Ludwik Kotecki z RPP: należy oczekiwać dalszego podnoszenia stóp procentowych
„Walka z inflacją wymaga podnoszenia stóp procentowych, co może pogłębiać obniżenie wzrostu produktu krajowego. I odwrotnie. Należy zatem oczekiwać dalszego podnoszenia stóp procentowych w Polsce” – napisał Kotecki w opinii dla Dziennika Gazety Prawnej.
Nie można bowiem dopuścić, by wysoka inflacja stała się trwałym elementem krajobrazu nad Wisłą.
„Jednak z powodu niepewnej sytuacji obecnie nie jest możliwe określenie docelowego poziomu podwyżek” – dodał.
Czytaj także: RPP mocno podwyższyła stopy procentowe, aż o 75 pb; reakcja na gwałtowne osłabienie się złotego i wysoką inflację >>>
Jak wskazał, wzrost cen na świecie, który był już widoczny jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę, nie ominie także Polski i podbije już wysoką inflację.
„Jednak, o ile przed agresją mieliśmy do czynienia z wysoką inflacją i pędzącą w tempie 7% gospodarką, o tyle po 24 lutego należy spodziewać się bardzo nieprzyjemnej z punktu widzenia polityki gospodarczej mieszanki, a mianowicie stagflacji” – napisał także Kotecki.
Ludwik Kotecki został powołany do Rady Polityki Pieniężnej jako przedstawiciel Senatu 12 stycznia br.
Cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce
W ub. tygodniu RPP podwyższyła stopy procentowe o 75 pb – do 3,50% w przypadku głównej stopy referencyjnej. Była to szósta podwyżka stóp z rzędu.
Kurs EUR/PLN przez „jakiś czas” pozostanie w przedziale 4,7-4,8
W sytuacji obecnej dużej niepewności, kurs EUR/PLN przez „jakiś czas” będzie utrzymywał się w przedziale 4,7-4,8, a kurs USD/PLN – w przedziale 4,3-4,4, uważa Ludwik Kotecki.
„Nasza waluta będzie się kształtować, jeżeli chodzi o euro w przedziale 4,7-4,8, dolar: 4,3-4,4. Przez jakiś czas będziemy musieli z takim kursem żyć” – powiedział Kotecki w rozmowie z radiem Tok FM.
Proszony o doprecyzowanie określenia „jakiś czas”, powiedział: „To jest ta główna rzecz, o której trzeba mówić teraz, czyli wielka duża niepewność”.
„Nie wiemy, w jaki sposób konflikt [za wschodnią granicą] będzie się przekładał na życie gospodarcze w Polsce, na kurs walutowy, które są kształtowane nie tylko przez rynek krajowy, ale i przez zagranicę” – podsumował członek Rady.
„Interwencje walutowe NBP były testem, który wyszedł negatywnie”
Interwencje walutowe przeprowadzone przez Narodowy Bank Polski (NBP) w odpowiedzi na osłabianie się złotego w wyniku wojny na Ukrainie były próbą testowania rynku, sprawdzania, na ile mogą być skuteczne, a ich efekt okazał się negatywny, uważa Ludwik Kotecki.
Interwencje [walutowe] to była chyba próba, takie testowanie rynku, na ile interwencje mogą być skuteczne. Chyba okazało się, że niewiele to przyniosło, niewiele spowodowało, jeśli chodzi o kurs złotego.
„On się na chwilę umacniał, na kilkanaście minut może, a następnie wracał do trendu osłabiania się, gdyż był to początek wojny” – powiedział Kotecki w rozmowie z radiem Tok FM.
Podkreślił, że „z silnym trendem nie można walczyć poprzez interwencje”.
„To prawdopodobnie było testowanie, na ile siła NBP może coś zmienić. Test wyszedł negatywnie, tak bym powiedział” – podsumował Kotecki.
Czytaj także: Kolejna interwencja NBP w celu ratowania złotego >>>
W zeszłym tygodniu prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji prasowej powiedział, że ostatnie interwencje NBP zadziałały zbyt mało, żeby bank je „rozkręcał” na większą skalę.
NBP interweniował na początku marca br. 3 razy. O zakupie walut za złote bank centralny informował we wtorek, we środę i w piątek.
Przedłużenie tarczy antyinflacyjnej
Zapowiedziane przez rząd przedłużenie tarczy antyinflacyjnej do końca 2022 roku obniży CPI o ok. 1-1,5 pkt proc. w tym roku i podwyższy inflację o ok. 1 pkt proc. w 2023 roku, uważa Ludwik Kotecki.
„Projekcja nie uwzględnia przedłużenia tarczy, co zapowiedział w ostatnich dwóch dniach premier [Mateusz] Morawiecki. Inflacja więc będzie inaczej się kształtować w co najmniej dwóch latach, czyli w tym roku inflacja będzie niższa, a w przyszłym roku wyższa niż to, co pokazuje projekcja. W przyszłym roku można powiedzieć, że inflacja będzie wyższa o ponad 1 pkt proc., bo przedłużenie tarczy do końca bieżącego roku obniży tę inflację w tym toku o 1 -1,5 pkt proc. i ten efekt musimy przenieść na następny rok” – powiedział Kotecki w rozmowie z radiem Tok FM.
Wskazał, że moment dojścia do osiągnięcia celu inflacyjnego będzie zależał od prowadzonej polityki pieniężnej i czynników niezależnych, które powoli powinny ustępować.
„Jesteśmy w tym cyklu zacieśniania i – mam nadzieję – on będzie trwał, mam silne przekonanie, że powinien trwać. Są też czynniki niezależne i one powoli powinny ustępować. Są to ceny surowców, na które nie mamy wpływu” – dodał.
Ocenił, że obecna polityka fiskalna musi skutkować silniejszą rekcją po stronie polityki pieniężnej.
„Pewne reguły prowadzenia polityki makroekonomicznej są zawsze takie same. Im bardziej polityka fiskalna będzie nieodpowiedzialna, tym bardziej polityka pieniężna będzie musiała niestety brać na siebie ciężar walki z inflacją” – podsumował Kotecki.
Jak w zeszły piątek poinformował zastępca dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego (NBP) Jacek Kotłowski podczas prezentacji projekcji marcowej banku centralnego w przypadku przedłużenia tarczy antyinflacyjnej do końca tego roku, inflacja średniorocznie wyniosłaby 9,1%.
Czytaj także: Dwucyfrowa inflacja w tym roku; pesymistyczna projekcja NBP >>>
Jak wynika z centralnej ścieżki marcowej projekcji inflacyjnej NBP inflacja konsumencka wyniesie 10,8% w 2022 r., a jej szczyt przewidywany jest na poziomie 12,1% w III kw. br. Według projekcji, inflacja CPI w latach 2023-2024 obniży się, jednak do końca horyzontu projekcji (2024) będzie przekraczać 3,5% r/r.