Gospodarcze tło kryzysu na Białorusi

Gospodarcze tło kryzysu na Białorusi
Fot. stock.adobe.com/ natanaelginting
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Protesty, jakie trwają od kilku tygodni w miastach białoruskich, mają podłoże polityczne, ale nie objęłyby tak wielu grup społecznych, gdyby gospodarka nie była pogrążona w strukturalnym kryzysie. Nie chodzi przy tym o kryzys, spowodowany epidemią COVID-19, ale o trwającą od lat stagnację gospodarki w niewielkim tylko stopniu zreformowanej po rozpadzie ZSSR.

#WitoldGadomski: Trwająca od lat stagnacja zmieniła nastawienie obywateli Białorusi do rządu, który nie ma pomysłu na przyspieszenie wzrostu #Białoruś

Dominującą pozycję zajmują przedsiębiorstwa państwowe, otrzymujące rządowe pożyczki i dotacje. Około 70% dochodu narodowego jest wytwarzane przez firmy państwowe, które zatrudniają 2/3 siły roboczej.

Białorusi coraz bardziej biedni w relacji do Polaków

Przez lata najważniejszym motorem rozwoju białoruskiej gospodarki był tani rosyjski gaz i ropa naftowa, przerabiane w białoruskich rafineriach i eksportowane. Gdy Rosja w ostatnim roku ograniczyła te dostawy i podniosła ceny w białoruskim budżecie powstała dziura w wysokości 700 mln dolarów.

Przez ostatnią dekadę PKB Białorusi rosło w tempie zbliżonym do 1 %. W 2012 roku siła nabywcza przeciętnej białoruskiej płacy była o 30 % mniejsza niż płacy w Polsce. W 2020 roku była mniejsza już o 40 %.

W ostatnich latach setki tysięcy mieszkańców wyjechało za granicę (głównie do Rosji i Polski), a liczba ludności spadła o 8 %.

Smutne skutki przewagi polityki nad gospodarką

Stagnacja jest skutkiem etatystycznego modelu gospodarczego, w którym alokacja zasobów nie wynika z kalkulacji rynkowej, ale z nakazów politycznych.

W ramach ZSSR Białoruś była jedną z lepiej rozwiniętych republik. Miała rozwiniętą bazę przemysłową i wysoki poziom studiów technicznych. W odróżnieniu od Polski nie przeszła przez załamanie produkcji, wynikające z odcięcia od rynku ZSSR. Przeciwnie – otrzymywała rosyjskie surowce po cenach wielokrotnie niższych niż światowe i sprzedawała do Rosji produkty przemysłowe.

W pierwszych latach niepodległości Białoruś próbowała przeprowadzić reformy rynkowe. Zalegalizowano własność  prywatną, a nawet rozpoczęto prywatyzację państwowych firm. Ale jednocześnie rząd utrzymywał nad państwowymi przedsiębiorstwami parasol ochronny,  dotując je i nie dopuszczając do ich upadku.

Koniec złudzeń

Po objęciu władzy przez Łukaszenkę w 1994 roku te niekonsekwentne wysiłki reformatorskie zostały zatrzymane, a kilka wcześniej sprywatyzowanych firm znacjonalizowano.

Brak reform rynkowych nie uchronił białoruskiej gospodarki przed głęboką recesją oraz hiperinflacją, która przez kilka lat przekraczała 1000 % rocznie. Wzrost PKB zaczął się dopiero w roku 1996 (w Polsce w 1992) i zależał głownie od wielkości pomocy, udzielanej przez Rosję.

Do niedawna duża część Białorusinów wydawała się zadowolona z modelu gospodarczego, który zapewnia powszechne zatrudnienie (bezrobocie nawet w latach głębokiej recesji było śladowe) i stabilizację. Ale trwająca od lat stagnacja zmieniła nastawienie obywateli Białorusi do rządu, który nie ma pomysłu na przyspieszenie wzrostu. 

Źródło: aleBank.pl