Moje wielkie greckie wesele

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Wiwatujące tłumy na ulicach, żywiołowo demonstrowana radość, szerokie uśmiechy i rozbudzone nadzieje na szczęśliwą przyszłość, słowem Grecja po referendum, w którym synowie Hellady odrzucili pomoc europejską na dotychczasowych warunkach, przypomina sceny znane z przywołanego w tytule klasycznego już dzisiaj filmu.

Skoro zacząłem od filmowych analogii, to zarówno pytania referendalne, wezwania greckiego premiera, jak nadzieje samych Greków przypominają raczej przysłowiowy czeski film to jest sytuację, w której nikt nic nie wie. Grecy nie spodziewają się bowiem wyjścia ze strefy euro, do czego w istocie prowadzi odrzucenie warunków na jakich Europa wraz z MFW gotowa była nadal finansować greckie ekstrawagancje, co ważne bez naruszania zagwarantowanych praw najniżej uposażonych. Premier Cipras sądzi, że po referendum jego mandat negocjacyjny uległ wzmocnieniu gwarantującemu osiągnięcie porozumienia z Brukselą w ciągu najdalej 48 godzin. Jednocześnie słyszymy, że wygrała demokracja, a dyktat europejskich instytucji finansowych przypominał okupację niemiecką z czasów II wojny światowej.

Czy w tej sytuacji dziwić może, że rodzimi reformatorzy zgodnie obiecują po dojściu do władzy w naszym szczęśliwym kraju: obniżenie podatków i wzrost wpływów do budżetu, obniżenie wieku emerytalnego i podniesienie wynagrodzeń, likwidację umów śmieciowych i wzrost konkurencyjności gospodarki, nowe miejsca pracy i innowacyjność technologiczną..

Ci, którzy próbowali policzyć owe propozycje są zgodni co do jednego, po trzech miesiącach takiej księżycowej ekonomii czeka nas grecki scenariusz. Pozostaje mieć nadzieję, że samotnych szeryfów mających receptę na wszystko jest tylu, że stanowią znoszące się potencjały a drużyna prezesa zmityguje nieco swoje reformatorskie zapały.

Nikt zresztą nie stwierdził wiarygodnie, że Platforma powiedziała ostatnie słowo i z tą nadzieją będę przyglądał się rozwojowi wydarzeń przed jesiennymi wyborami. Zwłaszcza, że rodzimy serial Ranczo daje nadzieję, że rozsądek i pragmatyzm wyborców wsparty zdystansowanym od polityki, ale zaangażowanym głosem pasterzy wydaje całkiem dobre owoce nawet w beznadziejnych z pozoru sytuacjach.

Grekom zaś życzę by turyści, w tej liczbie z Polski nadal chętnie odwiedzali ten piękny i gościnny kraj.