Bankowość i Finanse | ZBP | Edukacja ekonomiczna to wiedza o podstawach funkcjonowania we współczesnym świecie
Jest pani wiceprezesem nowego zarządu Związku Banków Polskich. Na jakich obszarach funkcjonowania ZBP i całego polskiego sektora bankowego będzie się koncentrować pani aktywność, i które działania będą mieć charakter priorytetowy w ramach pani kompetencji?
– Jak już wspominałam podczas konferencji prasowej, w zarządzie Związku Banków Polskich odpowiadać będę za obszar bankowości detalicznej, systemów i usług płatniczych oraz raportów i analiz. Nowy zarząd rozpoczyna działanie w dość trudnym okresie, z uwagi zarówno na rok wyborczy i ewentualne próby wpisywania sektora bankowego w kampanię, ale także ze względu na sytuację gospodarczą i geopolityczną. Niełatwe zadania czekają nas też w obszarach budzących dotąd wiele emocji, jak problematyka kredytów frankowych czy też reforma wskaźników referencyjnych. Do tych ogromnych wyzwań, przed którymi stoi polska bankowość, dołączają kolejne, chociażby w sferze płatności, za którą będę bezpośrednio odpowiedzialna.
Wraz z dynamicznym postępem digitalizacji bankowość elektroniczna odgrywa coraz większe znaczenie. Polacy chętnie korzystają z dobrodziejstwa nowych technologii, zarówno jeśli chodzi o bankowość elektroniczną, jak i przede wszystkim płatności bezgotówkowe. Aby posługiwanie się nimi było bezpieczne, niezbędne są działania o charakterze edukacyjnym. Ten obszar mojej działalności będzie się przenikać z problematyką cyberbezpieczeństwa, za którą odpowiedzialny będzie prezes Bartosz Kublik. Kolejny element to bankowość detaliczna, która ma w sobie komponent konsumencki. Kwestie konsumenckie od kilku lat zaczynają ważyć coraz więcej, szczególnie w obszarze regulacji, zarówno krajowych, jak też unijnych, które konsekwentnie zmierzają do objęcia konsumenta coraz większym zakresem ochrony.
Na ile zatem doświadczenia, pozyskane zarówno w pracy w resorcie finansów, jak i Biurze Rzecznika Finansowego, mogą się okazać przydatne w zarządzaniu izbą gospodarczą, jaką niewątpliwie jest Związek Banków Polskich?
– Jestem przekonana, że doświadczenie, zarówno wyniesione z uczestnictwa w procesie legislacyjnym po stronie regulacyjnej, jak również to uzyskane w Biurze Rzecznika Finansowego, będzie dla mnie istotnym wsparciem w zarządzaniu izbą gospodarczą. W strategii zaprezentowanej przez zarząd problematyka prawno-regulacyjna wysuwa się na pierwsze miejsce, działalność sektora finansowego jest dziś w dużej mierze determinowana regulacjami, które podlegają bardzo dynamicznym zmianom i przyrastają w zastraszającym tempie. Owej inflacji prawa niekoniecznie towarzyszy odpowiednia jakość legislacyjna i to powoduje, że izby gospodarcze muszą nieustannie śledzić i bardzo aktywnie uczestniczyć w procesie prawotwórczym i starać się wpływać nań, dostarczając rzetelnej wiedzy i ekspertyzy, która może stanowić wsparcie w procesie oceny skutków regulacji i wypracowywaniu optymalnych rozwiązań. Stąd też świadomość, w jaki sposób funkcjonuje regulator, jak tworzone są regulacje i w jaki sposób najlepiej wpływać na proces ich powstawania wydaje się być niezwykle cennym doświadczeniem.
Polityka prokonsumencka stanowi dziś obszar licznych kontrowersji, głównie jeśli chodzi o sukcesywne przesuwanie odpowiedzialności za decyzje klientów na dostawców towarów i usług. Nierzadko dochodzi do uwzględniania skarg osób, które wykazały się co najmniej rażącym niedbalstwem. Co powinno się stać, by wyrównywanie symetrii regulacyjnej względem konsumentów nie było traktowane jako przesłanka do zwalniania tych ostatnich z jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne decyzje?
– Przed wybuchem kryzysu finansowego w roku 2009 w europejskim prawie funkcjonował paradygmat konsumenta dobrze poinformowanego, zmierzaliśmy do wyrównywania pewnej, naturalnie występującej asymetrii informacyjnej pomiędzy profesjonalnymi podmiotami rynku finansowego, dysponującymi szeroką ekspertyzą i dostępem do informacji, a klientem indywidualnym, który te informacje posiada w ograniczonym zakresie. Wówczas zakładaliśmy, że mamy do czynienia z konsumentem świadomym, a szczególny nacisk kładziono na to, by jak najlepiej poinformować konsumenta o tym, jaką transakcję zawiera, czy też jaką usługę finansową nabywa i na jakich warunkach. Kryzys finansowy doprowadził prawodawców do przekonania, że paradygmat ochrony konsumenta powinien ulec zmianie w kierunku przerzucania ciężaru odpowiedzialności za decyzje klienta na instytucje finansowe.
W mojej ocenie nie jest to krok we właściwym kierunku, ponieważ prowadzi do zwalniania konsumentów z odpowiedzialności za własne decyzje finansowe. Powinniśmy zdecydowanie dążyć do tego, żeby konsument był poinformowany i żeby rozumiał, na co się decyduje, a kluczowym elementem, który niestety w Polsce wciąż nie działa jak należy, jest edukacja finansowa. Przez wiele lat nie udało się wypracować spójnego systemu edukacji finansowej. Dopiero teraz opracowywana jest strategia edukacji finansowej, która powinna w jakiś sposób uporządkować system na przestrzeni całego kraju, a także przyporządkować kompetencje poszczególnym interesariuszom w tym procesie. Na chwilę obecną edukacja finansowa niestety jest wciąż bardzo rozdrobniona, ona jest oczywiście świadczona przez różne podmioty, przez rynek, częściowo przez organizacje pozarządowe, ale jest ona zarazem pozbawiona spójnej wizji i koordynacji. Dopóki nie zapewnimy edukacji finansowej na odpowiednim poziomie, dopóty trudno oczekiwać, by konsumenci byli w stanie podejmować racjonalne decyzje, skoro nikt ich tego nie uczy.
Jakie działania należy zatem podjąć, by edukacja finansowa i ekonomiczna Polaków nie była tylko kolejnym przedmiotem w szkole, a przynosiła wymierne efekty w postaci pewnej odporności społeczeństwa na wyzwania, jakich nie brakuje na współczesnym rynku?
– Edukacja ekonomiczna ma znacznie szerszy wymiar niż tylko wiedza na temat transakcji, dokonywanych na rynku finansowym. W ramach kształcenia finansowego należy przede wszystkim pokazywać, jak radzić sobie w codziennym życiu, jak zarządzać własnym budżetem domowym, jak oszczędzać pieniądze, ale także jak je odpowiedzialnie wydawać. To również kwestie z zakresu dojrzałości obywatelskiej, np. dlaczego należy płacić podatki, jakie są ich rodzaje i na co przeznaczane są pozyskane środki. Ważne jest, aby rozwijać tzw. kompetencje miękkie, czyli uczyć właściwych postaw i zachowań. Mogę podać przykład nieautoryzowanych transakcji płatniczych, gdzie konsument podaje osobom niepowołanym wszystkie dane do bankowości elektronicznej, a niekiedy nawet bezradnie obserwuje na ekranie, jak przestępcy wyprowadzają środki z rachunku. Później, w reklamacji lub skardze do organów ochrony konsumenta, taka osoba napisze, że nie miała świadomości zagrożenia. Ludzi trzeba ustawicznie uświadamiać, a wręcz im wpajać, żeby w określonych sytuacjach zachowywali się w należyty sposób, w szczególności, żeby nie pozwalali się mamić wizją ponadprzeciętnych zysków.
Niestety, kierunek systemu ochrony konsumentów jest dziś taki, że nawet, jeśli tej ostrożności zabraknie samemu konsumentowi, to niektóre organy uznają, że odpowiedzialność ponosi de facto bank, który nie zapewnił klientowi odpowiedniego bezpieczeństwa. Mamy już do czynienia z tego typu podejściem w odniesieniu do nieautoryzowanych transakcji płatniczych. To droga donikąd, ponieważ niezależnie od tego, jak silne systemy bezpieczeństwa zostałyby wprowadzone, na końcu mamy człowieka, i jeśli on nie wykaże się odpowiednią ostrożnością, to żadna technologia nie jest w stanie go uchronić przed przestępcami.