Mięso z chorych krów – rzeźnia dla naszego eksportu żywności

Mięso z chorych krów – rzeźnia dla naszego eksportu żywności
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Można chyba już zapomnieć o eksporcie polskiego mięsa na Zachód. Świnie chore (ASF), drób chory (ptasia grypa), a teraz Superwizjer TVN ujawnił, że w jednej z polskich rzeźni zabijano chore krowy, wykorzystywano też mięso padłych zwierząt.

#PrzemysławSzubański: To nie tylko kwestia nieodpowiedzialności właścicieli przedsiębiorstwa, ale chociażby weterynarza @MPiT_GOV_PL @MRiRW_GOV_PL

Mięso trafiło do Szwecji.

Paru? Parunastu? Iluś tam osobników niespełna chyba rozumu załatwiło na lata polski eksport wołowiny. A ta branża eksportuje aż cztery piąte produkcji i od lat nie miała kłopotów, w przeciwieństwie do wieprzowiny (ASF) czy drobiu (ptasia grypa).

Niepokój w Europie

A teraz kraje importujące wołowinę są bardzo zaniepokojone. Wielka Brytania, Szwecja, Belgia, Finlandia, Niemcy… tam już wykryto mięso z chorych i padłych krów. Polska ambasador w Czechach już została wezwana do ministra rolnictwa Miroslava Tomana, a Czesi zapowiadają wstrzymanie importu z Polski (a nasze spożywcze z nimi stosunki od lat nie są najlepsze – vide wojna o drób i jaja z 2016 r.).

Podobnie Słowacy. Zaraz wyjaśnień zażąda cała Unia, sprawa będzie omawiana w Brukseli. Ukraiński urząd nadzoru weterynaryjnego już zwrócił się do Ministerstwa Rolnictwa o wyjaśnienia.

Winni dziennikarze?

No i teraz dylemat. Czy dziennikarze powinni byli ujawniać całą sprawę, dotyczącą (oby) jednej rzeźni, a uderzającą w setki uczciwych rolników i przedsiębiorców? Czy nie wystarczyłaby interwencja u właściwych władz?

No, ale jeszcze trzeba mieć do tych właściwych władz zaufanie, że takie praktyki zlikwidują. A przecież to nie tylko kwestia nieodpowiedzialności (delikatnie mówiąc) właścicieli przedsiębiorstwa i jego pracowników, ale chociażby weterynarza, dopuszczającego takie mięso.

To problem ogólnopolski

A przecież – o czym piszą ludzie w sieci – zawoalowane ogłoszenia o skupie chorych i padłych krów są zjawiskiem często spotykanym, zatem nie jest to, jak mówią służby weterynaryjne, odosobniony incydent.

– Dostajemy informacje z całej Polski o podobnych, czy nawet gorszych przypadkach ubojni. To nie jest sprawa jednej rzeźni na Mazowszu. To jest ogólnopolski problem – napisał jeden z autorów reportażu, Patryk Szczepaniak.

A kto jest winien? – To problem wizerunku Polski na świecie – tak cytowany przez portal gazeta.pl minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski skomentował ujawniony proceder przerabiania chorych krów na mięso wbrew przepisom. Dodał też, że „nie wie, jakie były intencje dziennikarzy”, którzy ujawnili proceder. A ja nie wiem, jakie były intencje ministra.