Ceny mieszkań w górę. Są już o ponad 25 proc. wyższe niż w 2008 r.

Ceny mieszkań w górę. Są już o ponad 25 proc. wyższe niż w 2008 r.
Fot. stock.adobe.com/Piotr Adamowicz
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Najnowsze dane NBP potwierdzają, że ogromne zainteresowanie nowymi mieszkaniami przekłada się na wzrost ich cen. Z wyliczeń Expandera wynika, że we Wrocławiu, Olsztynie i Bydgoszczy lokale na rynku pierwotnym kosztują już o ponad 25% więcej niż w pamiętnym 2008 r. Najlepiej w tym porównaniu wypadają natomiast Poznań i Kraków, gdzie jest wciąż o 15% taniej niż 10 lat temu.

Najnowsze dane #NBP potwierdzają, że ogromne zainteresowanie nowymi mieszkaniami przekłada się na wzrost ich cen #mieszkania #ceny

NBP opublikował średnie transakcyjne ceny mieszkań w 17 miastach w I kw. 2018 r.  W większości z nich ceny na rynku pierwotnym rosły w ostatnim czasie, ale w umiarkowanym tempie – średnio o ok. 6% w porównaniu do I kw. 2017 r. Największe wzrosty w ostatnich 12 miesiącach miały miejsce w Bydgoszczy (15%), Gdańsku (13%) i  Olsztynie (13%). W tych trzech miastach ceny są już na tyle wysokie, że wyraźnie przekroczyły poziomy z 2008 r. Liderem wzrostów w porównaniu do tamtego okresu jest jednak Wrocław. Nowe mieszkanie o powierzchni 50 m2 zdrożało tam o 67 tys. zł, czyli o 26%. Najtaniej w porównaniu do okresu sprzed 10 lat jest w Poznaniu i Krakowie, gdzie wspomniane mieszkanie kosztuje o ok. 58 tys. zł mniej.

Jak zmieniły się ceny nowych mieszkań od 2008 r.

Tabela: Jak zmieniły się ceny nowych mieszkań od 2008 r.

Kredyty są dziś łatwiej dostępne i więcej zarabiamy

Należy jednak zaznaczyć, że nawet w tych miastach, w których ceny znacząco wzrosły, dostępność mieszkań dla przeciętnego Polaka jest dziś lepsza niż 10 lat temu. Po pierwsze nasze dochody są dziś zdecydowanie wyższe – średnio aż o 50%. Ceny towarów i usług w tym okresie również wzrosły ale tylko ok. 18%. W rezultacie łatwiej jest nam oszczędzać, czyli możemy zgromadzić wyższy wkład własny. Poza tym rata kredytu hipotecznego nie będzie aż tak mocno jak wtedy obciążać domowego budżetu. Zwłaszcza, że kredyty w złotych są dziś zdecydowanie tańsze. W 2008 r. miały oprocentowanie ok. 7%, podczas gdy dziś jest to ok. 4%.

Popyt na mieszkania jest tak duży dzięki połączeniu kilku sprzyjających czynników. Mamy bardzo dobrą sytuację na rynku pracy. Dzięki temu Polacy nie obawiają się zaciągać kredytów hipotecznych na kilkaset tysięcy złotych. Stać ich na spłacanie rat ponieważ wynagrodzenia rosną. Poza tym mamy rekordowo niskie stopy procentowe dzięki czemu kredyty są tanie i dość łatwo dostępne. Nie bez znaczenie jest też fakt, że wciąż wiele osób mieszka w mieszkaniach przeludnionych czy będących w nie najlepszym stanie technicznym. Dzięki poprawie sytuacji finansowej, takie osoby wreszcie mogą np. wyprowadzić się od rodziców.