Koronawirus w Polsce: ekonomiści tną prognozy wzrostu gospodarczego

Koronawirus w Polsce: ekonomiści tną prognozy wzrostu gospodarczego
Fot. stock.adobe.com/Photobank
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ze względu na coraz szersze rozprzestrzenienie się epidemii koronawirusa w Europie ekonomiści tną prognozy wzrostu gospodarczego Polski w 2020 r. Ich zdaniem, coraz więcej przemawia za tym, że dynamika PKB w bieżącym roku spadnie znacznie poniżej 3 proc. Część z nich wstrzymuje się z publikacją prognoz zaznaczając, że do pełniejszego obrazu skali wpływu koronawirusa na gospodarkę trzeba będzie poczekać na spływające dane.
.@mBankpl obniżył prognozę wzrostu #PKB Polski w 2020 r. do 1,6 proc. z 2,8 proc. #mBank #koronawirus #COVID19 #KoronawiruswPolsce

Z przeprowadzonego jeszcze w ubiegłym tygodniu konsensusu PAP Biznes wśród 13 ośrodków analitycznych wynikało, że rynek spodziewał się dynamiki PKB Polski w 2020 r. na poziomie 3,0 proc., jednak wraz z rozprzestrzenieniem się epidemii koronawirusa w Europie – w tym coraz większą liczbą potwierdzonych zachorowań w Polsce – ekonomiści dokonują rewizji w dół swoich szacunków.

„Z dotychczas oczekiwanego spowolnienia i odbicia aktywności w kształcie litery V, obecnie scenariusze wskazują na wydłużenie okresu silnego spowolnienia (recesji w niektórych gospodarkach) na całe I półrocze br. i poprawę dopiero w II poł. roku (w kształcie litery U). W szczególności w strefie euro bazowym scenariuszem jest obecnie recesja trwająca przez I półrocze bieżącego roku” – napisała w komentarzu ekonomistka BOŚ Aleksandra Świątkowska.

Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>

„W warunkach gwałtownego pogarszania się perspektyw gospodarczych na świecie pogorszeniu uległy też perspektywy gospodarki polskiej. W szczególności oczekiwana recesja w strefie euro implikuje, że poprzez kanał osłabienia popytu zagranicznego w Polsce dynamika PKB w I połowie roku może obniżyć w kierunku 2,0 proc. rdr. Przy nadal zakładanym odbiciu w II poł. roku w całym roku wzrost PKB może osiągnąć 2,7 proc. rdr.” – dodała.

Świątkowska zaznacza jednak, że prognozy formułowane są na podstawie szybko zmieniających się szacunków wzrostu gospodarczego w gospodarce globalnej.

„Wobec ryzyk globalnych w kontekście koronawirusa bilans ryzyka dla prognozy pozostaje wyraźnie po stronie niższej aktywności, gdyż scenariusz ten zakłada jedynie ograniczone osłabienie aktywności z tytułu krajowych działań ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa” – ocenia ekonomistka.

„Czarny” scenariusz coraz bardziej prawdopodobny

Również ekonomistka Raiffeisen Bank International Dorota Strauch, w ubiegłotygodniowej rozmowie z PAP Biznes, zaznaczyła, że realizacja pesymistycznego scenariusza rozwoju epidemii w Europie i jej skutków dla wzrostu PKB jest coraz bardziej prawdopodobna i dynamika PKB Polski w 2020 r. może spaść do 2,5 proc.

„Obserwujemy jeszcze sytuację, ale sądzę, że w razie realizacji bardziej pesymistycznego scenariusza obniżymy nasze szacunki do poziomu bliższego nawet 2,5 proc. Bez wątpienia pojawienie się i rozprzestrzenianie się koronawirusa jest punktem zwrotnym, czekamy jednak jeszcze chwilę z nowymi szacunkami, żeby zobaczyć jak będzie rozwijać się sytuacja w Europie” – powiedziała Strauch.

BPS: tempo wzrostu PKB Polski w bieżącym roku wyniesie 2,7 proc.

Bank BPS zakłada, że tempo wzrostu PKB Polski w bieżącym roku wyniesie 2,7 proc.

„Naszą aktualną prognozą pozostaje dotychczasowa, tj. wzrost PKB o 2,7 proc. Do korekty w dół skłoniłyby nas wyraźnie słabsze od oczekiwań wyniki gospodarki za I kw., w połączeniu z dalszym brakiem postępów w walce z wirusem” – napisał ekonomista BPS Daniel Piekarek.

W trakcie zmiany prognoz jest Erste – ekonomistka banku Małgorzata Krzywicka poinformowała, że jej szacunki PKB na 2020 r. najprawdopodobniej zbliżą się do 2,3 proc.

BNP Paribas: wszelkie prognozy obarczone dużą niepewnością

Wojciech Stępień z BNP Paribas szacuje z kolei, że tempo PKB może spowolnić do 2,0 proc. Ekonomista zaznacza jednak, że póki co wszelkie prognozy są obarczone dużą niepewnością.

„Realizuje się na pewno scenariusz negatywny, w którym wzrost może u nas spowolnić w okolicę 2,0 proc. w tym roku. Sytuacja jest teraz bardzo dynamiczna i wszystkie prognozy obarczone są bardzo dużą niepewnością na obecnym etapie” – napisał Stepień.

Do tej pory najniższą (1,6 proc.) rynkową prognozę dla PKB Polski w 2020 r. opublikowali w poniedziałek ekonomiści mBanku.

„COVID-19, recesja w strefie euro i recesja w USA to o jeden szok za daleko dla polskiej gospodarki. Rewidujemy prognozy wzrostu PKB w dół na 2020 rok do 1,6 proc. z 2,8 proc.” – napisali na Twitterze ekonomiści.

Rewizja w dół prawie pewna, jej skala póki co trudna do oszacowania

Część ośrodków analitycznych wstrzymuje się z publikacją prognoz zaznaczając, że do pełniejszego obrazu skali wpływu koronawirusa na gospodarkę trzeba będzie poczekać na spływające dane.

„Ze względu na dynamikę sytuacji związanej z epidemią na świecie oraz rozwojem wypadków w Polsce bacznie przyglądamy się napływającym informacjom, ale do pełniejszego obrazu skali wpływu na gospodarkę trzeba będzie poczekać na spływające dane. Oczywiście liczymy się z rewizją w dół, jednak na ten moment nie mamy jeszcze finalnych zmian” – powiedziała dyrektor działu analiz makroekonomicznych Alior Banku Agata Filipowicz-Rybicka.

„Jesteśmy w trakcie rewizji scenariusza, jednak na chwilę obecną jeszcze nie mam ostatecznych wyliczeń. Może ona wynieść ok. 1 pkt. proc. Wobec aktualnego szacunku na poziomie 3,2 proc. Wpływ na koniunkturę gospodarczą będzie znaczny – konsumpcja usług (turystyka, hotele, restauracje, transport autobusowy), a także zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz spadek popytu zewnętrznego spowodują silne zaburzenia w gospodarce. Skala wpływu będzie zależała od tego jak długo ten szok będzie się utrzymywał, stąd ciężko obecnie o precyzyjne szacunki. Niewątpliwie sentyment pozostaje negatywny” – napisał w komentarzu przesłanym PAP Biznes główny ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

Czytaj także: Projekcja NBP: wzrost PKB spowolni do 3,2 proc., inflacja wystrzeli i sięgnie aż 3,7 proc. w 2020 r. >>>

Ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP Biznes są zgodni w ocenie, że rewizja w dół będzie potrzebna, jej skala jest jednak ciężka do oszacowania.

„Tak, zmieniam prognozę. Niemniej wciąż zastanawiam się na skalą rewizji, dlatego też nie chcę podawać obecnie konkretnej wartości. Wiadomy jest kierunek, przy czym bardzo trudno szacować, jak głęboka powinna być to korekta. Zakładam, że zakłóceniom poddane będą wszystkie najważniejsze komponenty PKB” – napisał ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego Piotr Dmitrowski.

„Jeszcze nie zmieniliśmy. Z każdym dniem widać coraz wyraźniej, że konieczna będzie rewizja w dół, ale na razie wciąż nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak mocna. Prace w toku” – powiedział główny ekonomista Santander BP Piotr Bielski.

Bank Pekao planuje rewizję prognoz jeszcze w tym tygodniu, a Credit Agricole opublikuje najnowsze szacunki w poniedziałek – poinformowali PAP Biznes główny ekonomiści.

mBank obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w 2020 r. do 1,6 proc.

mBank obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w 2020 r. do 1,6 proc. z 2,8 proc. – wynika z poniedziałkowego raportu banku. Ekonomiści zaznaczyli, że do rewizji prognozy przyczyniają się ryzyka związane z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa. Autorzy raportu zaznaczają, że prawdopodobieństwo redukcji stóp proc. w najbliższych miesiącach znacząco wzrosło.

„Wzrost PKB w polskiej gospodarce będzie w I kwartale wyglądał jeszcze całkiem nieźle (ale poniżej 3 proc.). Wysoki punkt startowy dzięki nadrabianiu zaległości produkcyjnych z końcówki 2019, wspierająca aktywność w budownictwie pogoda i gromadzenie zapasów przez konsumentów będą czynnikami utrzymującymi wzrost na relatywnie wysokim poziomie. Kolejne kwartały to już jednak silne hamowanie prokurowane przez recesję w strefie euro oraz dalsze problemy popytu wewnętrznego. Konsumenci mogą zwiększyć istotnie oszczędności, inwestycje prywatne wyhamują (niepewność, skupienie na problemach z dostawami i popytem), cykl unijny i samorządowy jeszcze nie skręcą” – napisano w raporcie mBanku.

mBank: w całym roku dynamika PKB obniży się do 1,6 proc.

„W całym roku dynamika PKB obniży się do 1,6 proc. (rewizja w dół z pierwotnie prognozowanego 2,8 proc.). Ożywienie w Europie, efekty bazowe, restart cyklu unijnego i tąpniecie cen ropy naftowej oznaczają, że w 2021 roku dynamiki PKB mogą wyglądać imponująco. Sytuacja pozostaje jednak bardzo dynamiczna. Poruszamy się po omacku w obliczu szoku i efektów, które są słabo poznane i opisane.

Ekonomiści mBank oceniają, że szybkie rozprzestrzenianie się wirusa w Europie będzie powodem wejścia strefy euro w recesję na przełomie I i II kwartału.

„Nie oczekujemy V-kształtnego ożywienia z uwagi na fakt, że odłożony popyt nie będzie mógł zostać szybko zaspokojony, a część utraconego strumienia wartości dodanej (turystyka, rozrywka, transport) praktycznie nie ma szans zostać w pełni nadrobiona. Doświadczenia ze znacznie mniejszą, krótszą i mniej destabilizującą dla aktywności ekonomicznej epidemią SARS wskazują na długi (1-1,5 roku) powrót aktywności w wyżej wymienionych branżach do punktu wyjścia” – napisano.

„Zakładamy, że aktywność gospodarcza będzie więc powoli wracać do normalności w II połowie roku; typowe „U-kształtne” ożywienie. Obecnie ryzyka rozkładają się jednak w kierunku wolniejszego ożywienia i nieco opieszałej akomodacji monetarnej. Pakiety fiskalne znajdą póki co doraźne zastosowanie (poprawa płynności, chirurgicznie precyzyjne programy pomocowe dla spółek) lub pojawią się regionalnie w postaci rozluźnienia kryteriów dla deficytów (Włochy, Niemcy). Musi dojść do silnego pogorszenia aktywności gospodarczej, aby pojawiła się wola polityczna istotnego zwiększenia długu i impuls musi wyjść z Niemiec” – dodano.

Rewizja prognozy inflacji

Autorzy raportu zrewidowali też prognozę średniorocznej inflacji w 2020 r. do 3,2 proc. z 3,8 proc.

„Wraz ze spadkiem dynamiki PKB szybko zacznie obniżać się inflacja. Dopalaczem i jednocześnie czynnikiem wyrównującym „górkę” inflacyjną z I połowy roku będą ceny paliw i usług związanych z transportem, turystyką i rekreacją. Nie można wykluczyć globalnie niższych cen żywności. Rewidujemy średnioroczną inflację z 3,8 do 3,2 proc., z ryzykiem w dół. W 2021 roku inflacja bez większych problemów wróci do celu” – napisano.

Wzrosło prawdopodobieństwo redukcji stóp procentowych

Ekonomiści mBanku oceniają, że prawdopodobieństwo redukcji stóp procentowych w najbliższych miesiącach znacząco wzrosło.

„Kluczem pozostaje reakcja złotego (zrównoważenie zewnętrzne sugeruje małą reakcję na spowolnienie, ale taki scenariusz zakłada też prawdopodobnie RPP) i reakcja samej RPP na napływające informacje. Wielokrotnie podkreślana niechęć do zmiany stóp procentowych, czy brak ich znaczących skutków dla wzrostu i inflacji pozostają argumentem przeciwko cięciu” – napisano.

Czytaj także: Eryk Łon z RPP: zagrożenia związane z koronawirusem argumentem za szybką obniżką stóp procentowych >>>

„Argumentem proobniżkowym pozostaje mniejsza elastyczność polityki fiskalnej z uwagi na działanie reguły wydatkowej (w pierwszej kolejności zadziałają tylko automatyczne stabilizatory i zwiększy się deficyt). Sytuacja po stronie stóp procentowych będzie również bardzo dynamiczna” – dodano. 

Największe w Europie ognisko koronawirusa jest we Włoszech, gdzie zmarło już z tego powodu 366 osób, a ponad 6,3 tys. osób jest zarażonych.

W Polsce potwierdzono dotąd 16 przypadków zakażenia. Według danych resortu zdrowia z poniedziałku w całym kraju hospitalizowanych jest 170 osób, a ponad 4 tys. objęto kwarantanną domową. 

Źródło: PAP BIZNES