Na które rynki zawita św. Mikołaj?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

lesciorz.maciej.02.150x225Patrząc na niektóre giełdy można mieć wrażenie, iż "Rajd św. Mikołaja" zaczął się w tym roku wyjątkowo wcześnie. Od niemal początku roku na większości światowych rynków panował optymizm, a indeksy giełdowe osiągały kolejne, często historyczne szczyty. Dlatego potencjalnym wzrostom w końcówce roku ciężko będzie przypisać źródło - czy będzie to kalendarzowy efekt grudnia, czy po prostu kontynuacja trwającej od dawna, pompowanej "drukowanymi" pieniędzmi hossy.

Grudzień jest zazwyczaj miesiącem, w którym wysokie obroty na giełdach trwają jedynie kilkanaście dni, a statystycznie większość indeksów zwiększa swoją wartość. W tym roku jednak rynkowe zainteresowanie może trwać nieco dłużej niż zwykle, bowiem najważniejsze wydarzenie tego miesiąca, czyli posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), będzie miało miejsce dopiero w dniach 17-18 grudnia. Posiedzenie, będące jednocześnie ostatnim w kadencji Bena Bernanke, może rzucić światło na politykę monetarną USA w przyszłym roku. Dotychczasowe informacje o optencjalnym ograniczaniu programu skupu aktywów przez Rezerwę Federalną były bardzo lakoniczne, dlatego rynek czeka na konkretną deklarację szefa Fed.

Do tego jednak czasu można się spodziewać, iż inwestorzy pozostaną w dobrych nastrojach. Te zaznaczyły się wyraźnie w ostatnich tygodniach przede wszystkim na giełdzie japońskiej. Indeks Nikkei 225, który od początku roku zyskał ponad 51%, również w listopadzie był rekordzistą wzrostów. Zyskał bowiem 9,31% kończąc miesiąc w okolicach szczytów z maja bieżącego roku. Z pespektywy analizy technicznej poziom ten jest istotnym oporem, którego pokonanie utorowałoby drogę do poziomów niewidzianych na tym rynku od 6 lat. W maju strona popytowa okazała się zbyt słaba i nastąpiła gwałtowna realizacja zysków, która przerodziła się w ponad 20-procentową korektę. Obecnie żadna ze stron rynku nie ma przewagi – od 4 dni rynek konsoliduje się w okolicach szczytów. Jednak brak chęci realizacji zysków po tak silnym ruchu wzrostowym oznacza, iż byki chcą jeszcze dorzucić swoje kilka groszy (jenów).

Dobre perspektywy mają przed sobą również amerykańskie indeksy – zarówno Dow Jones Industrial Average jak i S&P 500 wyznaczyły w ostatnich dniach historyczne szczyty pokonując istone poziomy oporu. Poziomy te stanowią obecnie wsparcie i ograniczają niedźwiedzie zapędy niektórych uczestników rynku. Od strony makroekonomicznej pretekstem do ewentualnej mobilizacji sił na rynku mogą być piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy, jednak w perspektywie wspomnianego wcześniej posiedzenia Fed ich siła rażenia może być ograniczona. Tym bardziej, iż od dwóch kwartałów inwestorzy nie mają pewności, jak odczytywać dane dotyczące zatrudnienia. Większość cieszą złe dane, gdyż mogą oznaczać przesunięcie w czasie początku ograniczania programu QE3, część jednak odczytuje w tradycyjny, pozytywny sposób, oczekując dzięki danym wzrostu poziomu konsumpcji, produkcji, a co za tym idzie również zysków spółek.

Maciej Leściorz,
specjalista rynku CFD i Forex,
City Index