka rynku słabnie. Jest to ściśle związane z innym zjawiskiem, które towarzyszy kryzysowi. Stale wzrasta ilość regulacji prawnych, ponieważ według polityków, kryzys spowodowany był niedostateczną ich ilością. Tak naprawdę było dokładnie odwrotnie. A mianowice, amerykańska administracja w 1977 roku wprowadziła ustawę Community Reinvestment Act, która nakazywała bankom pożyczanie pieniędzy, niezależnie od zdolności kredytowych kredytobiorców. Ustawa ta została zmieniona w czasie rządów Billa Clintona w 1995 roku i przyniosła obniżenie stóp procentowych dla ubogich warstw społecznych. Przy tak niskich stopach procentowych pożyczały też osoby ze złą historią kredytową.  Jak się okazało, wszyscy wiemy, tylko politycy o tym zapominają, że było to spowodowane po prostu nadmierną regulacją rynku.

Jednak kryzys nie przyniósł tylko złych zmian. Podczas gdy rządy i politycy nigdy się nie nauczą, rynek i ludzie nauczyli się wystarczająco. Do świadomości ludzi dotarła większa wiedza finansowa – bardziej interesuje ich, co się wokół nich dzieje, na co wydawane są ich pieniądze, jakie jest zadłużenie ich kraju, a co najważniejsze zaczęli oszczędzać w znacznie większym stopniu, niż ich własne państwa. Banki również dużo się nauczyły, także i te w Europie. Jeśli teraz będziecie ubiegać się o kredyt hipoteczny, doświadczycie tego na własnej skórze. Prawie żadna instytucja nie pożyczy wam pieniędzy na całą wartość nieruchomości. Wasze dochody mogą zostać zweryfikowane w kilku miejscach i jeśli posiadacie nawet najmniejszą „skazę“ w rejestrze dłużników, nie dostaniecie ani złotówki.

Rynek papierów wartościwych także pozytywnie wykorzystał doświadczenia kryzysu. W szczególności usunął dużą ilość spekulantów, którzy na giełdzie nie mają czego szukać. Nie oznacza to, że spekulanci nie pasują do parkietu giełdowego. Pasują. Kryzys w szeregach spekulantów oddzielił ziarna od plew. Wreszcie kryzys także pokazał dobre inwestycje, które warto obdarzyć zaufaniem.

Konkluzja: kryzys przyniósł nam wiele złego, ale również wiele pozytywów dla dalszego rozwoju. Problemem pozostaje krótkowzroczność przywódców politycznych, którzy nie widzą dalej, niż na jedną kadencję i dlatego chcą zadowolić wszystkich w krótkim czasie za wszelką cenę. Po pięciu latach urzędnik ma jeszcze więcej władzy, niż przed wybuchem kryzysu na rynku hipotek.  Najważniejsze jest to, że my wyciągnęliśmy z tego wnioski. Wiemy, że lepiej w dobrych czasach oszczędzać na czasy złe. Wiemy również, że zadłużenie należy spłacać i wreszcie, że potrafimy żyć skromniej, gdy wymagają tego okoliczności. Jesteśmy dobrym przykładem dla naszych krajów i wierzę, że i one się z czasem czegoś nauczą.

Michal Valentík,
główny strateg inwestycyjny
Generali PPF Invest