Latem inflacja będzie pełzała około zera
Inflacja zbliża się do zera. W maju wyniosła tylko 0,5 proc., latem może być nieznacznie niższa, a do końca roku raczej nie przekroczy 1 proc. Czy bank centralny oprze się pokusie silniejszego cięcia stóp?
Inflacja zbliża się do zera. W maju wyniosła tylko 0,5 proc., latem może być nieznacznie niższa, a do końca roku raczej nie przekroczy 1 proc. Czy bank centralny oprze się pokusie silniejszego cięcia stóp?
Inflacja w maju wyniosła 0,5 proc. rok do roku i -0,1 proc. miesiąc do miesiąca, czyli lekko poniżej mojej prognozy na poziomie odpowiednio 0,6 i 0 proc. (która i tak była poniżej konsensusu). Głównym powodem spadku inflacji w stosunku do kwietnia (kiedy wyniosła 0,8 proc. rdr i 0,4 proc. mdm) były obniżki cen paliw oraz walka cenowa na rynku telekomunikacyjnym.
Kurs złotego doznał największego osłabienia od niemal roku, wyłamując się ze stabilnego trendu trwającego od jesieni. Jednak nie widać powodu do dłuższego wzrostu awersji w stosunku do Polski.
Dane makro za kwiecień pokazały, że aktywność gospodarcza jest wciąż bardzo słaba. Ale wskaźniki koniunktury za maj sugerują bardzo powolną poprawę.
Inflacja w kwietniu wyniosła 0,8 proc., wobec 1 proc. w marcu (konsensus: 0,7 proc., moja prognoza: 0,6 proc.). Jest zatem na najniższym poziomie od czerwca 2006 r. Mimo to dzisiejsze dane uznałbym za nieco zaskakujące. Nie główny odczyt jest największą niespodzianką, ale jego struktura. Można było brać pod uwagę możliwość wyższej inflacji w wyniku cen warzyw, a tymczasem zaskoczyła inflacja bazowa.
RPP obniżyła stopy procentowe o 25 pb, zgodnie z moimi oczekiwaniami. Decyzja wynika z faktu, że w ostatnim miesiącu pojawiło się kilka informacji, które wskazują na dalsze obniżenie presji inflacyjnej.
RPP pozostawiła stopy procentowe bez zmian, zgodnie z oczekiwaniami. Widać, że Rada jest w okresie rozpoznawania, na ile dokonane dotychczas obniżki stóp o 125 pkt wpłyną na podniesienie ścieżki inflacji w średnim okresie. Z komunikatu i wypowiedzi prezesa Marka Belki nie można wyciągnąć żadnych konkretnych wniosków co do dalszych decyzji RPP.
Produkcja przemysłowa była w lutym o 2,1 proc. niższa niż przed rokiem, wobec mojej prognozy spadku o 3 proc. Różnica nie jest na tyle istotna, by można z niej było wyciągnąć jakieś nowe wnioski na temat sytuacji gospodarczej. Tym bardziej, że dane są w dość nieoczekiwany sposób zaburzone przez czynniki sezonowe – teoretycznie dane oczyszczone z nich powinny być lepsze, a tymczasem są gorsze (-2,4 proc.).
PKB w IV kwartale wzrósł o 1,1 proc. rok do roku. Dane zaskakują pozytywnie, ponieważ na podstawie dotychczasowych informacji można było oczekiwać wzrostu bliżej 0,9 proc. Mamy prawdziwe załamanie konsumpcji, która spadła o 1 proc. rdr, ale jednocześnie bardzo pozytywnie zaskakują inwestycje.
Produkcja przemysłowa wzrosła o 0,3 proc. rok do roku, co jest wynikiem zaskakującym dobrym, gdyż oczekiwania moje i rynku kształtowały się w granicach -3 proc. Źródła niespodzianki są dwa. Po pierwsze, grudniowy spadek o 10,6 proc. był ewidentnie wydarzeniem jednorazowym, związanym z silniejszymi niż zwykle czynnikami przejściowymi.
Inflacja w styczniu wyniosła 1,7 proc. rok do roku, wobec 2,4 proc. w grudniu. Dane potwierdzają, że znajdujemy się w okresie silnego spadku inflacji, wywołanego recesją popytu wewnętrznego, niskim wzrostem płac, stabilnymi cenami surowców, obniżkami cen energii i efektami bazowymi.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. Z wypowiedzi prezesa Marka Belki wynika, że dalsze obniżki stóp są prawdopodobne, natomiast będą one uzależnione od projekcji makroekonomicznych. Pewnym novum jest natomiast usunięcie z komunikatu zdania, które w ostatnich miesiącach dawało pewną sugestię, jakie mogą być kolejne ruchy Rady. Znaczące umocnienie złotego sugeruje, że rynek odczytał to jako jastrzębi sygnał.
Po raz pierwszy od początku transformacji polska gospodarka doświadcza recesji konsumpcji. Blisko recesji jest również całe PKB. Bank centralny będzie musiał zweryfikować swój optymizm.
Wzrost PKB wyniósł w 2012 r. 2 proc., co wskazuje, że w czwartym kwartale sięgnął ok. 0,9 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu możnaby to uznać za bardzo słaby wynik, jednak w obliczu ostatnich danych o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej nie są to złe dane.
Dzisiejsze dane GUS potwierdzają silne hamowanie dynamiki PKB w Polsce oraz przekonują, że zapowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej o przerwie w cyklu obniżek stóp procentowych to był falstart. Produkcja sprzedana przemysłu spadła o 10,6 proc. rok do roku, budowlana o 24,8 proc. rdr, a ceny producentów spadły o 1,1 proc.
Inflacja w grudniu wyniosła 2,4 proc. rok do roku (0,1 proc. miesiąc do miesiąca), wobec 2,8 proc. (0,1 proc.) w listopadzie, czyli zgodnie z moją prognozą. Dane są niższe od oczekiwań rynkowych i mogą być argumentem za obniżką stóp procentowych w lutym, tym bardziej, że szczegóły dzisiejszej publikacji są jeszcze bardziej „gołębie” niż ogólny odczyt.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. Decyzja nie jest zaskoczeniem, a w tym momencie najważniejsze pytanie brzmi, jakie będzie tempo kolejnych obniżek.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc., czyli zgodnie z oczekiwaniami. Głównymi przyczynami obniżki jest spowalniająca wyraźnie dynamika PKB, która niesie za sobą obniżenie presji inflacyjnej. Na przełomie 2012 i 2013 r. wzrost PKB wyniesie ok. 1 proc. rok do roku, a inflacja spadnie w pobliże środka celu inflacyjnego (2,5 proc.).
Spektrum scenariuszy dla polskiej gospodarki, branych pod uwagę przez Radę Polityki Pieniężnej, wydaje się bardzo szerokie – od głębokiej recesji do umiarkowanego wzrostu.
Dane GUS o produkcji przemysłowej i budowlanej oraz cenach producentów są zaskakująco dobre, choć nie wydaje się, by mogły one stanowić podstawę do rewizji prognoz ścieżki PKB i stóp procentowych.
Inflacja w październiku wyniosła 3,4 proc. rok do roku i 0,4 proc. miesiąc do miesiąca. Dane te są zgodne z moimi oczekiwaniami (choć nieco wyższy jest wzrost cen w ujęciu miesięcznym).
Inflacja we wrześniu utrzymała się na poziomie 3,8 proc., wobec oczekiwanego przeze mnie poziomu 4 proc. W ciągu miesiąca indeks cen wzrósł o 0,1 proc. Warto zwrócić uwagę, że w trzecim kwartale średnia miesięczna zmiana indeksu cen w kwartale była najniższa od co najmniej dziesięciu lat (!!!).
RPP utrzymała stopy procentowe bez zmian, co jest decyzją zaskakującą, zarówno w obliczu wyraźnego osłabienia presji inflacyjnej (spadek dynamiki PKB wyraźnie poniżej potencjału, spadek dynamiki płac, wzrost bezrobocia, spadek inflacji bazowej) jak i ostatnich wypowiedzi prezesa NBP Marka Belki, który zapowiedział rozpoczęcie cyklu obniżek stóp.
Płace realne w firmach w ujęciu rocznym spadły już trzeci miesiąc z rzędu, co nie zdarzyło się nawet podczas kryzysu z lat 2008/2009. To nie wróży dobrze konsumpcji i PKB
W lipcu inflacja wyniosła 4 proc. rok do roku, wobec 4,3 proc. w czerwcu. W kolejnych miesiącach będzie prawdopodobnie dalej się obniżała, chociażby ze względu na silne efekty bazy – od sierpnia 2011 r. nastąpiło silne osłabienie złotego, które gwałtownie podbiło ceny paliw. Tylko w drugiej połowie 2011 r. średnia cena paliw wzrosła o niemal 9 proc. Jesienią zeszłego roku dość wysoki był również wzrost inflacji bazowej. Wszystko to razem powinno sprawić, że dynamika cen w ujęciu rocznym do końca roku spadnie do poniżej 3,5 proc., czyli znajdzie się w granicach celu inflacyjnego NBP.
Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe bez zmian, a w komunikacje zasygnalizowała gotowość do obniżki stóp procentowych, choć nie tak jednoznaczną, jak można było oczekiwać. Wciąż oczekuję obniżki stóp w październiku o 0,25 pkt proc., a później o dalsze 0,75 pkt proc. w kolejnych kilku miesiącach.
Dane o wzroście PKB za II kwartał wskazują na głębsze od oczekiwań spowolnienie polskiej gospodarki. Wzrost PKB wyniósł 2,4 proc. rok do roku, wobec 3,5 proc. w I kwartale. Spadek tempa wzrostu wynika z wielu przyczyn – ograniczenia dynamiki inwestycji przez sektor publiczny i prywatny, niższej dynamiki konsumpcji, redukcji zapasów przez firmy. Te czynniki sprawiły, że popyt krajowy był w II kwartale o 0.2 proc. niższy niż przed rokiem. Jak zwykle w takiej sytuacji, gospodarkę ratuje tzw. eksport netto, czyli głębsze ograniczenie importu w stosunku do eksportu.
W tym tygodniu odbędzie się konferencja w Jackson Hole – jedna z najbardziej prestiżowych konferencji ekonomicznych roku. Zjeżdżają się na nią uznani ekonomiści i bankierzy centralni, a rynek czeka zwykle na wypowiedzi prezesa Fed Bena Bernanke (piątek). W tym tygodniu Jackson Hole uznawane jest jako najważniejsze wydarzenie rynkowe.
Produkcja przemysłowa była w lipcu o 5,2 proc. wyższa niż przed rokiem (4,7 proc. po uwzględnieniu czynników sezonowych). To wynik lepszy niż czerwcowe 1,2 proc., jednak nie jest to niestety sygnał ożywienia w gospodarce.
W ciągu pięciu dni cena euro spadła o 5 groszy, do 4,07 zł, a dolara o 4 grosze, do 3,30 zł. W przypadku euro, w piątek wczesnym popołudniem kurs znalazł się na tegorocznym minimum.