Czekają nas co najmniej dwa lata niskich stóp procentowych

Czekają nas co najmniej dwa lata niskich stóp procentowych
Fot. Materiały prasowe Credit Agricole
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W jaki sposób obecny kryzys wpłynie na sytuację gospodarczą, a w konsekwencji na zdolność banków do finansowania sfery gospodarki realnej? Próby nakreślenia scenariusza na nadchodzące lata podjął się dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Prezentacja miała miejsce podczas webinarium "Przychody pozaodsetkowe w dobie niskich stóp procentowych", zorganizowanego przez Związek Banków Polskich oraz Centrum Prawa Bankowego i Informacji.

@_Jakub_Borowski: Dynamika kredytów konsumpcyjnych wyhamowała bardzo silnie, ten scenariusz utrzyma się co najmniej przez kilka kwartałów @nbppl

Jak długo pozostaniemy w środowisku niskich stóp? To pytanie rozpoczęło prezentację dr. Jakuba Borowskiego.

Epidemia ma negatywny wpływ na nastroje w gospodarce

Przypomniał on, iż główną przyczyną rozluźnienia polityki pieniężnej pozostają czynniki natury sanitarno-epidemiologicznej, w szczególności obecny przebieg epidemii. Wprawdzie w Polsce ma on całkiem inny charakter aniżeli w innych krajach europejskich, chociażby z tej przyczyny, że nie doszło do gwałtownej eskalacji przypadków zakażeń i przekroczenia wydolności systemu służby zdrowia, a poziom śmiertelności trudno uznać za wysoki, jednak ceną za łagodniejszy scenariusz jest zdecydowanie dłuższe trwanie zagrożenia.

– Ta epidemia trwa i ma negatywny wpływ na nastroje – wskazał dr Borowski. A te są fatalne w całym świecie, czego efektem jest wyraźny spadek obrotów w globalnym handlu. Wprawdzie gospodarka znacząco ożywiła się w porównaniu ze stanem przed kwartału, czego efektem jest przywrócenie znacznej części pozrywanych łańcuchów dostaw i zauważalne odbicie, jednak, jak przekonywał ekspert, powrót do stanu sprzed kryzysu jest daleki.

– Mamy do czynienia z wyraźną poprawą ocen, ale w twardych danych ona będzie wolniejsza niż sam spadek. Scenariusz taki będziemy obserwować w wielu krajach, również w USA i u partnerów handlowych Polski – dodał przedstawiciel Credit Agricole Bank Polska.

Spowolnienie w budownictwie dopiero się zaczyna

Pojawiają się wprawdzie informacje o rychłym powrocie części inwestorów zagranicznych nad Wisłę, ale to zbyt słaby sygnał, by powstrzymać spodziewane spadki.

– Mamy do czynienia z podwyższoną niepewnością w zasadzie we wszystkich grupach przedsiębiorstw, tak przetwórczych jak i usługowych – zauważył dr Jakub Borowski.

Optymizmu brakuje również w budownictwie, gdzie silny spadek sprzedaży mieszkań koreluje ze znaczącym obniżeniem wskaźnika koniunktury. Dodatkowym czynnikiem osłabiającym pozycję tej branży jest radykalne ograniczanie działalności inwestycyjnej przez jednostki samorządu terytorialnego.

– Ostatnie dane wskazują na to, że spowolnienie w budownictwie się zaczyna. Rząd będzie starał się temu przeciwdziałać, ale inwestycje publiczne znacząco spadną – dodał ekspert.

Oczywiście, wszyscy wskazują na poprawę sytuacji w przyszłym roku, jednak, podobnie jak w pozostałych dziedzinach gospodarki, nie będzie ona tak silna, by zrównoważyć obecny regres.

W Polsce nie będzie wielkiego bezrobocia, tylko zamrożenie płac

Wszystkie te uwarunkowania przekładają się wprost na akcję kredytową, prowadzoną przez banki.

– Dynamika kredytów konsumpcyjnych wyhamowała bardzo silnie, ten scenariusz utrzyma się co najmniej przez kilka kwartałów – zaznaczył reprezentant Credit Agricole Bank Polska.

Przyczyną ograniczenia popytu na kredyty będzie w pierwszej kolejności sytuacja na rynku pracy. Wprawdzie, jak wskazał ekspert, na tle innych państw Polska nie wypada pod tym względem najgorzej, a bezrobocie w krytycznym punkcie osiągnie maksymalny poziom 8%, po czym zacznie sukcesywnie się obniżać, jednak równocześnie silnie wyhamuje dynamika wzrostu płac.

Ten trend będzie z kolei pokłosiem działań pomocowych, których koszty trzeba będzie zrekompensować zamrożeniem wydatków w sektorze publicznym. W najbliższym czasie urzędnicy nie powinni się zatem spodziewać podwyżek płac, a to przełoży się na sytuację również i w sferze gospodarki realnej.

Przydałby się słabszy złoty, ale nie ma takiej opcji

Jak będzie przebiegać wzrost w fazie pokryzysowej? Dr Borowski wspomniał tu o scenariuszu „nike-kształtnym”, przypominającym logo firmy Nike.

– Po silnym spadku czeka nas stopniowa poprawa aktywności przez kilka kwartałów – dodał przedstawiciel Credit Agricole Bank Polska.

Równocześnie z tymi wszystkimi zjawiskami mamy do czynienia ze spadkiem kursów walut na całym świecie. Równoczesne obniżki stanowią efekt działań, podejmowanych przez banki centralne poszczególnych państw, które luzują politykę pieniężną by pobudzić gospodarkę do działania.

Dlatego relacje złotego do euro, po początkowym, gwałtownym wzroście wspólnej waluty, obecnie powróciły do poziomów porównywalnych z okresem sprzed kryzysu. To zaś, zdaniem eksperta, niekorzystny scenariusz, gdyż w obecnej sytuacji dla rozruszania gospodarki wskazane byłoby obniżenie notowań polskiej waluty.

Ujemne stopy procentowe? NBP nie widzi przeszkód, bankowcy mają inne zdanie

Dla sektora bankowego te fluktuacje mają jednak mniejsze znaczenie aniżeli rekordowe, trzykrotne obniżki stóp procentowych.

Niepokoi szczególnie argumentacja, wysuwana w tej kwestii przez Radę Polityki Pieniężnej, która sugeruje, że tak niskie wskaźniki referencyjne mają neutralny wpływ na banki.

Co gorsza, niewykluczone jest wprowadzenie ujemnych stóp procentowych. Eksperci NBP twierdzą, iż nawet taki scenariusz nie powinien doprowadzić do krachu kredytowego.

Bankowcy mają na ten temat inne zdanie, i przypominają, że w takich uwarunkowaniach bardzo szybko zaznacza się wpływ zmienionych stóp procentowych.

– Jeśli oprocentowanie zmienia się o 140 punktów bazowych, to ma to wpływ na nasze wyniki – dodał przedstawiciel Credit Agricole Bank Polska.

Źródło: aleBank.pl