Bankowość i Finanse | ZBP | Banki w Polsce zawsze były dostawcą stabilności
Na ile doświadczenia, wyniesione z lokalnego sektora finansowego, w tym w szczególności 12 lat spędzonych na stanowisku prezesa zarządu Banku Spółdzielczego w Ostrowi Mazowieckiej, mogą okazać się przydatne w zarządzaniu izbą gospodarczą, jaką jest Związek Banków Polskich? Czy specyfika sektora spółdzielczego daje w tym względzie jakieś unikalne doświadczenia, jakich nie jest w stanie zapewnić podobny staż w banku komercyjnym?
– Banki spółdzielcze odpowiadają za niecałe 10% aktywów sektora bankowego w Polsce. Jednakże ich znaczenie dla mikro i małych firm, rolników czy samorządów terytorialnych szczebla gminnego i powiatowego jest dalece większe niż owe 10%. W wielu miejscach te banki realnie pomagają rozwiązywać istotne problemy i są niezwykle blisko klientów. To jest taka bankowość, gdzie wręcz dotyka się efektów swego działania. W małych środowiskach nie ma anonimowości, a praca bankowca jest oceniana codziennie przez sąsiada, nauczyciela twojego dziecka, właściciela sklepu, w którym robisz zakupy czy wójta. To jest wielkie i dobre doświadczenie, ponieważ powoduje, że instytucja jest wtopiona w tkankę społeczną lokalnego życia. Tworzy to zaufanie i ekosystem, w którym można prościej osiągać porozumienie. Myślę, że czegoś takiego potrzebuje polska bankowość w ogóle. Istotą Związku Banków Polskich jest reprezentacja sektora bankowego, ale jednocześnie podejmowanie i wspieranie działań na rzecz rozwoju polskiej gospodarki w ramach Unii Europejskiej. Musimy o tym pamiętać.
Podczas ostatniej konferencji prasowej wspomniał pan o swoich doświadczeniach w zakresie współpracy ze sferą realną gospodarki. Gdyby wskazać dziś główne wyzwania dla tej sfery, jakie by to były, i na ile sektor bankowy oraz w szczególności jego reprezentacja w postaci ZBP może wspomagać przedsiębiorców i samorządy w rozwiązywaniu owych problemów?
– Nie sposób w krótkiej wypowiedzi odnieść się do ogromu zagadnień. Szczególnie, że od 2020 r. działamy w zasadzie w warunkach stresu i niepewności. Poza tym trzeba pamiętać, że wyzwania mają różny horyzont. Są te do przezwyciężenia w krótkiej perspektywie, jak choćby spowolnienie oraz inflacja. Są rzeczy średnio i długofalowe, jak demografia czy sprawy ekologii. Mówiąc najogólniej: sfera realna, czyli przedsiębiorcy, rolnicy czy samorządowcy i całe społeczeństwo są i mają prawo być zmęczeni podwyższonym niepokojem. Chodzi o to, by niwelować napięcia wszędzie tam, gdzie to możliwe. Nie dodawać niepewności ludziom, którzy na różnych poziomach i w różnych rolach społecznych tworzą dziś polską gospodarkę. Rola banków w gospodarce jest niezwykle istotna. A Związek Banków Polskich dostarcza rzetelnej analizy wielu zagadnień i stanowi miejsce, gdzie można wypracować najlepsze rozwiązania. Wszędzie tam, gdzie sektor reprezentowany przez ZBP miał możliwość konsultowania i współtworzenia rozwiązań prawnych i systemowych, efekty są znakomite. Nawet, jeśli tworzyliśmy pewne rzeczy pod presją czasu, jak choćby w początkowej fazie kryzysu COVID-19. Po prostu, w zgodzie rosną nawet małe rzeczy. W braku porozumienia, największe rzeczy mogą maleć i tworzyć problemy.
Jednym z obszarów, jakim będzie się pan zajmował w ramach ZBP, jest szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Gdzie dziś można dostrzec największe zagrożenia dla bezpieczeństwa zarówno banków, jak i w szczególności ich klientów, i czego najbardziej potrzeba, by skutecznie stawić im czoła: regulacji, technologii, a może kształtowania właściwych postaw społecznych i edukacji?
–Bezpieczeństwo w bankowości to dziś przede wszystkim sfera cyfrowa. Ryzyka są tu złożone. Zwrócę uwagę na jedno z nich, a mianowicie bezpieczeństwo banków i klientów w zdalnych kanałach dostępu do rachunku i wykonywania płatności. W ostatnich latach powstały grupy przestępcze, które wykorzystują styk technologii z psychologią człowieka, by za pomocą coraz to nowszych technik behawioralnych czyhać na środki klientów banków. By przeciwdziałać tym ryzykom, potrzebne są nakłady na zaawansowane technologie. Potrzebna jest ścisła współpraca ze służbami państwa, realizowana w czasie rzeczywistym. Potrzebna jest edukacja i kształtowanie postaw. Wszystko to jest robione i trzeba doskonalić każdą z tych dziedzin.
Kiedyś bezpieczeństwo środków leżało bardziej po stronie samych banków. To od murów, krat i ochrony zależało, czy pieniądze powierzone przez klientów są bezpieczne. Bank był czynny na przykład od 8 do 17. Klient zlecał przelewy na ladzie. Dziś, mówiąc metaforycznie, daliśmy klientom klucze do banku przez siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dlatego tak ważne jest, by klienci używali bankowych rozwiązań z zachowaniem wszystkich niezbędnych zasad. To jest kwestia ustawicznej edukacji. I tu dochodzimy do ostatniej sprawy. Prawo w tym zakresie nie powinno obciążać konsekwencjami finansowymi za każde zdarzenie tylko i wyłącznie banku. Takie podejście po prostu zwalnia z myślenia i czyni proces edukowania trudniejszym. To z kolei poszerza przestrzeń ryzyka i zachęca przestępców do ponawiania prób.
Czy pańskim zdaniem polski sektor bankowy ma szansę odegrać równie doniosłą rolę w wychodzeniu z obecnego kryzysu, jaką odegrał w toku transformacji ustrojowej? Jeśli nie, to czego brakuje, by powtórzyć ten sukces?
– Polska przeszła w ostatnim trzydziestoleciu długi dystans. Osiągnęliśmy, jako społeczeństwo, wielki sukces. Jest on udziałem nie tylko wielkich aglomeracji, ale też Polski gminnej i powiatowej. Powodów tego sukcesu jest wiele. Odblokowanie przedsiębiorczości Polaków, edukacja, otwarcie na świat, przystąpienie do Unii Europejskiej, przyjęcie europejskiego porządku prawnego i wzorców działania w biznesie to najważniejsze z nich. Jednak był jeszcze jeden czynnik: silny i zróżnicowany sektor bankowy. Sektor złożony z dużych i średnich banków opartych na krajowym kapitale, tych z udziałem podmiotów zagranicznych oraz silnego komponentu banków spółdzielczych. Taka struktura jest bardzo zdrowa i wyróżnia się na tle innych gospodarek, które przechodziły transformację ustrojową. Tak jak w przyrodzie: zróżnicowany ekosystem jest odporniejszy niż monokultura. Banki w Polsce były zawsze dostawcą stabilności, mając poczucie swojej misji i powinności także w zakresie państwowotwórczym. Ich rola w zakresie dostarczania finansowania, ale też tworzenia warunków do ograniczania szarej i czarnej strefy jest oczywista.
Obecnie banki mają do odegrania wielką rolę choćby w zakresie transformacji energetycznej realizowanej na wielu poziomach, współfinansowania i prefinansowania wszelkich inwestycji wspieranych z funduszy UE. Są gotowe i chcą tę rolę odegrać.
Dla odblokowania tego potencjału przydałoby się ponowne przemyślenie skali obciążeń sektora bankowego. Faktem jest bowiem, że na poziomie wyniku z działalności bankowej mamy jeden z najefektywniejszych sektorów bankowych w UE. Ale skala obciążeń fiskalnych i regulacyjnych powoduje, że wynik netto nie pozwala odnawiać funduszy własnych na poziomie przewyższającym inflację. A to jest warunek podstawowy, by sektor był stabilny i zdolny kredytować polską gospodarkę wobec wyzwań rozwojowych. Jeśli chodzi o sektor spółdzielczych banków lokalnych, dużym utrudnieniem jest skala regulacji i sprawozdań, które powodują, że znaczna część ich personelu pracuje w zasadzie na rzecz sprostania wymogom w oderwaniu od zadań na rzecz sfery realnej gospodarki.