Na koniec roku 200 mld złotych deficytu?
Do końca lutego nic nie zapowiadało większych problemów budżetowych, ale po zamrożeniu gospodarki z powodu pandemii koronawirusa w połowie marca sytuacja uległa radykalnej zmianie.
Do końca lutego nic nie zapowiadało większych problemów budżetowych, ale po zamrożeniu gospodarki z powodu pandemii koronawirusa w połowie marca sytuacja uległa radykalnej zmianie.
5 maja niemiecki Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekł w sprawie, dotyczącej legalności skupu obligacji skarbowych przez Europejski Bank Centralny i stwierdził, że niemiecki rząd i parlament mają „obowiązek podjęcia aktywnych kroków przeciwko” polityce luzowania ilościowego w obecnej formie.
Wielu ekonomistów zakłada, że po gwałtownym załamaniu gospodarki, które będzie najsilniej odczuwane w II kwartale 2020 roku, nastąpi szybkie odbicie i w przyszłym roku wzrost PKB będzie wyższy niż średni w ostatnich latach.
Załamanie produkcji i spadek PKB w Unii Europejskiej miał miejsce już w pierwszych trzech miesiącach roku, wynika z danych Eurostatu.
Polska, podobnie jak wszystkie kraje zmagające się z kryzysem spowodowanym pandemią COVID19 stoi w obliczu gwałtownego wzrostu długu publicznego. U nas może się to wiązać z odejściem od reguł ostrożnościowych, zapisanych w ustawie o finansach publicznych.
Singapurska spółka Hin Leong Trading (PTE.) LTD, handlująca ropą naftową i jej produktami złożyła 17 kwietnia wniosek o ochronę sądową przed pożyczkodawcami po tym, jak banki zażądały spłaty kredytów.
W wielu krajach rosną obawy przed przejęciami spółek, których wartość spadła na skutek kryzysu wywołanego przez pandemię. Rządy poszczególnych państw przygotowują się na taką ewentualność. Również w Polsce.
Zwiększenie zakupów aktywów przez banki centralne i finansowanie przez nie rosnącego długu publicznego wywołuje obawy przed wybuchem inflacji. Nie wszyscy się jednak z tym zgadzają.
W 2016 roku amerykańska Rada ds. Standardów Rachunkowości Finansowej ( FASB ) zarekomendowała bankom uwzględnianie bieżących oczekiwanych strat kredytowych i tworzenia na nie rezerw. Standard CECL koncentruje się na szacowaniu oczekiwanych strat w całym okresie kredytowania, podczas gdy dotychczasowy standard opierał się na stratach już poniesionych. Tymczasem nie wiadomo jak ocenić wielkość przyszłych strat poniesionych przez banki w wyniku pandemii koronawirusa.
Poprzednia prognoza wpływu pandemii na gospodarkę światową, sporządzona przez S&P Global Rating w końcu marca, przewidywała spadek PKB w krajach wysoko rozwiniętych. Najnowsza z 16 kwietnia jest jeszcze bardziej pesymistyczna.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła w środę 15 kwietnia b.r. plan stopniowego wychodzenia z blokady gospodarki i społeczeństw, która wprowadzona została przed miesiącem we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej w związku z pandemią koronawirusa.
13 kwietnia b.r. Kenneth Rogoff, były główny ekonomista MFW zamieścił w Channel News Asia komentarz zatytułowany: „Załamanie spowodowane Covid-19 przekroczy wszystkie recesje z ostatnich 150 lat”.
Tzw. finansowa tarcza antykryzysowa, zapowiedziana przez premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa NBP Adama Glapińskiego została pozytywnie oceniona przez reprezentantów przedsiębiorców.
Dość oczywistym źródłem finansowania potrzeb rządu w okresie kryzysu mogłyby być oszczędności, zgromadzone w OFE, pisze Witold Gadomski.
Część firm zamkniętych podczas epidemii Covid-19 jest narażonych na utratę płynności i w konsekwencji na upadłość. Ale jest też wiele firm, które mają znaczne zasoby gotówkowe, pozwalające na wielotygodniowy przestój, zwłaszcza jeśli zostaną częściowo zwolnione ze składek ZUS i będą mogły odroczyć płatność podatków.
Z powodu recesji wywołanej koronawirusem wielu kredytobiorców straci płynność, a poduszka płynnościowa w rządowym programie ratunkowym jest skromna – według wypowiedzi premiera Morawieckiego wynosi ok. 50 mld zł. Banki staną przed dylematem – egzekwować należności od klientów, którym grozi upadłość, czy zgodzić się na odroczenie płatności. W obu przypadkach sytuacja banków się pogorszy, wzrosną odpisy na nieregularnie obsługiwane kredyty, spadną zyski.
Polska wciąż znajduje się w grupie krajów o względnie niskich kosztach pracy, które w 2019 roku wyniosły 10,7 euro za godzinę – wynika z danych Eurostatu.
Niezależny instytut ekonomiczny Ifo, mający siedzibę w Monachium przedstawił scenariusze wpływu koronawirusa na gospodarkę niemiecką w zależności od tego, jak długo trwać będzie jej zamrożenie.
Według najnowszej analizy S&P Global Ratings strefa euro i Wielka Brytania stoją w obliczu głębokiej recesji. S&P oczekuje, że 2020 roku gospodarka skurczy się o około 2%. Realny PKB będzie o 420 mld euro mniejszy niż przewidywano w prognozie z listopada 2019 roku.
Epidemia koronawirusa i wynikająca z niej głęboka recesja zmniejsza dochody rządów, które jednocześnie przygotowują pakiety wsparcia dla gospodarki. Szacunki, dotyczące głębokości, a zwłaszcza długości recesji są niepewne, ale liczyć się trzeba ze znacznymi deficytami budżetowymi, które mogą sięgnąć nawet 10 i więcej procent PKB.